W ubiegłym tygodniu na drodze wojewódzkiej nr 980 między Jurkowem a Roztoką, doszło do zderzenia samochodu dostawczego, ciężarówki i busa. W kolizji ranne zostały dwie osoby. Jedną z nich, dopiero po interwencji strażaków udało wydobyć się z rozbitego pojazdu. To już czwarty wypadek, który miał miejsce na tej drodze w ostatnich tygodniach. Mieszkańcy gminy są przerażeni i już nazywają feralną trasę „drogą śmierci”.

Kiedy w Wielką Sobotę doszło do tragicznego wypadku, w którym śmierć poniósł kierowca samochodu Fiat 126p nic nie wskazywało na to, że to dopiero pierwsza z czterech kolizji, które w najbliższym czasie będą miały miejsce na trasie DW 980. Już 11 dni później doszło do tragicznego wypadku z udziałem trzech samochodów, w wyniku którego śmierć poniósł około 50-letni kierowca volkswagena, który zderzył się z innym samochodem i ciężarówką przewożącą ziemię. Przed dwoma tygodniami w kolizji uczestniczyły dwa samochody osobowe, które uległy czołowemu zderzeniu. Ranne zostały dwie osoby, które przetransportowano do szpitala. Ubiegły tydzień, to kolejna kolizja. Tym razem z udziałem samochodu dostawczego, ciężarówki i busa. Na całe szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, ale strażacy kilka dobrych minut, przy użyciu specjalistycznego sprzętu, wydobywali jednego z uczestników kraksy z doszczętnie rozbitego pojazdu. – Nie można już mówić o przypadku. To „droga śmierci”! Kwestią czasu jest, kiedy kolejny raz będziemy świadkami śmiertelnego wypadku – mówią mieszkańcy gminy Zakliczyn.
Pytany o drogę burmistrz Zakliczyna, Dawid Chrobak jest zdania, że przyczynę tak licznych wypadków należy, jak najszybciej ustalić, a także podjąć odpowiednie kroki, aby podobne sytuacje nie miały miejsca w przyszłości. – Nawierzchnia jest w bardzo dobrym stanie. Przyczyn kolizji należy dopatrywać się gdzie indziej. Wcześniej bywały już na tej trasie podobne wypadki, ale nigdy nie było aż takiej częstotliwości. Na pewno będę rozmawiał w tej sprawie z przedstawicielami Zarządu Dróg Wojewódzkich, aby podjąć w tej sprawie jakieś działania. Bierzemy pod uwagę postawienie w tym miejscu fotoradaru, bądź oznaczeń informujących o częstych wypadkach i ewentualnym ograniczeniu prędkości.
Część mieszkańców jest zdania, że za wypadkami stoi… nadpobudliwość i zdenerwowanie kierowców. – Jadąc w kierunku ronda w Roztoce cały czas mamy do czynienia z ograniczeniem prędkości oraz podwójną linią ciągłą. To sprawia, że samochodów jest naprawdę sporo i jazda na tak krótkim odcinku zajmuje nawet 20 minut. Wyjeżdżając na drogę na Jurków, zaczyna się kawałek prostej, na której można pozwolić sobie na więcej. Kierowcy się rozpędzają i wyprzedzają inne samochody, aby odzyskać utracony wcześniej czas. Być może właśnie tutaj należy szukać odpowiedzi dotyczących tych wszystkich kolizji?
Rzecznik tarnowskiej policji, Paweł Klimek, nie wyklucza takiej opcji. Obecnie trwają postępowania wyjaśniające przyczyny dwóch śmiertelnych wypadków. – Czekamy na wyniki badań krwi kierowców, którzy ponieśli wówczas śmierć. Jeżeli chodzi o „malucha” nie wiemy, czy mężczyzna był pod wpływem alkoholu, czy chorował, czy też pojazd był niesprawny. W przypadku volkswagena mężczyzna wracał z sanatorium, więc przede wszystkim bierzemy pod uwagę stan jego zdrowia. Kiedy mamy do czynienia z wypadkami ze skutkiem śmiertelnym powołuje się specjalną komisję w skład, której wchodzą policjanci – specjaliści z zakresu ruchu drogowego oraz zarządca drogi. Sprawdza się oznakowanie, infrastrukturę, czy pochylenia trasy. Ostatnie komisje stwierdziły, że infrastruktura nie miała wpływu na te dwa wypadki.
W najbliższym czasie kierowcy podróżujący DW 980 mogą spodziewać się dodatkowych kontroli ze strony tarnowskich policjantów. – Bierzemy pod uwagę zwiększenie ilości patroli ruchu drogowego na tamtejszej drodze. Czy można spodziewać się wprowadzenia ograniczenia prędkości? To teren niezabudowany, więc nie wydaje mi się, aby miało przynieść to jakikolwiek skutek. Na pewno jednak ten odcinek znajdzie się pod baczniejszą obserwacją z naszej strony, aby podobnych wypadków było już jak najmniej.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.