Rekordowe ceny gazu problemem dla produkcji żywności

Dwa tygodnie temu całą Polskę zelektryzowała informacja przekazana przez Grupę Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn oraz należącą do PKN Orlen włocławską spółkę Anwil, które poinformowały, że z powodu rekordowo wysokich cen gazu ziemnego częściowo ograniczają pracę instalacji produkujących nawozy azotowe. Obie spółki co prawda wznowiły już swoją działalność w tym zakresie, ale przez moment zasiały ziarenko niepewności o przyszłość branży spożywczej, dla której dwutlenek węgla często jest niezbędny do produkcji żywności.

Zamieszanie z produkcją nawozów
Informacja, którą przed dwoma tygodniami podała do opinii publicznej Grupa Azoty Zakłady Azotowe Kędzierzyn, wywołała wielkie poruszenie w kraju. Z powodu rekordowo wysokich cen gazu ziemnego spółka częściowo ograniczyła pracę instalacji produkujących nawozy azotowe. Co więcej, podobny krok podjęła należąca do PKN Orlen włocławska spółka Anwil, tyle tylko, że zamiast ograniczać produkcję nawozów azotowych, zdecydowała się o jej tymczasowym wstrzymaniu.

Najbardziej nerwowo na taką informację zareagowała branża spożywcza, ponieważ brak dwutlenku węgla wpłynąłby na zatrzymanie produkcji żywności. Wstrzymanie produkcji oraz dostaw suchego lodu, CO2 i kwasu azotowego byłoby równoznaczne z przerwaniem produkcji i dystrybucji nabiału, mięsa, napojów gazowanych oraz piwa. W takiej sytuacji producenci byliby pozbawieni możliwości nie tylko pakowania oraz transportu żywności, ale także utrzymania odpowiedniej higieny na liniach produkcyjnych.

Początek ubiegłego tygodnia przyniósł jednak pozytywne informacje. Państwowa spółka Anwil podjęła decyzję o wznowieniu produkcji nawozów azotowych. W komunikacie zaznaczono, że Anwil oczekuje na ustabilizowanie się sytuacji na rynku gazu oraz wypracowanie rozwiązań wspierających branżę nawozową. „Mimo trudnych warunków na rynku gazu, Anwil wznawia produkcję nawozów i tym samym surowego CO2. Robimy wszystko, aby ten produkt, wykorzystywany w branży medycznej oraz do produkcji żywności był dostępny na polskim rynku” – przekazał w specjalnym komunikacie prezes PKN Orlen, Daniel Obajtek.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Groundhopping – więcej niż mecz

Również Grupa Azoty poinformowała z początkiem ubiegłego tygodnia, że kontynuuje dostawy CO2 do swoich dotychczasowych klientów, pomimo czasowego ograniczenia produkcji w trzech spółkach grupy. „W pierwszych dniach po ogłoszeniu ograniczenia produkcji, Grupa Azoty Puławy produkowała CO2 na poziomie 30 proc. dotychczasowych zdolności. Od 28 sierpnia produkcja CO2 została zwiększona do 60 proc. zdolności. Tym samym były i są zapewnione dostawy dla wszystkich dotychczasowych odbiorców” – podała w opublikowanym przez siebie komunikacie Grupa Azoty.

Kłopoty dla miłośników piwa?
Nagły brak dostępności dwutlenku węgla stanowił bezpośrednie zagrożenie dla utrzymania ciągłości produkcji branży piwowarskiej. W procesie warzenia piwa dwutlenek węgla w piwie pochodzi z naturalnego procesu fermentacji i jest wytwarzany przez drożdże. Z kolei dwutlenek węgla dostarczany z zewnątrz jest potrzebny do zapewnienia hermetyczności naczyń piwowarskich, czyli nie pozwala na kontakt piwa z powietrzem w trakcie rozlewu piwa do butelek, puszek i beczek. Wszystko po to, aby jakość piwa była taka, jakiej oczekuje konsument.

Beata Ptaszyńska-Jedynak, rzecznik Carlsberg Polska mówi, że w branży pojawiły się pewne obawy związane z dalszą produkcją piwa, jednak sama firma Carlsberg Polska nie wstrzymała produkcji tego trunku. – Mamy zapasy dwutlenku węgla, które wystarczają standardowo na kilka dni. Ponadto podejmujemy działania, aby uzupełnić je z innych źródeł. Mamy nadzieję, że w związku z ostatnim komunikatem Anwilu zostanie wznowiona ich produkcja i tym samym przywrócone regularne dostawy CO2. Branża spożywcza wystosowała apel do premiera RP, Mateusza Morawieckiego, w którym tłumaczymy, że brak dostaw dwutlenku węgla, suchego lodu oraz kwasu azotowego niesie za sobą poważne ryzyko wstrzymania produkcji żywności w wielu sektorach produkcji i przetwórstwa żywności oraz rozerwaniem łańcuchów chłodniczych w dystrybucji żywności, a to z kolei stanowi bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego kraju.

Co ciekawe ewentualny problem z brakiem dostaw dwutlenku węgla nie dotyczy Kompani Piwowarskiej, lidera polskiego rynku piwnego, z udziałem 36,4 proc. Okazuje się bowiem, że dzięki stosowanej technologii Kompania odzyskuje dwutlenek węgla powstający w procesie warzenia piwa, co pozwala na zaspokojenie potrzeb browarów.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zgłobice: Walka o ciszę i bezpieczeństwo

Branża mięsna i mleczarska biją na alarm
Informacja dotycząca wstrzymania dostaw i produkcji dwutlenku węgla oraz ciekłego azotu przez Grupę Azoty, a także Anwil, wywołała spore poruszenie wśród przedstawicieli branży mięsnej. Trzeba bowiem zaznaczyć, że dwutlenek węgla i ciekły azot odpowiadają za bardzo istotne elementy przy produkcji mięsa zarówno na etapie prac w ubojni, jak i przy procesie chłodniczym. Specjalne oświadczenie wydała nawet Krajowa Rada Drobiarstwa, która ostrzega, że w takich sytuacjach, jak ta sprzed dwóch tygodni, zakładom grozi nawet 90-procentowe ograniczenie produkcji mięsa drobiowego i wieprzowego.

Pytany przez nas o całą sytuację prezes przedsiębiorstwa przemysłu mięsnego „Taurus”, Waldemar Kluska mówi, że wszystkie produkty mięsne pakowane są za pomocą dwutlenku węgla. – Bez niego ciężko byłoby w jakikolwiek inny sposób przeprowadzać ten proces. Musielibyśmy wrócić do czasów komuny, kiedy mięso było pakowane luzem, jedynie w pojemnikach, bez żadnego opakowania z bardzo krótkim terminem ważności. Wówczas jednak dystrybucja byłaby wielkim problemem. Sami nie jesteśmy w stanie zgromadzić większych zapasów CO2. W naszym przypadku posiadamy ich maksymalnie na tydzień. Jeśli dostawca nie dostarczy nam butli z dwutlenkiem węgla, to produkcja zostaje wstrzymana. W zawodzie pracuję wiele lat, ale sytuacji, z jaką dziś się mierzymy, nie było nigdy. Dawniej na naszą działalność wpływała cena surowca, ewentualnie zdarzenie związane z chorobą zwierząt. Teraz mamy kilkaset innych czynników, które dla naszej produkcji mają jeszcze większe znaczenie. Trudno przewidzieć przyszłość, bo każdy dzień przynosi kolejne zaskakujące informacje…

W podobnym tonie wypowiada się Wojciech Woźniak, dyrektor zakładu mleczarskiego w Tarnowie. – Sami dwutlenku węgla w produkcji nie używamy, ponieważ stosuje się go przy pakowaniu żywności mrożonej, a nasza firma używa do tego próżni. W naszym przypadku problem dotyczy ewentualnego braku kwasu azotowego, który wykorzystywany jest do środków myjących. Produkcja mleczarska rozpoczyna się i kończy myciem instalacji. Posiadamy miesięczny zapas środków czyszczących. Jeżeli by ich zabrakło, to nie jesteśmy w stanie dalej produkować. Mleko jest takim produktem, że bez umycia linii produkcyjnej, nie można kontynuować prac, mając na uwadze zdrowie konsumentów. Oprócz tego szczepionki, które wykorzystujemy do produkcji twarogów, które są produktami głęboko mrożonymi, zasypywane są suchym lodem. Pojawiła się więc obawa, że i w tym przypadku ciąg dostaw będzie zakłócony.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Iwkowa: Niepełnosprawni bez opieki

Warto jednak podkreślić, że również branże niezwiązane z żywnością uzależnione są od dostawy dwutlenku węgla i suchego lodu. Brak suchego lodu, jako środka schładzającego oraz czyszczenia powierzchni linii produkcyjnych może mieć konsekwencje również dla branży medycznej i farmaceutycznej. Niektóre leki muszą być przechowywane w odpowiedniej temperaturze. Z racji tego, że suchy lód nie topi się, lecz paruje, wykorzystywany jest w transporcie medykamentów.

Zaistniała sytuacja spowodowała, że firma Dry Ice Zone, która jest czołowym dystrybutorem suchego lodu w kraju, w ubiegły wtorek (30.08.22) poinformowała na swojej stronie internetowej, że w związku z bezprecedensowym i rekordowym wzrostem cen produktu do wytwarzania CO2 w celu utrzymania minimalnej dostępności suchego lodu, wyłącznie na potrzeby farmacji, laboratoriów i transportu medycznego, gdzie wykorzystanie suchego lodu jest w stanie uratować ludzkie życie lub zdrowie, zmuszona została do zmiany cen produktu, zawieszając bezterminowo wszelkiego rodzaju promocje oraz rabaty cenowe oraz nie gwarantując realizacji zamówień.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.