Są młode, piękne i utalentowane. Mowa o czterech dziewczynach z Tarnowa, które od roku tworzą kwartet pod nazwą Con Fuoco, co w języku włoskim oznacza „z ogniem”. Oryginalnymi strojami, wspaniałą oprawą i połączeniem muzyki klasycznej z muzyką rozrywkową zdobywają serca wielu słuchaczy, a pierwsza płyta, nad którą niedługo rozpoczną pracę, ma przynieść im ogólnopolski sukces.
Karolina Kowal, Joanna Jachimek, Patrycja Strejczek i Magdalena Bujak zaprzyjaźniły się grając wspólnie w Tarnowskiej Orkiestrze Kameralnej „Divina in Misericordia”. Po rozpadzie orkiestry Karolina i Joanna wpadły na pomysł, aby wspólnie stworzyć duet. Po kilku próbach i występach postanowiły rozszerzyć zespół i zaprosić do współpracy Patrycję i Magdalenę tworząc tym samym kwartet. – Znałyśmy się ze szkoły muzycznej w Tarnowie, więc praktycznie wszystko o sobie wiedziałyśmy, zarówno jakimi umiejętnościami dysponujemy oraz czy nadajemy się do pracy w grupie – mówi Karolina Kowal, która w kwartecie gra tzw. pierwsze skrzypce. – Początki nie były łatwe, przede wszystkim przez fakt, iż wielu naszych znajomych nie doceniało muzyki klasycznej. Ciężko było ich zaprosić na jakikolwiek koncert, ponieważ uważali, że będą się tylko nudzić i taka forma rozrywki po prostu ich nie bawi. Doszłyśmy do wniosku, że musimy to zmienić! Wpadłyśmy na pomysł, aby muzykę klasyczną połączyć z muzyką rozrywkową, dlatego dziś w naszym repertuarze znajduje się niezliczona ilość aranżacji utworów rozrywkowych, które często można usłyszeć w klubach tanecznych, czy programach muzycznych. Dodatkowo nasz kwartet nazwałyśmy Con Fuoco, co w języku włoskim dosłownie oznacza „z ogniem”. To właśnie w ten sposób tworzymy muzykę, łącząc dynamiczne dźwięki z ciepłą, pełną delikatności i subtelnej magii barwą skrzypiec.
Nie dawno zespół obchodził pierwszą rocznicę powstania i mimo iż jest stosunkowo młody, to już ma na swoim koncie wiele występów nie tylko na tarnowskim podwórku. Oprócz licznych koncertów, dziewczyny zagrały m.in. podczas bankietu Karpackiego Wyścigu Kurierów, czy ostatniego Forum Sprawozdawczo- Wyborczego Komisji PWSZ. Jakiś czas temu pojawiła się propozycja, aby swoją obecnością uświetniły ogólnopolskie spotkanie „Nauka, biznes, NGO – współpraca dla rozwoju”, które odbędzie się we Wrocławiu. – Znalazłyśmy niszę na rynku muzycznym. Kwartetów smyczkowych, które w oryginalny sposób bawią się muzyką jest w naszym kraju bardzo niewiele. Część osób może widzieć w nas podobieństwo do grupy Red Heels, czyli pierwszego rockowego zespołu smyczkowego w Polsce, których skrzypaczki występują na scenie w długich czerwonych szpilkach. Naszym znakiem rozpoznawczym są natomiast długie bordowe suknie. Na scenie wyglądamy tak samo, co również przyciąga uwagę widza – mówi Patrycja Strejczek i dodaje – Aby móc na dobrym poziomie zagrać wspólnie na instrumentach smyczkowych, takie utwory, jak: „Skyfall”, „Testosteron”, czy „Dni, których nie znamy” w zespole musi panować świetna atmosfera. Dlatego jesteśmy koleżankami zarówno na scenie, jak i poza nią. Świetnie się rozumiemy. Każda z nas wie, jak dużo pracy i serca włożyła w to, aby znaleźć się w tym miejscu, w którym jesteśmy. Sama ćwiczę grę na skrzypcach od 13 lat, czyli większą połowę swojego życia. Nie raz koniuszki palców robiły się czerwone, pękały i strasznie bolały, ale trzeba było zacisnąć zęby i ćwiczyć dalej. Teraz wiem, że było warto.
Tarnowski kwartet w najbliższych miesiącach planuje skupić się na wydaniu pierwszej płyty, która swoją premierę miałaby mieć pod koniec roku. – Przy współpracy z Natalią Kawą, która podczas wielu naszych koncertów wciela się w rolę solistki, chciałybyśmy wydać płytę z polskimi kolędami, a zaraz później kolejny krążek już z własnymi aranżacjami najbardziej popularnych utworów muzyki rozrywkowej. Wierzymy, że wydanie płyt spowoduje, że nasza muzyka dotrze do słuchaczy w różnych zakątkach kraju – mówi Joanna Jachimek, która nie wyklucza, iż za jakiś czas grupa weźmie również udział w którymś z telewizyjnych programów rozrywkowych poświęconych muzyce. – Być może zdecydujemy się wystąpić w programie „Mam Talent”, czy „Must Be the Music”. Nie możemy tego wykluczyć. Na pewno pozwoliłoby to nie tylko rozreklamować nasz kwartet, ale również miasto Tarnów, z którym jesteśmy bardzo zżyte i w ten sposób udowodnić, że tutaj również rodzą się muzyczne talenty.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.