Wraz z drużynami Pectus Football Team oraz K-Sport zagraliśmy dla chorego 3-letniego Adrianka. Nie zabrakło byłych reprezentantów Polski w piłce nożnej.

Rzepiennik Strzyżewski: Zagraliśmy dla chorego Adrianka

Wraz z drużynami Pectus Football Team oraz K-Sport razem zagraliśmy dla chorego 3-letniego Adrianka. Na boisku oprócz członków zespołu Pectus, także byli reprezentanci Polski w piłce nożnej z Piotrem Świerczewskim, Markiem Citko, Jakubem Wawrzyniakiem, czy Łukaszem Załuską na czele.

Ostatecznie to piłkarze Pectus Football Team schodzą z boiska zwycięsko po trafieniu w ostatniej akcji meczu znanego m.in. z „Tańca z Gwiazdami” Rafała Maseraka.

Z mojej strony mogliście dziś wysłuchać komentarza ze stadionu. Mam nadzieję, że podołałem i urozmaiciłem Wam swoim komentarzem to widowisko.

Dziękuję organizatorom wydarzenia za zaproszenie i mam nadzieję, że przyłożyłem też swoją małą cegiełkę do zbiórki pieniędzy dla Adrianka.

Dziękuję także wszystkim, którzy tego dnia pojawili się na stadionie w Rzepienniku Strzyżewskim. Pomimo niesprzyjającej aury, pojawiliście się w ogromnej liczbie, za co Wam dziękuję!

Ostatecznie udało się zebrać 23 176,78 zł i 15 euro!

Zagraliśmy razem w jednej drużynie! Dzięki!

PS.

Kiedy byłem dzieckiem, pod blokiem (mieszkałem w Katowicach) każdego dnia biegaliśmy za piłką. Był to początek lat 90′, więc wówczas o koszulkach piłkarskich nie było mowy, nawet o takich chińskich kopiach, jak ma to miejsce dziś. Przeważnie kupowało się na targu zwykły t-shirt i farbą lub markerem pisało się nazwisko i numer ulubionego zawodnika.

Marek Citko i Sebastian Czapliński, fot. GCK w Rzepienniku Strzyżewskim
Marek Citko i Sebastian Czapliński, fot. GCK w Rzepienniku Strzyżewskim

Kiedy miałem 9 lat (był to rok 1996), od swoich rodziców otrzymałem w końcu wymarzoną koszulkę. Była nią koszulka reprezentacji Polski z numerem 6 na plecach i nazwiskiem Citko. Wówczas wszyscy w naszym kraju fascynowali się tym zawodnikiem. Strzelał ważne bramki w reprezentacji Polski, a także w Lidze Mistrzów, w której grał z Widzewem Łódź. Niestety na drodze jego świetnie zapowiadającej się kariery (myślę, że porównywalnej z Robertem Lewandowskim) stanęła kontuzja, po której już nigdy nie wrócił do dawnej, wyśmienitej formy.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Bogdan Wszołek i wiejska astronomia...
Koszulka, którą podpisał Marek Citko
Koszulka, którą podpisał Marek Citko

Ja o swojej pierwszej koszulce w życiu nie zapomniałem. Przez kolejnych 27 lat przeleżała ona u mnie w szafie. Aż do wczoraj…
To właśnie wczoraj zaraz tuż przed spotkaniem, które mogłem skomentować, wręczyłem ją w ręce Marka Citki, opowiedziałem całą historię i poprosiłem na niej o autograf.

W ten sposób historia koszulki, sięgająca 27 lat zamknęła się cudowną klamrą. Jest w tym coś magicznego, nieprawdaż? 🙂

Dodaj komentarz