„To śmieszne, żebym zarabiał tak małą kasę. To już w Biedronce kasjerki zarabiają więcej ode mnie…”
Ile razy od znajomych słyszeliście podobne słowa? A może i Wam samym zdarza się właśnie w taki sposób wyżalić przyjaciołom, czy rodzinie?
Zacznijmy od początku… Zarobki w naszym kraju rzeczywiście są żałosne. Nie ma co ukrywać. Wiele rodzin żyje od pierwszego do pierwszego, a nie brakuje przecież i takich, którzy zmuszeni są sięgać po kredyty, aby jakoś funkcjonować.
Jeżeli ktoś mówi, że pieniądze szczęścia nie dają to… kłamie. Niestety… Pieniądze szczęście dają, czy się to komuś podoba, czy nie. To one gwarantują nam spokojny byt, to dzięki nim możemy podjąć leczenie w razie pojawienia się choroby, czy w końcu to dzięki nim możemy zapewnić naszym dzieciom przyszłość.
Nie podoba mi się jednak w naszym kraju podejście do pieniędzy, a w szczególności do deprecjonowania niektórych zawodów. Pracownik biura, który odpowiedzialny jest np. za kontakty biznesowe z partnerami firmy w różnych zakątkach kraju narzeka na to, że zarabia mniej niż kasjerka w Biedronce, uważając, że to przecież on wykonuje zdecydowanie bardziej wymagającą i odpowiedzialną pracę… I tutaj pojawia się pytanie. Z czyjego punktu widzenia jest ona bardziej wymagająca i odpowiedzialna?
Ja, jako przeciętny zjadacz chleba w tym kraju, mogę być w Biedronce codziennie lub co drugi dzień, bo muszę zrobić zakupy, aby mieć co włożyć do garnka. W firmie X, w której pracuje owy pracownik, nigdy nie byłem i prawdopodobnie nigdy nie będę, ponieważ moja branża w żadnym stopniu nie jest z nią powiązana. Reasumując. Z mojego punktu widzenia, mimo, iż pracownik firmy X włada dwoma językami obcymi, jest wykształcony i przeszedł szereg kursów „dobrej sprzedaży”, w mojej prywatnej piramidzie „najbardziej wartościowych zawodów” stoi niżej, niż kasjerka w Biedronce, dzięki której każdego dnia mogę kupić chleb. Wybaczcie, ale takie są realia.
Podobnie ma się sprawa z innymi zawodami, które w opinii wielu osób są wręcz powodem do wstydu. Sprzątaczka? Czy to właśnie nie dzięki sprzątaczkom mamy czyste biura, szkoły, czy ulice? Jakbyśmy się czuli pracując na co dzień w stercie śmieci? Mechanik samochodowy… Tutaj nawet nie trzeba nikomu tłumaczyć, bo większość z nas jeździ samochodami i życia bez mechaników samochodowych sobie po prostu nie wyobraża. Budowlaniec (pracownik fizyczny). Gdyby nie on, nie powstałoby mnóstwo budowli, które otaczają nas na co dzień i z których sami korzystamy (np. drogi, chodniki). Fryzjerka? Spróbujcie iść na wesele lub ważną rodzinną uroczystość bez ułożonych włosów. Szczególnie panie chyba doskonale wiedzą o czym mówię…
Każdy człowiek jest potrzebny. Niezależnie od tego, jaki zawód wykonuje. Codzienne paradowanie w białej koszuli i krawacie nie ma żadnego przełożenia na to, że jesteśmy ważniejsi od starszej kobiety trzymającej w rękach ścierkę i płyn do mycia szyb. Pamiętajmy o tym, kiedy kolejny raz przyjdzie nam do głowy pomysł, aby zakomunikować światu: „Zarabiam mniej niż…”.