Stadion Lecha Poznań został zamknięty przez wojewodę wielkopolskiego

Najprostsze rozwiązanie? Zamknąć stadion!

Wczoraj obiegła Polskę informacja, że stadion Lecha Poznań został zamknięty przez wojewodę wielkopolskiego Piotra Florka na wniosek komendanta wojewódzkiego policji w związku z zachowaniem kibiców, podczas ostatniego spotkania poprzedniego sezonu z Ruchem Chorzów, kiedy to fani Kolejorza odpalili 48 rac. Śmiać się, czy płakać?

Stadion Lecha Poznań został zamknięty przez wojewodę wielkopolskiego
Stadion Lecha Poznań został zamknięty przez wojewodę wielkopolskiego (fot. You Tube)

Nie wiem, czy ktoś zdaje sobie sprawę, że zamknięcie stadionu jest najprostszym ze wszystkich rozwiązań, jakie może podjąć wojewoda, a o co starają się niejednokrotnie komendanci policji. Zamkniecie stadionu jest nie tyle dowodem na to, że polski kibic w dalszym ciągu zachowuje się jak zwierzę, a po prostu wyrazem bezsilności ludzi, którzy nie wiedzą jak poradzić sobie z racami i chuligaństwem na stadionach. Nie raz zastanawiam się – dlaczego komendanci policji widząc po jakich drogach przyszło jeździć nam w tym kraju, nie zamykają ich ze względu na nasze bezpieczeństwo? Skoro zamykamy stadiony, zamykajmy również drogi! Również są niebezpieczne.

Wypowiedzi w mediach, że polski kibic nie potrafi zachować się na stadionie, więc dlatego podejmowane są takie, a takie kroki jest najzwyczajniej w życiu śmieszne. Niech uderzą się w piersi te osoby, które nie dopilnowały tego, aby takie osoby, bądź też same race nie znalazły się na stadionie. Tak naprawdę to one powinny ponieść takie same, o ile nie większe konsekwencje, niż ci, którzy te race odpalają. Nie dopilnowałeś czegoś w swoich obowiązkach, to ponosisz tego konsekwencje. I tak jest w każdej pracy! Czy to sprzątaczki, czy bankowca, czy osoby, która odpowiada za wpuszczanie kibiców na stadion i sprawdzanie, czy nie wnoszą na obiekt niebezpiecznych, bądź zakazanych przedmiotów.

– Jasne, że ucierpią na tym kibice, którzy nie będą mogli kibicować ukochanemu klubowi. Nie można jednak karać grupowo kibiców, tylko trzeba najpierw wyeliminować te 50 osób, które odpalały race. Nad stadionem wisi tragedia. I wcale nie wyolbrzymiam problemu, bo nie można wiecznie ryzykować i liczyć, że nic się nie stanie. Sektorówki są robione z materiałów łatwopalnych, z materiałów niebezpiecznych, mamy wiele ekspertyz o tym świadczących. I w końcu dojdzie do jakiegoś przykrego zdarzenia – mówi wojewoda wielkopolski Piotr Florek.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Herold Goulon: Radosław Osuch to kłamca i złodziej!

Z jednej strony wojewoda wielkopolski nie chce karać kibiców zbiorowo, a z drugiej strony zamyka cały stadion. Ciekawy jestem, czy gdyby ktoś w Urzędzie Wojewódzkim obojętnie jakiego województwa dokonał przestępstwa i poszedł siedzieć, to czy konsekwencje ponieśliby wszyscy urzędnicy tam pracujący, łącznie z wojewodą i np. przez miesiąc mieli zakaz wykonywania swoich obowiązków, co skutkowałoby brakiem pensji za dany okres? Ciekawe, czy w takim wypadku Urząd Marszałkowski również byłby zamknięty? Tak dla ewentualnej tragedii w przyszłości. Bo nie można wiecznie ryzykować. Kto wie, czy w następnym tygodniu ktoś następny nie popełniłby tam przestępstwa? Chcemy bawić się w cyrk, to mamy cyrk.

Dopóki ktoś nie weźmie odpowiedzialności za race, dopóty w nieskończoność będziemy bawić się w naszym kraju w zamykanie stadionów. I winę za to każdy będzie zrzucał na kogoś innego. A kto będzie cierpiał na tym najbardziej? Sami sobie Państwo odpowiedzcie…

 

Dodaj komentarz