Do szkoły przed wakacjami

Uczniowie stopniowo wracają do szkół. Jako pierwsi 4 maja do nauki w trybie stacjonarnym wrócili uczniowie z klas 1-3. Z kolei 31 maja do szkół mają wrócić uczniowie starszych klas i szkół średnich. Okazuje się jednak, że nie wszystkim takie rozwiązanie przypadło do gustu. Wątpliwości mają nie tylko dyrektorzy i nauczyciele, ale także rodzice dzieci, czy uczniowie, którzy już sporządzili specjalną petycję uczniowską do ministra edukacji Przemysława Czarnka, pisząc w niej, że powrót do szkół w tym roku szkolnym mija się z sensem…

Fot. Canva

Jakiś czas temu premier RP Mateusz Morawiecki przedstawił plan powrotu uczniów do szkół. Rząd opracował szczegółowy harmonogram, zgodnie z którym 4 maja do szkół w całym kraju w trybie stacjonarnym wrócili najmłodsi uczniowie klas 1-3. Na 15 maja przewidziany jest powrót do szkół uczniów klas 4-8, a także młodzieży uczącej się w liceum oraz w pozostałych szkołach ponadpodstawowych. W tym przypadku będzie to nauczanie hybrydowe. Z kolei 29 maja do placówek oświaty mają powrócić już wszyscy uczniowie w trybie stacjonarnym.

Plan powrotu do nauki wzbudza niemałe kontrowersje. Uczniowie zjednoczeni w grupie „Protest Uczniowski” przygotowali nawet specjalną petycję przeciwko takiemu rozwiązaniu. W piśmie skierowanym do ministra edukacji Przemysława Czarnka żądają powrotu do szkół, ale od… września, po to, by ósmoklasiści nie musieli wybijać się z rytmu przygotowań do egzaminu, a pozostali uniknęli zbyt dużej liczby sprawdzianów po powrocie do szkół i ewentualnego zakażenia koronawirusem tuż przed wakacjami. „Chcemy powrotu do szkół od następnego roku szkolnego!

Powrót do nauki w szkole na ostatnie niecałe dwa miesiące jest niepotrzebny i tylko zdezorientuje uczniów klas 7 oraz 8, którzy w tym czasie prowadzą intensywną naukę do egzaminu ósmoklasisty. Sprzeciwiamy się powrotowi w tym roku szkolnym do nauki stacjonarnej i chcielibyśmy by nasz głos, głos wszystkich uczniów został i tym razem usłyszany oraz by została podjęta odpowiednia decyzja, o jaką prosimy. Nie mamy czasu, by znów wrócić do nauki stacjonarnej, ponieważ uczniowie chcą się skupić na nauce do egzaminu ósmoklasisty, a nie przejmowaniem się o liczbie zgonów i zachorowań w danym dniu. Dodatkowo uczniowie są zestresowani sprawdzaniem zeszytów, notatek lub że po powrocie będą musieli od nowa pisać sprawdziany w niepokoju i stresie. Petycja dotyczy również uczniów klas ponadpodstawowych” – można przeczytać w piśmie, które w internecie podpisało już ponad 500 tys. uczniów!

WARTO PRZECZYTAĆ:   Mieszkańcy Podmiejskiej w końcu doczekają się przejścia?

Szef MEiN pytany na jednej z konferencji prasowych m.in. o wątpliwości związane z powrotem do stacjonarnej nauki w szkołach stwierdził, że może tylko zaapelować do uczniów młodzieżowym slangiem: „take it easy”, ponieważ stres to jest rzecz, która towarzyszy człowiekowi w życiu, ale nie należy tego stresu wyolbrzymiać. Zapewnił, że nikt nie będzie uczniów stresował i zaapelował, aby po powrocie do szkół skupić się głównie na odbudowaniu wspólnoty i więzi między uczniami oraz między uczniami i nauczycielami.

Również wśród dyrektorów placówek oświaty w Tarnowie i regionie powrót uczniów do szkół budzi sporo emocji. Sławomir Sus, wicedyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Technicznych im. Jana Szczepanika w Tarnowie mówi, że odsetek uczniów i ich rodziców, którzy chcą powrotu do szkoły w przypadku tamtejszej placówki, jest spory, ale nie brakuje też głosów, iż mija się to z celem. – Jest obawa, że nauczyciele będą nadrabiać materiały, których nie zrealizowali w nauczaniu zdalnym i uczniowie sobie z tym nie poradzą. Uważam, że są to obawy na wyrost, bo tak źle na pewno nie będzie. Uczniowie klas technicznych będą na pewno poszerzać swoją wiedzę i umiejętności związane z przedmiotami, które czekają na nich na egzaminie zawodowym. Powrót uczniów do szkół będzie przebiegał spokojnie. Nikt nie rzuci się na nich ze sprawdzianami i kartkówkami. Ten miesiąc trzeba będzie wykorzystać, jako wstęp do kolejnego roku szkolnego, który ruszy od września, miejmy nadzieję, że już przy normalniej nauce stacjonarnej. Co do obawy przed zakażeniem koronawirusem, to część naszych nauczycieli się zaszczepiła. Są też takie osoby, które na pewno się nie zaszczepią i to z różnych względów. Na to nie mamy wpływu, bo każdy decyduje za siebie.

Wiesław Wójcik, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących i Zawodowych w Gromniku mówi z kolei, że młodzież bardzo potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. – To jest odczuwalne, ale wiem z różnych źródeł, iż uczniowie obawiają się powrotu do szkoły, bo przerwa w nauce stacjonarnej była długa. Trudno mi jest odpowiedzieć, czy powrót do szkół jeszcze w tym roku ma sens… Z uczniami, z którymi miałem kontakt, jeszcze do niedawna 90 proc. z nich chciała wrócić do szkoły. Teraz tych osób jest zdecydowanie mniej. Obawa jest również taka, aby młodzież od września ponownie nie rozpoczęła nauki zdalnej, ponieważ wówczas obecny powrót do placówek okaże się zupełnie bez sensu. Miałem już odprawę z nauczycielami z mojej szkoły i prosiłem ich, aby przez najbliższy miesiąc uczniów traktowali inaczej, niż zwykle. Nie może być sytuacji, w której pojawiają się oni w szkole i od razu bombardowani są pytaniami i sprawdzianami. Trzeba czasu, aby powrócić do standardowej nauki. Musimy przede wszystkim pomóc młodzieży odnaleźć się na nowo w szkolnym środowisku.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Kazimierz Spieszny, czyli kolekcjoner zabytkowych motorów

Anetta Święch, dyrektorka IV LO w Tarnowie mówi, że ciężko dyskutować z decyzjami MEiN, ponieważ niezależnie od tego, jakie by one nie były, zawsze będą budzić kontrowersje. – Wiadomo, że tego czasu, który spędzą uczniowie w szkołach, nie będzie za dużo, zwłaszcza że w czerwcu mamy m.in. Boże Ciało, więc wówczas uczniom również wypadną zajęcia w placówce. W takiej szkole jak nasza, jest jeszcze bardziej utrudniona sytuacja, ponieważ funkcjonuje u nas szkoła podstawowa i będą organizowane egzaminy ósmoklasistów, więc w tych dniach szkoła również nie będzie funkcjonować. Znam obawy uczniów, którzy boją się przede wszystkim sprawdzianów i kartkówek, jednak rzeczywistość będzie inna. Do 11 czerwca musimy wystawić proponowane oceny uczniom na zakończenie roku szkolnego, a jest regulamin, który mówi o tym, że po wystawieniu ocen proponowanych nie można przeprowadzać już kartkówek i sprawdzianów dla całej klasy. Myślę też, że każdy nauczyciel, który chciał wystawiać oceny uczniom, wystawiał je podczas nauki zdalnej. Wydaje mi się, że w rzeczywistości uczniowie boją się czegoś innego… Kiedy pojawią się w szkole, będą musieli sami zmierzyć się ze swoją wiedzą i odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rok nauki zdalnej był dla poszczególnych osób rokiem straconym, czy też nie. Uważam, że tutaj jest największa obawa ze strony uczniów związana z powrotem do nauki stacjonarnej, ponieważ może się okazać, że nie nabyli tej wiedzy, którą nabyć powinni…

Również nauczyciele w poszczególnych szkołach nie do końca są przekonani, iż powrót uczniów na zaledwie miesiąc przed wakacjami wyjdzie wszystkim na dobre. Nauczyciel jednego z tarnowskich liceów, który chce pozostać anonimowy, mówi nam wprost, że on, jak i kilku jego kolegów po fachu zastanawiają się, czy w tych dniach w ogóle… pojawić się w szkole. – Społeczeństwo jest już tak przewrażliwione na punkcie COVID-19, że nawet w szkołach nauka zejdzie na dalszy plan. Każdy będzie myślał tylko o tym, aby się nie zarazić. Podejrzewam, że nie zabraknie nauczycieli, którzy w ogóle nie stawią się w pracy w tych ostatnich tygodniach i to pod różnymi pretekstami. Podobnie może zachować się także duża grupa uczniów. Tuż przed wakacjami narażać swoje zdrowie? Dla mnie jest to zupełnie bez sensu. Skoro niemal przez 9 miesięcy uczyliśmy uczniów zdalnie, w jakim celu wysyła ich się do szkół na niespełna miesiąc? Chyba tylko po to, aby odebrali świadectwa. Uważam, że dużo lepszym pomysłem byłoby, gdybyśmy we wrześniu rozpoczęli rok szkolny w sposób stacjonarny. Ten rok szkolny i tak jest w jakimś sensie stracony. W niespełna miesiąc nie uda się nadrobić tego, co zostało stracone przez kilka miesięcy. Słowa o integracji uczniów też nie do końca mnie przekonują. Chyba każdy z nas zdaje sobie sprawę, że młodzież i tak spędzała popołudnia w gronie swoich znajomych. W tej kwestii szkoła nie była i nie jest młodym ludziom do tego potrzebna…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Bo listonosz jedzie...

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.