Marcin „Slide” Ruszel – artysta trzech światów

Jedni widzą w nim znakomitego malarza, inni faceta, który robi niesamowite graffiti, a jeszcze dla innych jest raperem, który śpiewa o jasnych i ciemnych stronach życia. Tarnowianin Marcin „Slide” Ruszel powolnymi, ale pewnymi krokami zmierza w świat show-biznesu. Czy osiągnie sukces?

Slide 2
Marcin „Slide” Ruszel

Pochodzi z artystycznej rodziny. Jego ojciec jest nauczycielem w liceum plastycznym i malarzem, natomiast matka architektem. On sam jest absolwentem Liceum Sztuk Plastycznych w Tarnowie. Ukończył również Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. – Malarstwo, graffiti oraz hip-hop były obecne w moim życiu już od najmłodszych lat – nie ukrywa. – W graffiti zakochałem się już w szkole podstawowej. Podczas lekcji zamiast skupiać się na tym, co nauczyciel ma nam do przekazania, ja na ostatnich stronach swoich szkolnych zeszytów, tworzyłem graficzne projekty. Wraz z upływem kolejnych lat, to wszystko dorastało wraz ze mną. W liceum tworzyłem już na ścianach. Oczywiście, jak najbardziej legalnie – śmieje się. Jego prace znalazły się m.in. we wnętrzu Domu Kultury w Żabnie, pubie „PRL” przy ul. Żydowskiej, salce katechetycznej przy kościele misjonarzy w Tarnowie, Małopolskiej Izbie Inżynierów Budownictwa oraz wielu prywatnych powierzchniach nie tylko na terenie powiatu tarnowskiego. – Kiedy zaczynałem, do graffiti służyły mi emalie, tzw. „dekolaki”. W porównaniu z późniejszymi farbami z pigmentem, to był inny świat. W swoich pracach przedstawiam elementy związane z motoryzacją, blokowiskami, postaciami oraz surrealizmem. Nie tak dawno otrzymałem zlecenie z Bochni, gdzie również na jednej ze ścian znalazło się moje dzieło. I mimo że wciąż z różnych stron pojawiają się kolejne propozycje, aby stworzyć coś na murach, to ja od jakiegoś czasu bardziej czuję się malarzem i temu się poświęcam.

Malarstwo połączył z hip-hopem. Pierwsze próby z pędzlem i mikrofonem rozpoczął już w czasie liceum. Początkowo nie chciał za wszelką cenę iść w ślady ojca, ale po namalowaniu kilku kolejnych obrazów, uświadomił sobie, że malarstwo go uspokaja, działa kojąco i przenosi do innego, nieznanego dotąd świata. – W pewnym momencie poczułem w sobie duszę malarza. Postanowiłem, że właśnie w tej dziedzinie będę starał się wspiąć na wyżyny. Nie wierzę w talenty. Uważam, że do wszystkiego można dojść tylko ciężką pracą. Inspiracją i jednym z głównych tematów mojej twórczości artystycznej jest miasto z jego architekturą oraz fantastyka postapokaliptyczna. Od tego, aż roi się w moich pracach, aczkolwiek od czasu do czasu namaluję również pejzaż, przeważnie, gdy przebywam w jakimś urokliwym miejscu.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jak Tuchów kiełbasą stoi, czyli Kiełbasa Tuchowska podbija Polskę!
Slide 1
Marcin „Slide” Ruszel

Jego malarstwo jest ekspresyjne. Przeważają w nim skosy i szybkie pociągnięcia pędzla. Już w 2007 roku został dostrzeżony i zaproszony wraz ze swoimi pracami do pasażu Tertila w Tarnowie, gdzie odbyła się jego pierwsza większa wystawa. Później dwukrotnie wystawiał swoje prace w Wiedniu. Najpierw w Teatr AA Vademecum, a następnie w The Times Gallery. Oprócz wielu wernisaży na terenie Tarnowa i okolic, nie tak dawno jego prace podziwiali również Francuzi, a to za sprawą wystawy w Besançon, francuskiej miejscowości położonej w pobliżu granicy ze Szwajcarią. – Kiedy chodzę po europejskich galeriach i widzę obraz np. Rembrandta oraz to, jak namalował hełm, to wyrywam włosy z głowy i zastanawiam się, jak jednym pociągnięciem pędzla potrafił stworzyć coś tak niesamowitego. Wylatuję z galerii, jak z procy i od razu tworzę coś w domu. Malarstwo mnie napędza, a dodatkowo łączę je z kolejną pasją… hip- hopem.

Podczas wernisaży jego prac, niejednokrotnie w tle można usłyszeć muzyczne kawałki, których… jest autorem. Przed wieloma laty założył z kolegami zespół Efszesnaście, z którym w 2007 roku postanowił wydać tzw. „Mixtape”. W krótkim czasie sprzedali cały nakład. Nie tak dawno wydał już solową płytę „Slide – Styl zwartych szyków”, z której utwory, jak chociażby „Zeszyt”, czy „Zrozum to” doczekały się teledysków, które można zobaczyć w serwisie YouTube.

– Muzyka, jak i malarstwo siedzi głęboko w mojej duszy. Jako Efszesnaście graliśmy koncerty przed m.in. Sistars, Góralem, Grammatikiem, czy Borixonem. W świecie hip-hopu, to uznane marki. Z rapem również wiążę swoją przyszłość. Dążę do tego, abym to ja inspirował ludzi. Nie ważne, czy przez muzykę, czy malarstwo, czy graffiti. Do dziś wspominam historię, kiedy będąc na nieznanej mi dotąd ulicy, a trzymając w reklamówce kilkanaście puszek ze spray’em, podeszła do mnie grupka nieprzyjaźnie nastawionych „typków”. Wzięli ode mnie reklamówkę, pytając – po co ci to? Odpowiedziałem, że zajmuję się tym na co dzień. Zapytali, czy znam „Slide’a”, który ich zdaniem robił niesamowite graficzne dzieła. Jakież było ich zdziwienie, kiedy odpowiedziałem im, że to ja – śmieje się Marcin.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Guillermo Ochoa – człowiek, który zatrzymał Brazylię

Chciałby, aby rok 2016 był przełomowym w jego działalności. Jeżeli chodzi o malarstwo, to w grę wchodzi zorganizowanie, jak największej ilości wernisaży w Tarnowie oraz Krakowie. W planach ma również ukończenie kolejnej płyty, której wydanie przewiduje na początek 2017 roku. – Dodatkowo chciałbym rozpocząć bliską współpracę z raperami ze Stanów Zjednoczonych, którzy w latach 90. robili spore kariery za Oceanem. W grę wchodzi nagranie wraz z nimi płyty. Mam pewne kontakty, więc szansa na spełnienie tego marzenia jest jak najbardziej realna. A malarstwo? Mam pomysł i to z korzyścią dla samego Tarnowa. Chciałbym zrobić mural na elewacji urzędu miasta, podobne do tych, jakie występują chociażby w Łodzi. Pytanie tylko, czy Tarnów jest gotowy na tego typu sztukę? Po cichu liczę jednak na to, że pseudonim „Slide” będzie kojarzony, już nie tylko w wąskim gronie odbiorców. Przed laty wziąłem udział w programie „Kawa czy herbata”, ale moje prawdziwe pięć minut jeszcze przede mną. Jestem tego pewien…

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

2 komentarze

Dodaj komentarz