W Lusławicach w gminie Zakliczyn ktoś podpalił ambonę myśliwską. Spaleniu uległa cała konstrukcja. W ostatnim czasie jest to już piąty pożar tego typu obiektu na terenie gminy. Myśliwi z koła łowieckiego „Melsztyn” zachodzą w głowę, kto może stać za tajemniczymi pożarami, nie wykluczając przy tym udziału zorganizowanej grupy ludzi, której nie podoba się ich codzienna działalność.
Wszystko zaczęło się ponad trzy lata temu, kiedy w wyniku pożaru spłonęła ambona myśliwska w Charzewicach. Wówczas mówiono o tym, jakoby był to głupi żart i nie robiono z tego zbyt dużego problemu. Poważniejsze kłopoty zaczęły się w ubiegłym roku. Najpierw strażacy zmuszeni byli walczyć z ogniem, który objął dwie ambony w Wesołowie, a następnie obiekt znajdujący się niedaleko stadionu w Zakliczynie. Marzec przyniósł kolejny pożar. Tym razem ucierpiała ambona w Lusławicach. – W tych wszystkich zdarzeniach nie ma przypadku – mówi stanowczo Łukasz Łach, komendant gminny OSP w Zakliczynie. – Wszystkie ambony ulokowane były w szczerym polu. W żadnej z nich nie było podpiętego prądu. Ewidentnie ktoś dokonał ich podpalenia, ponieważ wykluczyliśmy, aby wpływ na pojawienie się ognia miały inne czynniki zewnętrze. Podstawowe pytanie brzmi – czy ktoś robi to dla zabawy, czy też ma jakiś zatarg z myśliwymi?
Zmartwienia takim obrotem spraw nie ukrywa Jan Świderski, łowczy koła „Melsztyn” w Zakliczynie, według którego myśliwi nie dali żadnych powodów ku temu, aby w ten sposób utrudniać im pracę. – Z nikim nie mamy zatargów. Sam szacuję szkody od ponad 30 lat i staram się robić to na tyle uczciwie, aby wszyscy byli zadowoleni. Nie uważam więc, aby za podpaleniami stał jakiś niezadowolony rolnik. Ambony lokuje się w takich miejscach, gdzie zwierzyna wyrządza największe szkody, więc rolnicy są wręcz wdzięczni, że tego typu obiekty powstają niedaleko ich działek.
Według Jana Świderskiego w ostatnim czasie w tamtejszych lasach, aż roi się od miłośników kładów. Łowczy nie twierdzi, że to któryś z nich mógł dopuścić się podpaleń, ale niczego nie wyklucza. – Być może to ktoś z nich, jednak moim zdaniem może stać za tym grupka osób, która po prostu nie przepada za myśliwymi. Moje przypuszczenia wynikają z tego, iż w zeszłym roku podpalenie ambony miało miejsce tuż przed startem sezonu polowań na jelenie. Ostatni pożar również miał miejsce przed rozpoczęciem kolejnego sezonu. Co warte podkreślenia utrudnianie nam pracy nie dotyczy tylko pożarów ambon. Przez długi czas podcinano nam szczeble w drabinach, które służyły do obserwacji zwierzyny. Komuś ewidentnie nie pasujemy.
Straty wynikające z podpaleń nie są małe. Już teraz oszacowano je na blisko 20 tys zł. – Wszystkie pięć zniszczonych ambon było wykonanych przez członków koła. Ze swoich składek opłacaliśmy materiały, z których następnie własnymi siłami stawialiśmy obiekty na konkretnych polach. Koszt tylko jednej takiej ambony to wydatek ponad 3 tys. zł. Dodatkowo wszystkie były ocieplane, a także otwarte dla turystów, którzy mogli z góry przyglądać się zwierzynie poruszającej się po lesie. W tej chwili na terenie dwóch naszych obwodów łącznie pozostało 28 ambon. Mamy nadzieję, że uda się złapać osobę, która stoi za podpaleniami. Sprawę na dniach oddamy w ręce policjantów, mając nadzieję, że pomogą nam rozwiązać problem.
Niewykluczone, że w najbliższym czasie w lasach, w których znajdują się pozostałe ambony, zainstalowany zostanie specjalny monitoring. Rzecznik tarnowskiej policji, Paweł Klimek mówi, że jeżeli tylko policja otrzyma zgłoszenie od myśliwych, z miejsca zajmie się sprawą. – Na pewno jest to sprawa, którą należy jak najszybciej rozwiązać, ponieważ nie można wykluczyć sytuacji, w której od podpalonej ambony ogień mógłby przedostać się na korony drzew w lesie i doprowadzić do prawdziwego nieszczęścia. Jeżeli udałoby nam się zatrzymać sprawcę, to za tego typu działania grozi mu od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Ludzie przyczynili się do wyginięcia większości gatunków na świecie ostatnie gatunki które zostały również słabo się mają, niedługo zostaną sami ludzie, ku. i zlo..
Monitoring to każdemu temu oprawcy na łeb klepnać….a nie w lesie.
Budki do mordowania sobie pobudowali i mysla ze błyszczą gnoje, spalic im to wszystko.