Przyjęło się, że płeć piękna, to płeć słaba. Okazuje się, że również mężczyźni potrzebują pomocy w trudnych chwilach swojego życia. W Tarnowie, przy ulicy Prostopadłej od trzech lat funkcjonuje Dom dla Bezdomnych Mężczyzn prowadzony przez Caritas Diecezji Tarnowskiej, gdzie bezdomni mężczyźni otrzymują schronienie nad głową i 24 godzinną opiekę oraz wsparcie, dzięki któremu niejednokrotnie udaje im się wyjść na prostą i rozpocząć nowe, lepsze życie.

Budowa obiektu przy ulicy Prostopadłej pochłonęła blisko 4 mln zł i w całości została sfinansowana z budżetu miasta. Wcześniej diecezja przekazała działkę, na której wybudowano dom, w którym na wsparcie i pomoc może liczyć 100 mężczyzn z Tarnowa i okolic. – Obecnie pod naszą opieką znajduje się 81 osób. Zawsze w okresie wakacyjnym mężczyzn znajdujących schronienie pod naszym dachem jest mniej, aniżeli jesienią, czy zimą, więc jestem pewien, że wówczas na terenie ośrodka wszystkie pokoje będą zajęte – mówi dyrektor placówki, Jerzy Maślanka. Poprzedni obiekt od lat był w złym stanie i nie nadawał się do remontu. Konieczna była przeprowadzka. Nowy dom dysponuje pokojami 4 i 6 osobowymi, a także pomieszczeniami sanitarno-higienicznymi. Nie zapomniano również o kaplicy, stołówce, która pełni również funkcję świetlicy, kuchni zapewniającej przygotowanie posiłków dla mieszkańców domu, a także bibliotece. – Były obawy, że tak nowoczesny budynek ściągnie do nas bezdomnych niemal z całej Polski. Ostatecznie trafili do nas tylko mężczyźni z Tarnowa i okolic. Średnia wieku mieszkańca placówki oscyluje w granicach 55 lat. Aż 70 proc. z tych osób narzeka na zły stan zdrowia fizycznego lub psychicznego. Pozostałe 30 proc. naszych podopiecznych, albo stara się znaleźć pracę, albo też wykonuje ją na terenie obiektu, dzięki czemu możemy zaoszczędzić na ich utrzymaniu.
Do Domu dla Bezdomnych Mężczyzn najczęściej trafiają osoby, które dopadły trudne sytuacje rodzinne, finansowe, czy problemy zdrowotne. Nie brakuje również i takich, które miały w przeszłości problemy z prawem, a warto zaznaczyć, że tacy mężczyźni potrafią przebywać pod opieką pracowników obiektu nawet przez 7 lat! – Pomimo tragedii, która rozegrała się u nas w styczniu tego roku, kiedy to w wyniku kłótni jeden z mieszkańców domu śmiertelnie ranił nożem innego mężczyznę, nie mamy większych problemów z naszymi podopiecznymi. To pierwsze tak tragiczne i mam nadzieję, że ostatnie zdarzenie w historii ośrodka. Dom zabezpieczony jest 24 godziny na dobę przez pracowników, ale również i monitoring. Trafiają do nas różne osoby, z różnymi życiowymi historiami. Każdy z tych mężczyzn jest inny i do każdego należy mieć inne podejście. Utrzymanie jednej osoby wiąże się z wydatkiem rzędu 530-560 zł na miesiąc. Mężczyźni, którzy otrzymują rentę, emeryturę lub inne świadczenia, przeznaczają pewną część pieniędzy na sfinansowanie swojego pobytu na terenie placówki. Warto zaznaczyć, że działamy w oparciu o utworzony przez nas harmonogram dnia. O godzinie 6 rano następuje pobudka, po której przychodzi czas na kąpiel i śniadanie. Następnie wszyscy udają się do swoich zajęć. Są mężczyźni, którzy pracują poza murami domu, inni zaś pracują na jego terenie nie tylko utrzymując porządek, ale również biorąc udział chociażby w warsztatach gastronomicznych, gdzie przygotowują posiłek dla pozostałych osób zamieszkujących obiekt. Standardowo o godz. 14.30 mamy wspólny obiad, po którym mężczyźni udają się na rozmowę z psychologiem, a następnie mają już czas dla siebie, chociażby na spędzenie go w naszej świetlicy.
Jerzy Maślanka nie ukrywa, że jednym z głównych celów placówki jest nie tylko stworzenie bezdomnym mężczyznom niezbędnych warunków do godziwego życia, ale przede wszystkim pomoc w uzyskaniu psychicznej i duchowej równowagi, odkryciu własnej godności i wartości, a także mobilizacji do podejmowania pracy. – Najtrudniej przejść ten proces z osobami, które mieszkają w naszym domu już kilka dobrych lat. Trudno ich „oduczyć” bezdomności. Mamy jednak wiele przypadków, kiedy mężczyźni znaleźli pracę, udało im się wynająć mieszkanie, założyć rodzinę i dziś żyją pełnią życia. Sporo jest jednak i takich osób, które pomimo próby usamodzielnienia się, wracają do nas, ponieważ nie potrafią odnaleźć się w otaczającym ich świecie. Wielokrotnie pod naszym dachem mieszkali również mężczyźni, którzy byli sprawcami przemocy i byli objęci zakazem zbliżania się do rodziny. Wówczas odbywają u nas leczenie, po którym wracają do domów i wiodą normalne życie. Wielu takim osobom udało się nam pomóc.
Dom dla Bezdomnych Mężczyzn w głównej mierze finansowany jest z pieniędzy Caritas Diecezji Tarnowskiej. Około 20 proc. łącznej kwoty na utrzymanie obiektu przeznacza miasto. Swoją pomoc ofiarują również mieszkańcy Tarnowa, którzy co jakiś czas dzielą się pościelą, ubraniami, czy żywnością. – To dla nas olbrzymia pomoc, za którą jesteśmy bardzo wdzięczni. W niedalekiej przyszłości chcielibyśmy na terenie obiektu stworzyć gabinet rehabilitacji ruchowej. Mężczyzn, którzy mają stwierdzony stopień niepełnosprawności jest u nas mnóstwo. Liczymy na to, że otrzymamy wsparcie od ludzi, którzy mają w swoich garażach, czy piwnicach niepotrzebne rowerki rehabilitacyjne, bieżnie lub inne urządzenia do ćwiczeń. Dzięki temu będziemy starać się, chociaż w minimalnym stopniu postawić naszych podopiecznych na nogi, uwalniając ich od samotności i pozwolić im w końcu cieszyć się życiem…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.