W Lubaszowej będą leczyć dzikie zwierzęta?

Ewelina i Piotr Harafowie, założyciele Fundacji „Iskierka” działającej w Lubaszowej w gminie Tuchów od wielu lat pomagają zwierzętom. Przez ich dom przewinęło się już ponad 200 potrzebujących psów i kotów. Małżeństwo chciałoby również profesjonalną opieką objąć dzikie zwierzęta, które zmagają się z chorobami. W tym celu pani Ewelina i pan Piotr planują wybudować w Lubaszowej profesjonalny ośrodek leczenia dzikich zwierząt. Problem w tym, że koszty jego powstania są olbrzymie, dlatego ruszyli z internetową zbiórką pieniędzy na ten cel.

Fundacja państwa Harafów ma pod opieką prawie 100 zwierząt domowych i gospodarskich różnych gatunków. – 10 lat temu wraz z mężem zaopiekowaliśmy się schorowanym psem o imieniu Iskierka. Zbieraliśmy wśród znajomych, ale także wśród kompletnie nieznanych nam osób pieniądze na jego rehabilitację, ponieważ piesek był po urazie kręgosłupa. To wówczas postanowiliśmy, że będziemy zajmować się ratowaniem potrzebujących czworonogów – mówi pani Ewelina, która dodaje, że wraz z mężem od zawsze interesowali się końmi, więc szukali terenów, gdzie mogliby stworzyć bezpieczną przystań dla tych pięknych zwierząt. – Pochodzimy z Krakowa. Chcieliśmy pozostać w Małopolsce, więc wybór padł na Lubaszową, która urzekła nas swoim pięknem. Dziś oprócz kilkunastu koni, dzięki którym prowadzimy m.in. zajęcia z hipoterapii oraz jazdy konnej, opiekujemy się blisko 90 zwierzętami domowymi i gospodarskimi. Pod koniec ubiegłego roku założyliśmy fundację, dzięki której możemy w bardziej profesjonalny sposób sprawować nadzór nad zwierzakami. Z kolei w marcu otrzymaliśmy zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska na utworzenie i prowadzenie ośrodka leczenia i rehabilitacji dzikich zwierząt. Zwierzaków, które potrzebują pomocy, jest w naszym regionie mnóstwo. Niemal każdego dnia otrzymujemy telefony z prośbą o interwencję w sprawie potrzebującego dzikiego zwierzęcia. Niestety w naszych okolicach nie ma miejsca, gdzie mogłyby zostać objęte profesjonalną opieką, gdzie mogłyby dorastać maluchy, a zwierzęta ranne i chore wracać do zdrowia, a później na wolność. Z tego też względu na portalu Zrzutka.pl zorganizowaliśmy zbiórkę pieniędzy na wybudowanie ośrodka pomocy dla dzikich zwierząt.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Tarnów: Nie ma pieniędzy na sterylizacje
Fundacja państwa Harafów ma pod opieką prawie 100 zwierząt domowych i gospodarskich różnych gatunków.

Małżeństwo nie ma wątpliwości, że aby móc okazać zwierzętom kompleksową pomoc, w pierwszej kolejności potrzebny jest zakup profesjonalnego inkubatora weterynaryjnego, niezbędnego do odchowu młodych ptaków i ssaków, a także potrzebnego podczas leczenia zwierząt. Oprócz tego, państwo Harafowie chcieliby dobudować większą liczbę wolier oraz ogrodzić wydzielony teren ośrodka. – To pozwoliłoby usprawnić naszą pracę, co przy dwuosobowej obsłudze, jaką jesteśmy ja oraz moja żona, jest absolutną koniecznością. Niezbędne byłoby także dobudowanie pomieszczenia, w którym znajdowaliby się pacjenci wymagający intensywnej opieki, podawania leków i wykonywania innych czynności weterynaryjnych i pielęgnacyjnych. Tam stanąłby wymarzony przez nas inkubator i szafka z lekami i suplementami – mówi Piotr Haraf. – Obecnie zajmujemy się różnymi zwierzętami. Są psy, koty, konie, ale również kozy, owce, krowa, wiewiórki, bociany, myszołowy, jeże, zające, czy sarny. Razem z żoną, która dodatkowo jest behawiorystą, ukończyliśmy technikum weterynaryjne. Współpracujemy z wieloma, bardzo wysokiej klasy lekarzami weterynarii. Pracujemy od świtu do późnych godzin nocnych. Opieka nad zwierzętami zajmuje mnóstwo czasu. Należy mieć indywidualne podejście do każdego zwierzaka. Samo karmienie młodych saren za pomocą butelki wymaga zaangażowania co 2-3 godziny przez całą dobę. Koszty, jakie musimy ponosić w związku z opieką, też nie są małe. Obecnie jesteśmy zdani tylko na siebie. Fundusze, jakie uda nam się zaoszczędzić niemal w całości przekazywane są na fundację, z której sami nie pobieramy ani złotówki.

W Tarnowie i okolicach nie ma ośrodka, który pomagałby wrócić do zdrowia i sprawności zwierzętom leśnym czy ptakom. Obecnie z cierpiącym dzikim zwierzęciem trzeba jechać na Śląsk lub do Przemyśla, więc są to olbrzymie odległości. Na utworzenie profesjonalnego ośrodka dla dzikich zwierząt w Lubaszowej potrzeba 50 tysięcy złotych. Po kilku dniach, od utworzenia zbiórki w sieci, udało się zebrać nieco ponad 1200 zł, więc brakuje jeszcze mnóstwo pieniędzy. – Z każdym dniem mamy coraz więcej zgłoszeń, wiemy, że to, co robimy ma sens i jest potrzebne. To nie jest prosta praca, wymaga ogromu wiedzy, zaangażowania i poświęcenia. I chociaż czasem oczy same zamykają się ze zmęczenia, to nie poddajemy się, dzięki czemu wielu z naszych podopiecznych pełnych zdrowia wróciło na wolność. W naszym regionie mieszka mnóstwo zwierząt chronionych, które w razie potrzeby zasługują na kompleksową opiekę. Nasz ośrodek dałby im możliwość powrotu do zdrowia. Wierzymy, że ludzi, którym leży na sercu dobro zwierząt nie zabraknie i okażą wsparcie dla naszego projektu, a sam ośrodek stałby się wizytówką całego powiatu tarnowskiego – mówi Ewelina Haraf.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.