Pandemia pełna kilogramów

Z badań przeprowadzanych przez poznański Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego wynika, że 30 proc ankietowych odnotowało zwiększenie wagi swojego ciała. Pandemia COVID-19 spowodowała, że nie tylko zasiedzieliśmy się w swoich domach, ale również na potęgę zaczęliśmy zajadać się niezdrowym jedzeniem. Tarnowscy trenerzy personalni oraz dietetycy mówią, że sytuacja jest naprawdę poważna.

Fot. Canva

Badania przeprowadzane przez poznański Uniwersytet Medyczny im. Karola Marcinkowskiego nie napawają optymizmem. Nie dość, że co trzeci z nas w czasie pandemii przybrał na wadze, to dodatkowo prawie co drugi Polak przyznawał się do spożywania większych ilości pokarmu w trakcie lockdownu, a co drugi do podjadania pomiędzy posiłkami. Wyniki badania wskazują również na to, że co trzecia osoba nie spożywała codziennej porcji warzyw i owoców, a w naszej diecie zwiększył się udział alkoholu i fast foodów. Ciekawostką jest również fakt, że co czwarty ankietowany przyznawał się do… lęku spowodowanego kontaktem z żywnością, a co drugi z zakupami spożywczymi.

Jeszcze gorsze światło na naszą formę rzuca badanie przeprowadzone przez agencję IPSOS. Wynika z niego, że 42 proc. Polaków w trakcie pandemii przytyło na wadze średnio 5,7 kilograma, a obecnie problem nadwagi i otyłości dotyczy co drugiego mieszkańca naszego kraju. Problemy z nadwagą i otyłością częściej mają mężczyźni niż kobiety i osoby starsze niż młodsze. Aż 43 proc. dorosłych Polaków nie zapewnia sobie minimalnej rekomendowanej przez WHO dawki aktywności. Co gorsza, wielu z nas znacznie ograniczyło treningi, które kiedyś były codzienną rutyną. Niepokojące jest także to, że podczas pandemii wzrósł odsetek otyłych dzieci.

Ogólnopolski trend potwierdzają także tarnowscy dietetycy oraz trenerzy personalni, którzy nie ukrywają, że w ostatnim czasie mają ręce pełne roboty. Agata Potępa, która zajmuje się m.in. dietami redukcyjnymi, a także wspomaganiem osób aktywnych fizycznie nie ukrywa, że także u siebie, jak i swoich znajomych zauważyła wzrost wagi. – Zasiedzieliśmy się w domach, sięgaliśmy po niezdrową żywność, zapomnieliśmy o sporcie i dziś są tego efekty. Pandemia sprawiła, że wielu rzeczy po prostu odechciało nam się robić, w tym zaniedbaliśmy swoje zdrowie, ciało i umysł. Najbardziej zaniepokojona jestem otyłością wśród dzieci i młodzieży. Lekcje zdalne i brak aktywności fizycznej nawet na zajęciach WF-u doprowadziły do tego, że dziś wielu rodziców przychodzi do mnie ze swoimi pociechami z prośbą, aby doprowadzić ich wagę to stanu sprzed pandemii. Jest to naprawdę trudne zadanie, bo wielu tym osobom nie chce się wracać do aktywnego trybu życia, który wcześniej stosowały.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Twórcy mistrzów

W podobnym tonie wypowiada się Łukasz Kozioł z poradni dietetycznej „Zdrowy Kozioł” w Tarnowie. – Pacjenci, którzy się u mnie pojawiają, średnio przytyli o około 2-3 kg. Wydaje mi się, że głównym winowajcą jest tutaj brak aktywności fizycznej… nieplanowanej. Jest to taka forma aktywności, która wiąże się z naszym codziennym uczęszczaniem do pracy, szkoły, sklepu. Będąc zamkniętymi w swoich domach, brakowało nam nawet tego ruchu, przez co dodatkowe kilogramy pojawiały się błyskawicznie. Rzeczywiście da się zauważyć, że coraz większą grupę pacjentów stanowią dzieci i młodzież. Pomimo tego wciąż po pomoc najczęściej proszą osoby w wieku 25-50 lat. Jeżeli ktoś poświęci się rozpisanemu planowi i będzie się go trzymał, to jest w stanie w ciągu miesiąca zrzucić nawet 2 kg. Wszystko uzależnione jest jednak od naszego zaangażowania.

Eksperci nie mają wątpliwości, że najlepszym sposobem, aby wrócić do wagi sprzed pandemii, to mniej jeść i zrezygnować z przekąsek, fastfoodów i słodyczy. Ważne, abyśmy spożywali regularne posiłki, czyli jedli o tych samych porach 4 – 5 posiłków dziennie. W naszym codziennym menu powinny znaleźć się duże ilości warzyw, niewielkie ilości chleba i produktów smażonych. Ograniczyć powinniśmy również alkohol. Niewiele osób wie, że jest on kaloryczny. Zaledwie 50 ml wódki ma ok. 100 kcal.

Łukasz Płachta, trener personalny z Tarnowa mówi, że brak ćwiczeń oraz podjadanie skumulowały się ze sobą i dziś problem otyłości wśród mieszkańców naszego miasta jest spory. – Regularne ćwiczenia stanowią motywację do tego, aby dobrze się odżywiać. Jedno napędza drugie. Mam mnóstwo klientów w wieku 15-16 lat, którzy na wagę wchodzą z ciężarem swojego ciała zbliżającym się do 100 kg! To naprawdę przerażające. Nie jest jednak tak, że z otyłością walczy dziś tylko młodzież. Jest ona obecna w każdej grupie wiekowej i w ostatnim czasie w każdej grupie wiekowej bardzo się nasiliła. Nie brakuje osób, które chciałyby codzienne ćwiczenia wspierać tzw. dietą pudełkową, by nie tracić czasu na przygotowanie przez siebie konkretnych potraw. Problem w tym, że reklamowana tak mocno w ostatnim czasie dieta pudełkowa nie jest na każdą kieszeń. Aby rzeczywiście odczuwać z jej stosowania jakieś efekty, musielibyśmy przeznaczać na nią każdego miesiąca około 1000 zł. To spory wydatek, więc jeżeli chcemy wrócić do dawnej formy, to przede wszystkim powinniśmy skupić się na systematycznym treningu oraz zmianie nawyków żywieniowych. Otyłość to nie tylko problemy z sylwetką. Przede wszystkim powoduje ona schorzenia układu krążenia i układu oddechowego, cukrzycy typu 2, nadciśnienia tętniczego, a nawet niektórych nowotworów.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Radgoszcz: Niewykorzystany potencjał

Jacek Brzeziński, właściciel tarnowskiego klubu Unit 37 twierdzi, że najlepszym rozwiązaniem w walce z otyłością i niepotrzebnymi kilogramami byłaby wizyta w klubach fitness i na siłowni całych rodzin. – Zdarza się, że odwiedzają nas rodzice ze swoimi dziećmi. Uważam to za bardzo dobry ruch, ponieważ wówczas wszyscy rywalizują o uzyskanie najlepszej sylwetki i motywują się do treningów. Pandemia sprawiła, że większość czasu spędzaliśmy przy telewizorze i w niedalekim sąsiedztwie lodówki. To widać po osobach przemieszczających się po tarnowskich ulicach. Zaraz po otwarciu siłowni i klubów fitness po przerwie spowodowanej pandemią zauważyliśmy olbrzymie zainteresowanie ze strony klientów. Z jednej strony było to na pewno spowodowane pragnieniem powrotu do dawnej sylwetki, ale myślę, że wiele osób stęskniło się również za znajomymi i spędzaniem czasu w ich towarzystwie. Myślę, że pandemia COVID-19 przede wszystkim spowodowała, że w znacznym stopniu negatywnie odbiła się na relacjach międzyludzkich, a w przypadku wspólnych ćwiczeń i wylewania siódmych potów na siłowni, to właśnie kontakt z drugim człowiekiem i wzajemne motywowanie się do wysiłku przynosi świetne rezultaty. Wierzę w to, że ominą nas kolejne lockdowny, a to spowoduje, że nie zaniedbamy już tak swojej sylwetki, a co za tym idzie i zdrowia.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.