Tarnowianin Marcin Skóra na co dzień jest właścicielem firmy EMES i Partnerzy specjalizującej się m.in. w realizacji usług z szeroko pojętej branży „bezpieczeństwa biznesu”. Po godzinach pracy bez reszty oddaje się stworzonej przez siebie innowacyjnej akcji „Mocna Ekipa z Tarnowa”, w ramach której integruje z otoczeniem młodzież z tarnowskiego Domu Dziecka, a także osoby niepełnosprawne. Trzeba dodać, że robi to w dosyć nietypowy sposób – zabierając ich na mecze ukochanej Wisły Kraków…

marcin-skora-w-srodku-i-mocna-ekipa-z-tarnowa
Marcin Skóra i „Mocna Ekipa z Tarnowa”

Pan Marcin nie ukrywa, że już od dawna zastanawiał się, w jaki sposób mógłby pomóc niepełnosprawnej młodzieży i podopiecznym tarnowskiego Domu Dziecka w przełamaniu barier związanych z ich dotychczasowym funkcjonowaniem w społeczeństwie. – Przekraczając próg naszej firmy możemy zauważyć na ścianie zdanie – „Bądź miły dla ludzi kiedy pniesz się w górę, bo możesz ich spotkać kiedy będziesz spadał w dół”. Staram się trzymać tej reguły. Niekoniecznie trzeba prowadzić firmę związaną z działalnością charytatywną, aby móc dzielić się dobrem. Przede wszystkim wszystko uzależnione jest od tego, co człowiek ma w głowie i sercu – mówi pan Marcin i dodaje – Odkąd tylko pamiętam interesowałem się piłką nożną. Zawsze byłem wiernym kibicem Wisły Kraków. Pomyślałem, że uczestnictwo podopiecznych tarnowskiego Domu Dziecka i osób niepełnosprawnych w aktywnym kibicowaniu i obcowaniu na dużym, ponad 30 tys. stadionie z innymi ludźmi sprawi, że otworzą się one na świat i przynajmniej w niewielkim stopniu poczują radość z życia. Projekt traktuje też jako własną autoterapię, dzięki czemu każde spotkanie z nimi, to motor napędowy w moim życiu i regeneracja dla wyniszczonej codziennymi sprawami głowy.

W akcji związanej z aktywnym kibicowaniem biorą udział podopieczni tarnowskiego Domu Dziecka, niepełnosprawni ruchowo ze Środowiskowego Domu Samopomocy im. św. Kingi oraz członkowie Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego im. E. Giera. Pierwszy wyjazd „Mocnej Ekipy z Tarnowa” zorganizowano w lutym zeszłego roku. Od tamtej pory grupa zaliczyła już kilkanaście spotkań z udziałem drużyny Wisły Kraków, zarówno na tamtejszym stadionie, jak i obiektach w innych częściach kraju. – Na początku zabierałem ze sobą 17-osobową grupę. Dziś jeździmy autokarem, w którym znajduje się blisko 50 osób. Nie ukrywam, że rozpoczynając całą akcję, nie wszyscy byli do niej przekonani. Co chwilę spotykałem się z obawami ze strony rodziców, którzy uważali, że stadion to nie miejsce dla ich pociechy i jedyne co z tego będą mieć, to nauka wulgarnych kibicowskich przyśpiewek – mówi pan Marcin. – Rzeczywiście kilku naszych podopiecznych dość szybko nauczyło się „stadionowego języka”, jednak używali go wyjątkowo rzadko i raczej w zabawnych kontekstach – śmieje się Marta Tylko, wychowawczyni z SOSW w Tarnowie. – Zauważyliśmy jednak, jak wiele dobrego przyniosła za sobą cała akcja. Większość naszych podopiecznych, która jest niepełnosprawna intelektualnie, nie miałaby szansy wyjazdu na mecz, przede wszystkim ze względu na kłopoty finansowe rodziców. Widać, że wizja wyjazdu na spotkanie ekstraklasowego klubu wpływa na nich mobilizująco. Swoim zachowaniem starają się zasłużyć na bilet na następne mecze, a będąc na stadionie uczą się, jak w takich miejscach powinni się zachować, jak funkcjonować w większej grupie, a także uczą się przy tym samodzielności.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Żabno chce obwodnicy

Podobnego zdania jest Danuta Smoła, wychowawca w tarnowskim Domu Dziecka. – W meczach uczestniczy zawsze ta sama dziewięcioosobowa grupa naszych podopiecznych. Te wyjazdy uświadomiły im, że w społeczeństwie żyją ludzie, którzy mają jeszcze większe problemy, niż oni. Przebywają wówczas z osobami niepełnosprawnymi, które bardzo często poruszają się na wózkach, czy mają problemy z mówieniem. Podczas wyjazdów nasi podopieczni mogą im pomóc w codziennych czynnościach, a także w jakimś stopniu nimi się zaopiekować. Akcja zorganizowana przez Marcina Skórę cieszy się ogromną popularnością. Dzieciaki są mu za to ogromnie wdzięczne. Stał się przez to niejako członkiem ich zamkniętej grupy a wiele z nich nazywa go wręcz „wujkiem”. Widać w nich naprawdę ogromną przemianę.

„Mocna Ekipa z Tarnowa” dzięki zorganizowanej akcji mogła m.in. zwiedzić Warszawę i tamtejszy Stadion Narodowy, wyprowadzić piłkarzy Wisły Kraków podczas meczu z Lechem Poznań, czy kilkukrotnie wziąć udział w cyklicznym turnieju piłkarskim organizowanym przez Fundację Otwarte Ramię Białej Gwiazdy dla osób niepełnosprawnych. – Mam przyjemność być kapitanem i bramkarzem tej drużyny. Radość po zdobytej bramce, czy wygranym meczu jest bezcenna. Uśmiechy jakie pojawiają się na twarzach tych dzieci są dla mnie najlepszym prezentem. Do dziś wszyscy wspominają również moment, w którym mogli wyprowadzić na murawę stadionu w Krakowie piłkarzy Wisły i Lecha Poznań. Zawodnicy, których podziwiali na stadionie, czy przed telewizorem, nagle trzymali ich za ręce. To dla nich niezapomniane chwile i coś czego nie spodziewali się doświadczyć w swoim życiu. Warto dodać, że jako grupa bierzemy również udział w innych wydarzeniach. W maju ubiegłego roku w ramach Małopolskich Dni Osób Niepełnosprawnych zorganizowaliśmy na terenie Campingu „Pod Jabłoniami” w Tarnowie piknik dla ponad 80 osób, na którym swój koncert dał lider zespołu Feel, Piotr Kupicha We wrześniu tego roku byliśmy natomiast na wycieczce w Kluszkowcach, podczas której oprócz podziwiania tamtejszej przyrody niepełnosprawni zjeżdżali na linie, korzystali ze ścianki wspinaczkowej, czy jeździli kładami – mówi pan Marcin, który cały czas ma w głowie kolejne pomysły, w jaki sposób integrować swoich podopiecznych ze społeczeństwem. Jednym z kolejnych kroków „stadionowej integracji” ma być wizyta na meczu reprezentacji Polski. Oprócz tego chciałby zorganizować członkom swojej grupy spotkanie ze znanym polskim aktorem oraz wybrać się na koncert światowej gwiazdy muzyki, gdzie zapewniłby im miejsca tuż pod sceną, pełniąc niejako rolę specjalnych gości podczas występu. – Wiele osób pyta mnie dlaczego to robię. Zawsze odpowiadam, że chcę być po prostu coraz lepszym człowiekiem. Prawdopodobnie kiedyś Bóg nie zapyta mnie o pieniądze, które udało mi się zarobić a o to, co zrobiłem dla innych. Głupio byłoby stanąć przed nim z pustymi rękoma…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Przychodzi rodzic do szkoły...

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEM

Dodaj komentarz