Kina otwarte, ale chętnych niewiele

Od 6 czerwca w całej Polsce swoją działalność wznowiły kina, które po niemal trzymiesięcznej przerwie znów zapraszają na seanse filmowe. Z powodu pewnych obostrzeń, a także faktu, iż ludzie nadal odczuwają strach przed koronawirusem, trudno zapełnić kinowe sale nawet w połowie. Co więcej, niektóre kina w ogóle nie wznowiły jeszcze działalności.

Fot. Canva

Filmy sprzed pandemii
Zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Kultury kina mogą już emitować seanse dla widzów. Działalność jest dopuszczona, ale stosując pewne zasady. Oglądający podczas seansów muszą mieć zakryte usta i nos, a w sali kinowej może być zajęta maksymalnie połowa miejsc. Według wytycznych rzędy powinny być wolne naprzemienne, z zachowaniem jednego wolnego rzędu siedzeń pomiędzy widzami. Dystans społeczny w kinach nie obowiązuje rodziców z dziećmi poniżej 13 roku życia, osób mieszkających razem, osób z pełną lub częściową niepełnosprawnością, z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego oraz widzów, którzy ze względu na stan zdrowia nie mogą poruszać się samodzielnie. Dodatkowo w kinach możliwa jest działalność spożywcza. Sprzedaż musi być prowadzona w przyłbicach i tylko przez osoby, które pracują na tym stanowisku.

Problemu z przestrzeganiem zasad nie mają w tarnowskim kinie „Marzenie”, gdzie dodatkowo przed wejściem na salę klienci mają dezynfekowane dłonie. – Bezpieczeństwo przede wszystkim. Nie chcemy, aby żaden z naszych klientów czuł się w jakikolwiek sposób zagrożony – mówi Jarosław Kajmowicz, zastępca dyrektora TCK. – Po kilkumiesięcznej przerwie powróciliśmy z popularnym kinowym cyklem „Cinemarzenie”. Graliśmy już takie filmy, jak: „Richard Jewell”, „Błąd systemu”, „Proxima”, „1917”, czy„Nędznicy”. W pierwszej kolejności stawiamy na filmy, które mieliśmy emitować tuż przed wybuchem pandemii. Ze względu na obostrzenia w naszej sali kinowej, która może pomieścić 317 osób, w seansach może uczestniczyć 150 widzów. O ile na samym początku zainteresowanie było stosunkowo małe, tak teraz zauważamy tendencję wzrostową. W sobotę nasze kino odwiedziło 150 osób, więc jest to już dobry wynik. Nie widzę też, aby klienci skarżyli się na konieczność oglądania seansów w maseczkach. Do tej pory zdarzyło nam się trzykrotnie, że nasi widzowie zapominali maseczek, ale wówczas podarowaliśmy im swoje. Widać, że społeczeństwo nie ma problemu z respektowaniem zaleceń sanitarnych.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Sąsiedzi - mocny film Jacka Międlara o świadkach ukraińskiego ludobójstwa na Polakach

Katarzyna Piszczek z kina „Millenium”, które swoją działalność rozpoczęło 19 czerwca mówi, że obecnie frekwencja podczas seansów nie jest najlepsza, dlatego zdecydowano się uruchomić na razie mniejszą salę. – Do dyspozycji mamy dwie sale. Małą na 106 miejsc i dużą na blisko 600. Z racji obostrzeń mniejsza sala może pomieścić obecnie 50 widzów. Na razie w zupełności to wystarcza. Ludzie może chcieliby przyjść do kina, oglądnąć film, zrelaksować się, ale… się boją. Jeżeli będziemy widzieć, że widzów zaczyna przybywać, na pewno uruchomimy większą salę. Na razie postanowiliśmy, że będziemy grać dwa seanse dziennie. Jeden o godz.17. i drugi o godz. 20. Między nimi będzie dłuższa, godzinna przerwa na przewietrzenie sali i jej odkażenie. Problemem jest to, że na razie nie ma premier filmowych. Świat kina stanął razem z pojawieniem się pandemii. Mówi się, że polskie produkcje mogą wejść na ekrany w połowie lipca lub w sierpniu. Dopiero wówczas będzie można rzeczywiście ocenić poziom zainteresowania kinami. Niestety z powodu koronawirusa ludzie przyzwyczaili się, że można żyć bez kina i wiele czasu spędzali na platformach z filmami wideo, gdzie mogli obejrzeć nową produkcję za przystępną cenę. Wierzę jednak, że z czasem miłość do kina na nowo powróci.

W regionie jeszcze gorzej
Kina ruszyły także w Wojniczu i Radłowie. W przypadku Radłowa pierwsze seanse w nowej sali kinowej Miejskiego Centrum Kultury w Radłowie odbyły się w ubiegłym tygodniu. Wyświetlona została bajka dla dzieci „Naprzód”, belgijsko-francuska komedia „# Tu i teraz” oraz amerykański film kryminalny „Na noże”. – Działamy od 12 czerwca. W związku z obostrzeniami nasza sala może pomieścić jedynie 24 osoby. Na filmach pojawiało się po 20 osób. Nie jest to wiele, ale cieszymy się, że w końcu możemy zaprezentować mieszkańcom nasze nowe kino – mówi dyrektorka Gminnego Centrum Kultury i Czytelnictwa w Radłowie, Barbara Marcinkowska. – Z opowieści innych dyrektorów kin, z różnych zakątków Polski, pod względem procentowego zapełnienia sali kinowej i tak wypadamy bardzo dobrze. W pierwszym tygodniu skupiliśmy się m.in. na filmach animowanych. Chcieliśmy przyciągnąć do kina najmłodszych z rodzicami. Jeżeli ktoś zapomni maseczki, może nabyć ją u nas na miejscu. Stosujemy również środki do dezynfekcji. Aby utrzymać frekwencję, będziemy musieli zapewne skupić się na filmowych premierach. Musimy zawalczyć w ten sposób o widza, aby ten, zamiast udać się na film do Tarnowa, wybrał nasze kino. Niestety z racji tego, że nowości nie ma zbyt dużo, w najbliższym czasie wrócimy do znanych polskich produkcji, czyli „Boże Ciało” oraz „Jak poślubić milionera?”. Z czasem jednak będziemy emitować także nowości, które powinny pojawiać się w lipcu. Tylko tak przyciągniemy widzów.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Przychodzi rodzic do szkoły...

Fatalnie wyglądało otwarcie w wykonaniu kina „Wawel” w Wojniczu. Okazuje się bowiem, że w pierwszym tygodniu po wznowieniu działalności spowodowanej koronawirusem, na seansie… nie pojawił się ani jeden widz. – Ludzie się boją. Nie chcą przebywać w zamkniętych pomieszczeniach wśród obcych ludzi, zwłaszcza że coraz trudniejsza sytuacja z koronawirusem ma miejsce w Tuchowie – mówi Jarosław Bujak, dyrektor GOK w Wojniczu. – Obecnie nasze kino działa jedynie w soboty i niedziele. W inne dni tygodnia pozostaje zamknięte. Przed koronawirusem odwiedzało nas po 80 osób. Teraz możemy przyjąć u siebie 56 osób. Wątpię jednak, aby przy narodowej panice spowodowanej COVID19, nawet tyle osób zdecydowało się na seans. Musimy to w jakiś sposób przeczekać…

Nie wszyscy otwarci
Z wiadomych względów nadal nie uruchomiono kina w Tuchowie. Rozprzestrzeniający się tam z każdym dniem koronawirus spowodował, że zamknięte są wszelkie działalności związane z kulturą. – Praktycznie już mieliśmy zaplanowane pierwsze seanse, jednak wybuch ogniska koronawirusa w naszej gminie wszystko zatrzymał – mówi dyrektor Domu Kultury w Tuchowie, Janusz Kowalski. – Miłośnicy kina z naszej gminy, aby obejrzeć film, muszą korzystać więc z innych placówek. Dla nas to również olbrzymi problem, bo koszty rosną, a nie możemy zarobić nawet złotówki. Oczywiście nie możemy mieć do nikogo żalu, bo kroki, jakie podjęły gminne władze, są jedyną słuszną drogą, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Wielu naszych pracowników przebywa teraz na urlopach. Czekamy, aż sytuacja znowu się unormuje.

Nadal nie zostało uruchomione także kino Cinema 3D w Galerii Tarnovia. Jest to spowodowane stanowiskiem głównego zarządu kina. „Mając na względzie bezpieczeństwo i komfort naszych pracowników oraz Wasz, kina sieci Cinema3D będą otwierane stopniowo w późniejszym terminie. Obecnie przygotowujemy się na Wasze ponowne przyjęcie. Nasze prace obejmują m.in.: przygotowanie zaplecza sanitarnego, który umożliwi Wam przyjemny i bezproblemowy udział w premierach filmowych. O planowanej dacie otwarcia poszczególnych kin sieci Cinema3D, poinformujemy w kolejnych komunikatach” – można przeczytać na stronie internetowej kina Cinema 3D.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Do szkoły przed wakacjami

*W tym tygodniu okazało się, że kino Cinema 3D otwiera się na widzów już 3 lipca. Podobnie kino w Domu Kultury w Tuchowie.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.