Chowaj się kto może!

Wojna na Ukrainie spowodowała, że coraz więcej osób zaczęło zastanawiać się nad tym, czy również i Polsce nie grozi żadne niebezpieczeństwo? Co jednak w sytuacji, gdyby i u nas doszło do konfliktu zbrojnego? Czy mieszkańcy Tarnowa i regionu mogliby liczyć na znalezienie schronienia w budowlach ochronnych? Okazuje się, że w zdecydowanej większości zdani bylibyśmy wyłącznie na siebie…

Niewiele osób wie, że w Polsce nie brakuje schronów atomowych. Tego typu obiekty znajdują się m.in. w Bydgoszczy, Poznaniu, Grudziądzu, a nawet w Rzeszowie! Tamtejszy schron o nazwie „Marysieńka” ma prawie 400 m kw. i kilkanaście pomieszczeń wyposażonych m.in. w wentylatornie, centralę telefoniczną, czy centrum dowodzenia. W przypadku wojny nuklearnej mógł schronić 58 osób na 21 dni. Problem w tym, że schron tylko do 2009 roku był utrzymywany w pełnej gotowości. Później rozpoczęły się prace, które pozwoliły to miejsce przygotować do zwiedzania dla turystów. Taka sytuacja dotyczy większości bunkrów i budowli ochronnych w naszym kraju. Dziś większość tego typu obiektów ma jedynie wartość historyczną i nie nadają się do ochrony cywilów. Wystarczy dodać, że z przeprowadzonych jakiś czas temu analiz wynika, że wszystkie dostępne budowle ochronne w Polsce są w stanie zapewnić schronienie jedynie około… 4 procentom ludności cywilnej.

Podobnie wygląda to w przypadku Tarnowa i naszego regionu. Wydział Bezpieczeństwa Publicznego Urzędu Miasta Tarnowa w Ewidencji Obrony Cywilnej zapisanych ma zaledwie 29 schrony. Trzeba jednak zaznaczyć, że w ostatnich latach z rejestru wykreślono kilkadziesiąt ochronnych obiektów niebędących własnością komunalną. Dla przykładu 7 lat temu w ewidencji wpisanych było 62 takie obiekty. Warto również dodać, że dostępne w naszym mieście 29 schronów nie do końca można uznać za schrony. Dlaczego? Ponieważ w zdecydowanej większości przypadków pod tym terminem kryją się piwnice bloków, kamienic i zakładów pracy, które na co dzień mają charakter użytkowy i służą jako magazyny lub archiwa.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wiesław Krajewski: Zależy mi na rozwoju gmin w regionie

– W tej chwili z wpisanych do ewidencji schronów w naszym mieście 6 administrowanych jest przez Miejski Zarząd Budynków, a 9 schronów administrowanych jest przez spółdzielnie mieszkaniowe. Nie są to jednak schrony, w których można przebywać przez dłuższy czas, a w zdecydowanej większości są to po prostu miejsca ukrycia – mówi Katarzyna Łącka – Sutkowska, dyrektorka Wydziału Bezpieczeństwa Publicznego w tarnowskim magistracie. – Coraz mniejsza liczba schronów w naszym mieście wynika z tego, że mieszkańcy często sami proszą prezesów poszczególnych spółdzielni o to, aby pomieszczenia, które figurowały w naszej ewidencji jako schron, przekształcić np. na przechowalnie wózków, ponieważ wózki dziecięce były kradzione, kiedy znajdowały się na klatkach schodowych. Jeszcze kilka lat temu w tarnowskim ZUS również funkcjonował schron, jednak dyrektorka placówki złożyła wniosek do wojewody, aby wykreślić to pomieszczenie z ewidencji, ponieważ potrzebowała przestrzeni na archiwum. Wiele razy poruszany był na większym forum temat budowania schronów z prawdziwego zdarzenia w każdym większym polskim mieście. Zwracano uwagę na to, że w Polsce mamy obecnie tylko trzy schrony, które sprawdziłyby się w momencie ataku atomowego. Trzeba jednak pamiętać, że budowa takiego obiektu to wydatek sięgający ponad miliard złotych. Trzeba więc zadać sobie pytanie, czy nasze państwo stać na takie wydatki? Nie jesteśmy pod tym względem Szwajcarią, gdzie znajduje się 300 tys. schronów rozsianych po kraju, które mogą pomieścić prawie 9 mln osób i trudno sobie wyobrazić, abyśmy mogli nią być…

Schronów i bunkrów brakuje również w powiecie tarnowskim, chociaż w tym przypadku nawet użycie słowa „brakuje” wydaje się nie na miejscu. Okazuje się bowiem, że w oficjalnych ewidencjach, które starostwo powiatowe w Tarnowie przekazuje do wojewody, figurują schrony w zaledwie… dwóch gminach. – Na naszej liście znajdują się tylko dwa takie obiekty. Jeden z nich zlokalizowany jest w gminie Skrzyszów, a drugi w gminie Ciężkowice – mówi Wojciech Mik, dyrektor Wydziału Ochrony Ludności, Zarządzania Kryzysowego i Spraw Obywatelskich w starostwie powiatowym w Tarnowie. – Przykro to stwierdzić, ale nie mamy na naszym terenie obiektów, które mogłyby służyć obronie cywilów. Wydaje mi się, że wynika to z tego, że przez lata nikt o tym nie myślał, bo na świecie panował pokój. Sytuacja wygląda podobnie w całym kraju. Nawet jeżeli przed laty, któreś z miast posiadało takie obiekty, to z czasem znaczna część z nich przekazana została w prywatne ręce, po czym tego typu pomieszczenia były adaptowane na inne cele. Patrząc z punktu widzenia obecnego konfliktu na Ukrainie i tego, co może przynieść przyszłość, wydaje się, że być może warto byłoby się pochylić nad przepisem, który mówiłby o tym, aby każda gmina w Polsce dysponowała przynajmniej jednym schronem lub bunkrem. Wydaje się, że byłoby to logiczne posunięcie.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Marian Mikuła, czyli jak w "Potopie" walczono bronią z Tarnowa

Wójt Skrzyszowa Marcin Kiwior potwierdza, że na terenie tamtejszej gminy znajduje się schron, jednak do tej pory ani razu nie był wykorzystywany. – I mamy wielką nadzieję, że tak pozostanie, ponieważ będzie świadczyło to o tym, że w naszym kraju, w naszej gminie jest bezpiecznie. Jest to obiekt, który może pomieścić kilkadziesiąt osób. Oczywiście w naszej gminie są także kilkudziesięcioletnie domy, których mieszkańcy mają piwnice i na własną rękę mogliby z nich skorzystać, jednak są to sporadyczne przypadki. W obecnej sytuacji wydaje się zasadne, aby w przyszłości stworzyć na naszym terenie sieć schronów. Świat przyzwyczaił się do pokoju i o tym zapomniano. To analogiczna sytuacja jak ze zbiornikami retencyjnymi. O ich budowie myśli się na poważnie dopiero w momencie wystąpienia powodzi. To nauczka dla nas na przyszłość.

Nieco inaczej wygląda sprawa ze schronem w Ciężkowicach. – Nasz schron, który widnieje na liście starostwa powiatowego w Tarnowie, nie spełnia obecnie żadnych wymogów bunkru. Pozostało z niego jedynie nazewnictwo. Nie wykluczam, że kiedyś ten obiekt mógł być bunkrem, ale przede wszystkim służył jako magazyn dla działającego w pobliżu kamieniołomu. Jego stan techniczny wskazuje na to, że nie był używany od ponad 50 lat. W tej chwili są to trzy ściany i zejście pod ziemię – mówi Przemysław Truchan, kierownik Referatu Gospodarki Przestrzennej w Urzędzie Gminy Ciężkowice i dodaje – Rozważamy opcję, aby przekazać wiadomość starostwu powiatowemu w Tarnowie, że tak naprawdę żaden bunkier u nas nie funkcjonuje. W moim odczuciu ten obiekt na pewno nie nadaje się do tego, aby ludzie mogli w nim w bezpieczny sposób przetrwać jakiekolwiek zagrożenie.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.