W związku z nowelizacją statutu gminy i jednostek pomocniczych w gminie Tuchów jednym z punktów, nad którym postanowiła pochylić się tamtejsza rada gminy była sytuacja sołectwa Kozłówek. Część radnych stwierdziła, że sołectwo posiada za mały obszar i liczbę ludności oraz zbyt wysokie koszty obsługi w stosunku do budżetu sołectwa. Rozwiązaniem sytuacji byłoby przyłączenie go do sołectwa Siedliska. Zgody na taki ruch nie wyrażają jednak mieszkańcy Kozłówka, którzy twierdzą, że tego typu rozwiązanie przyniesie im same szkody.

Kiedy 25 lat temu podejmowano decyzję o wyodrębnieniu sołectwa Kozłówek, mało kto przypuszczał, że jakiś czas później temat około 100-osobowej społeczności będzie wzbudzał tak wielkie zainteresowanie w gminie. Część tuchowskich radnych mocno zastanawia się nad sensem utrzymywania sołectwa, ponieważ wiąże się to z dodatkowymi kosztami dla gminy. Mowa tutaj nie tylko o środkach z funduszu sołeckiego, ale również… o wynagrodzeniu dla sołtysa, które jeszcze w ubiegłym roku było niemal dwukrotnie wyższe niż środki przekazywane przez gminę na inwestycje w Kozłówku. Jedną z rozważanych przez radnych opcji jest przyłączenie sołectwa do Siedlisk. Zgody nie wyrażają na to mieszkańcy Kozłówka, którzy twierdzą, że takie rozwiązanie spowoduje, iż zostaną pozbawieni jakichkolwiek inwestycji.
– Gmina postanowiła przeprowadzić ankietę, w ramach której mieszkańcy mieli za zadanie wypowiedzieć się, czy chcą przyłączenia do Siedlisk. 60 osób zagłosowało za tym, aby utrzymać sołectwo w obecnym stanie, natomiast 54 osoby wyraziły chęć przyłączenia Kozłówka do Siedlisk. Należy jednak pamiętać, że w ankiecie mogli wziąć udział wszyscy mieszkańcy gminy. Głosy, które sprzeciwiają się likwidacji naszego sołectwa, w większości pochodzą od mieszkańców Kozłówka. Przecież włączenie nas do sołectwa Siedliska do niczego dobrego nie prowadzi. Zostaniemy pozbawieni środków na przeprowadzanie jakichkolwiek inwestycji na naszym terenie, ponieważ wszystkie prace będą wykonywane w innych rejonach Siedlisk. Będziemy traktowani jak piąte koło u wozu. Nie zgadzamy się na takie rozwiązanie i będziemy walczyć o swoją „małą ojczyznę” – mówią mieszkańcy Kozłówka.
W podobnym tonie wypowiada się Kazimierz Witek, sołtys Kozłówka, który twierdzi, że jest nawet w stanie zrzec się swojego uposażenia, byle tylko sołectwo przetrwało. – Jeszcze w ubiegłym roku otrzymywaliśmy na inwestycje w naszym sołectwie nieco ponad 4 tys. zł. Od tego roku, w momencie wyodrębnienia funduszu sołeckiego nasza kwota subwencji jest większa ponad dwukrotnie i wynosi blisko 11 tys. zł. Sam jako sołtys pobieram rocznie 8 400 zł. Jeżeli dla gminy są to zbyt wysokie wydatki, to jestem w stanie zrezygnować z tych pieniędzy w zamian za utrzymanie sołectwa w obecnym stanie. Jeżeli przyłączą nas do Siedlisk, to przy każdym rozdaniu środków na inwestycje zostaniemy przegłosowani – mówi sołtys, który dodaje, że w tej chwili wszystkie prace przy naprawie dróg mieszkańcy wykonują we własnym zakresie. – Za pieniądze przyznawane nam z gminy zakupowaliśmy jedynie materiały, a prace przeprowadzane były przez samych mieszkańców w czynie społecznym. Teraz gmina chce pozbawiać nas jakichkolwiek pieniędzy. Mieszkańcy nie potrafią również zrozumieć tego, dlaczego radni chcą przyłączyć nas do Siedlisk, a nie do Lubaszowej, gdzie uczęszczamy do kościoła, a nasze dzieci posyłamy to tamtejszej szkoły. Bardziej związani jesteśmy z tą miejscowością niż Siedliskami.
Zastępca burmistrza Tuchowa Kazimierz Kurczab twierdzi, że rzeczywiście część radnych wnioskowała za rozwiązaniem niewielkiego sołectwa przede wszystkim z uwagi na zaoszczędzenie w ten sposób pieniędzy w budżecie gminy, jednak wyniki przeprowadzonej ankiety sprawiły, że jest to już mało prawdopodobne rozwiązanie. – Uczestniczyłem w spotkaniach wiejskich z mieszkańcami Kozłówka i wiem, że bardzo zależy im na zachowaniu odrębności. Przyłączenie Kozłówka do Lubaszowej, które miałoby być pośrednim rozwiązaniem, w ogóle nie wchodzi w grę, ponieważ wiązałoby się to ze zmianą granic miejscowości, a to bardzo skomplikowana i długotrwała procedura. Na pewno nie zamierzamy również pozbawiać pieniędzy sołtysa. Poświęca on swój cenny czas dla tamtejszej społeczności, ponosi koszty związane z pełnieniem swojej funkcji i te pieniądze jak najbardziej mu się należą. Zresztą, to nie jest aż tak duży wydatek, aby robić z tego zamieszanie. Taką kwotę można zaoszczędzić w gminie w inny sposób. Ostatnie przeprowadzone rozmowy i wyniki ankiety sprawiają, że Kozłówek pozostanie sołectwem do końca obecnej kadencji, jednak na pytanie, jaką decyzję podejmą radni w kolejnych latach, nie jestem w stanie odpowiedzieć…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.