Przyznaję. Sam często popełniam ten błąd. Jest on trudny u mnie do wyeliminowania, ale bardzo się staram i mam nadzieję, że z czasem uda mi się wypracować to, o co walczę, czyli… aby nie wszystko traktować zbyt serio.
Wydaje mi się, że to główny problem, przez który wielu z nas nie potrafi ucieszyć się urokami dnia codziennego. Zamiast skupić się na swoich obowiązkach, celach, założeniach, z równowagi wyprowadzają nas opinie innych ludzi oraz ich zagrywki, które w rzeczywistości nie powinny mieć żadnego znaczenia dla naszego życia, a tak się niestety (tyle tylko że to przede wszystkim nasza wina) dzieje.
Przez opinie innych ludzi, albo będziemy mieć zbyt wysoką samoocenę, jeżeli względem nas będą spływały same komplementy lub też będziemy w swego rodzaju dołku, z którego trudno będzie nam wyjść, kiedy będziemy spotykać się tylko z krytyką. Musimy to wyśrodkować, a najlepiej (jeżeli będziemy potrafili to zrobić, a nie jest to łatwe) kompletnie ignorować.
Najważniejsze w naszym życiu powinno być to, aby każdy kolejny krok stawiać w oparciu o swoje przekonania, wartości jakimi się kierujemy, cel jaki chcemy osiągnąć, a także uzyskując odpowiedź na pytanie, po co to wszystko robimy? Jeżeli spełnimy te kilka czynników, to już jesteśmy zwycięzcami, niezależnie od tego ile problemów pojawi się na naszej drodze do osiągnięcia szczęścia.
Musimy jednak pamiętać o tym, aby stawiać sobie realne cele, które będziemy mogli osiągnąć, a nie takie, których osiągnięcie jest wręcz niemożliwe. Wówczas nigdy, nawet gdybyśmy postawili świat do góry nogami, nie będziemy szczęśliwi, a przecież o szczęście przede wszystkim chodzi w naszym życiu.
Jeżeli ktoś postawi przed sobą cel bycia prezydentem USA, szanse na to, że osiągnie swój cel, są raczej iluzoryczne, o ile nie zerowe. Wówczas każdy kolejny nasz dzień będzie przepełniony smutkiem i złością, ponieważ nigdy nie sprostamy marzeniom, jakie przed sobą postawiliśmy.
Życie powinniśmy brać na serio, ale tylko w aspektach, które rzeczywiście powinniśmy brać na serio, czyli przez zapewnienie naszej rodzinie odpowiednich warunków do życia, przez bycie szczęśliwym, czy zdrowym, a także byciem po prostu dobrym człowiekiem. Cała reszta to tylko zupełnie nieistotne lub minimalnie istotne dodatki.
Jeżeli jesteśmy osobami wierzącymi powinniśmy w końcu zdać sobie sprawę z tego, że to Bóg i tak ostatecznie będzie rozliczał nas z naszego życia, a nie sąsiadka, ciocia, kolega, czy kompletnie nieznany nam internauta. Nasze życie nigdy nie będzie idealne dla wszystkich. Jednym będzie się ono podobało, inni będą je na każdym kroku krytykować. Najważniejsze, abyśmy sami byli z niego zadowoleni i postępowali w ten sposób, aby każdego dnia budzić z uśmiechem na twarzy.
Branie wszystkiego na serio jest błędem. Potraktujmy „serio” przede wszystkim siebie, bo często właśnie tego najbardziej brakuje nam w naszym życiu…