Trudne czasy deweloperów

Eksperci z branży budowlanej przewidują, że w tym roku w naszym kraju może powstać nawet o 40 proc. mniej lokali mieszkalnych niż w latach ubiegłych. Wynika to nie tylko z mniejszego popytu na mieszkania, ale coraz wyższych kosztów związanych z ich budową. Czy już niebawem również tarnowianie będą mieli problemy z zakupem wymarzonego M4?

Nabywcy bez zdolności kredytowej
Z analizy przeprowadzonej przez HRE Investments wynika, że w 2024 roku zostanie wybudowanych w naszym kraju bardzo mało mieszkań. W sierpniu tego roku rozpoczęto budowę zaledwie 5,2 tys. lokali mieszkalnych w naszym kraju. Oznacza to spadek aż o 63 proc. względem analogicznego miesiąca 2021 roku. Mniejsza liczba rozpoczynanych inwestycji związana jest m.in. z mniejszym popytem na zakup nowego mieszkania, szczególnie ze strony nabywców, którzy potrzebują w tym celu sięgnąć po kredyt, a trzeba dodać, że coraz większa grupa Polaków ma problemy z uzyskaniem zdolności kredytowej. Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że w sierpniu tego roku o kredyt mieszkaniowy wnioskowało zaledwie 12,4 tys. osób. Jest to wynik aż o 71 proc. niższy niż w analogicznym okresie ubiegłego roku!

Sytuacja związana z budową nowych mieszkań nie jest zbyt różowa również w Tarnowie. Z danych GUS wynika, że w 2021 roku w naszym mieście oddano do użytku 274 mieszkania. Dla porównania w 2020 roku takich mieszkań było 355. W tym roku GUS nie dysponuje jeszcze danymi dotyczącymi oddanych do użytku mieszkań w Tarnowie, jednak już teraz wiele wskazuje na to, że tegoroczny wynik będzie jeszcze słabszy od tego z ubiegłego roku.

Pracownicy tarnowskiej firmy AWIM Deweloper pytani przez nas skąd przede wszystkim wynika tak duży zastój na rynku nieruchomości, mówią, że głównym problemem są wysokie ceny materiałów budowlanych. – Gołym okiem widać, że buduje się znacznie mniej mieszkań, niż w poprzednich latach. W naszym przypadku ukończyliśmy już wszystkie inwestycje. Kolejną, którą będziemy rozpoczynać dopiero w przyszłym roku, jest budowa kameralnego apartamentowca składającego się z 11 mieszkań, który znajdzie się przy skrzyżowaniu ul. Żeromskiego i ul. Głowackiego. Budynek powstanie jednak dopiero za dwa lata. Zapotrzebowania na mieszkania nadal jest duże, ale niestety wielu klientów nie ma zdolności kredytowej. Tym samym deweloperzy nie budują już tylu nieruchomości, ponieważ nie mieliby komu ich sprzedać. Na sytuacji deweloperów odbijają się także coraz wyższe ceny materiałów budowlanych, a to z kolei ma przełożenie na cenę mieszkania. Dziś już nikogo w Tarnowie nie dziwi mieszkanie, którego cena za metr kwadratowy wynosi 8-9 tys. zł.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jowita Chłoń - 200 stron w 3 godziny

W oczekiwaniu na nowe mieszkania
Paweł Mikołajczak, właściciel Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego „Lago” mówi, że jego firma także sprzedała już wszystkie wybudowane przez siebie mieszkania, a na kolejne trzeba poczekać do końca przyszłego roku. – Rozpoczęliśmy sprzedaż mieszkań z nowej inwestycji realizowanej po wschodniej stronie ul. Gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego w Tarnowie. Projekt osiedla obejmuje 5 budynków wielorodzinnych z 82 mieszkaniami każdy. Pierwszy z budynków chcemy oddać do użytku w czwartym kwartale przyszłego roku. W tej chwili około 30 proc. mieszkań mamy już zarezerwowanych. Ceny mieszkań mocno poszybowały w górę, więc potencjalni nabywcy mocno zastanawiają się nad kupnem lokalu. W stosunku do końcówki ubiegłego roku ceny mieszkań w Tarnowie wzrosły o około 35 proc. Mimo wszystko wciąż nie brakuje osób, które decydują się na zakup nieruchomości, aby następnie komuś ją wynająć. W takiej sytuacji można liczyć na zwrot inwestycji w okresie nieco ponad 10 lat.

W najkorzystniejszej obecnie sytuacji są osoby, które kilka lat temu za gotówkę kupiły mieszkania pod wynajem. Tylko w ciągu ostatniego roku na największych rynkach średnie stawki czynszów poszybowały w górę o około 20 proc. Z kolei ci nabywcy, którzy kupili mieszkania z przeznaczeniem na wynajem, ale potrzebowali do tego kredytu, mogą stracić na całym przedsięwzięciu, jeżeli teraz zdecydują się pozbyć mieszkania. Tym samym to właśnie takie osoby będą tworzyć na rynku nieruchomości nieliczne, ale jednocześnie atrakcyjne oferty cenowe mieszkań.

Krzysztof Socha z firmy Bud-Max mówi, że sytuacja na rynku deweloperskim w ciągu najbliższych 2-3 lat będzie zupełnie inna, niż ta, z którą deweloperzy mieli do czynienia w ostatnich pięciu latach. – Na pewno nie będzie łatwo. Rynek tarnowski jest jednak rynkiem bardzo specyficznym. Kiedy w Polsce kilka lat temu zapanował prawdziwy boom na budowę mieszkań, to Tarnów nie rozwijał się na tym polu tak dobrze, jak inne polskie miasta. Z perspektywy czasu może nie okazać się to jednak takie złe, ponieważ teraz, kiedy nastąpi znaczne spowolnienie inwestycji, Tarnów będzie tracił na tym zjawisku znacznie mniej, niż inni. W naszym przypadku powoli przygotowujemy się do kolejnej inwestycji, z którą chcemy ruszyć w pierwszym kwartale przyszłego roku. W planach mamy budowę budynku mieszkalnego wielorodzinnego z 42 lokalami oraz podziemnym garażem na 50 samochodów na Osiedlu Dąbrówka. Zainteresowanych nabywców nie brakuje, jednak trzeba liczyć się z tym, że inwestycję uda nam się ukończyć dopiero w 2024 roku.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zostać ratownikiem

Deweloperzy wstrzymają się z inwestycjami?
Według Bogumiła Wołka, właściciela firmy techniczno – budowlanej Starbud, na obecnej sytuacji na rynku nieruchomości tracą zarówno deweloperzy, jak i potencjalni nabywcy mieszkań. – W tej chwili większość mieszkań kupuje się za gotówkę. Wynika to z tego, że niewiele osób może liczyć na kredyt. Tym samym ludzie nie mają pieniędzy na zakup nowego mieszkania, a jednocześnie deweloperzy muszą zrezygnować z większych inwestycji, ponieważ nie będą mieli komu sprzedać wybudowanych nieruchomości. W tej chwili moja firma realizuje inwestycję zlokalizowaną w Tarnowie przy ulicy Lippóczy’ego. Budowany będzie blok mieszkalny, czterokondygnacyjny, trzyklatkowy z piwnicami i garażami na pierwszej kondygnacji. W budynku znajdzie się 33 mieszkania. Planowany termin zakończenia inwestycji to czwarty kwartał 2023. Zainteresowanie jest na razie przeciętne. Część mieszkań została co prawda przez nas sprzedana, ale wiele lokali wciąż czeka na nabywcę. Ceny mieszkań poszybowały w górę, a wpływ na to ma przede wszystkim wzrost cen materiałów budowlanych. Niestety nikt nie będzie dokładał do interesu, więc mamy taką sytuację, jaką mamy, a będzie jeszcze gorzej, bo także opłaty za prąd, czy gaz będą coraz wyższe – mówi Bogumił Wołek i dodaje, że sytuacji mieszkaniowej w naszym mieście nie pomaga także coraz mniejsza liczba mieszkańców. – Tarnów, to nie Kraków, gdzie chętnych na mieszkania jest mnóstwo. Jeszcze niedawno deweloperzy budowali mieszkania, próbowali je sprzedać, ale zaraz przed zakończeniem inwestycji myśleli już o kolejnej budowie. Teraz przede wszystkim człowiek skupia się na sprzedaży tego, co się wybudowało, a dopiero potem, podliczając wszystkie rachunki, myśli się o kolejnej inwestycji. Mieszkańców w Tarnowie ubywa. Władze miasta nie robią za wiele, aby tych ludzi zatrzymać. To również nie pomaga w planowaniu kolejnych inwestycji mieszkaniowych.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Filipowice: Żwirownia im nie po drodze

O sytuację mieszkaniową w Tarnowie postanowiliśmy zapytać także Daniela Gabańskiego, agenta biura nieruchomości. Według niego największym zainteresowaniem wśród potencjalnych nabywców mieszkań będą cieszyć się… kawalerki. – Myślę, że mieszkania o maksymalnej powierzchni 30 m kw. znajdą swoich nabywców. O wiele trudniej będzie sprzedać większe nieruchomości. Ludzi nie stać obecnie na kupno mieszkania, którego cena przekracza 300 tys. zł. Już teraz da się zaważyć, że brakuje chętnych, którzy byliby w stanie zapłacić 5-6 tys. zł za metr kwadratowy mieszkania z rynku wtórnego. Jeszcze jakiś czas temu, aby uchronić się przed inflacją, spora grupa osób kupowała mieszkania pod wynajem. Raty kredytów nie były zbyt wysokie, więc zarobek w postaci czynszu był opłacalnym posunięciem. Teraz sytuacja się zmieniła i nie jest to już korzystne rozwiązanie – tłumaczy Daniel Gabański i dodaje – Mieszkań buduje się mniej, ponieważ deweloperzy mają problem, aby sprzedać to, co mają. Inflacja sięga już ponad 17 proc, więc stopy procentowe zapewne znowu zostaną podniesione. Ludzie obawiają się kolejnego znaczącego wzrostu rat kredytowych, dlatego na razie wolą omijać szerokim łukiem inwestycje warte setki tysięcy złotych. Wydaje mi się, że takie zachowanie nabywców zmusi deweloperów do obniżki cen za mieszkania. Deweloperzy będą wówczas dążyć do tego, aby odzyskać część zainwestowanych pieniędzy. Myślę także, że wielu deweloperów nie będzie w najbliższym czasie masowo rozpoczynać kolejnych inwestycji. Raczej będą baczniej przyglądać się stopom procentowym, cenom materiałów budowlanych oraz popytowi na mieszkania. Nie wykluczam także, że skupią się na poszukiwaniu działek, które mogliby zakupić po atrakcyjnych cenach, aby w momencie powrotu boomu na budowę mieszkań posiadać tereny na kolejne inwestycje.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.