Rodzic w skórze trenera

W ostatnim czasie coraz większa grupa trenerów różnych dyscyplin sportowych skarży się na zachowanie rodziców dzieci, które uczestniczą w treningach lub turniejach. Niespełnione ambicje z dzieciństwa, marzenia o wielkiej karierze dziecka lub chęć wyładowania negatywnych emocji, to tylko niektóre z zachowań rodziców, którzy zamiast wspierać swoje pociechy, wywierają na nie zgubną presję, o czym coraz częściej mówią także psycholodzy.

Ojciec zniszczył marzenia
Każdego roku miliony dzieci rozpoczyna swoją przygodę ze sportem. Niestety w tym samym czasie miliony dzieci rezygnuje z uprawiania sportu. Z przeprowadzanych przez różne instytucje badań wynika, że aż 70 proc. młodych sportowców rezygnuje z uprawiania sportu przed 13 rokiem życia. Głównym powodem jest to, że gra w piłkę, tenis, czy pływanie przestaje sprawiać im radość i satysfakcję. Co ciekawe bardzo często głównymi winowajcami są… rodzice oraz ich zbyt duże wymagania i oczekiwania względem dziecka.

Jeden z trenerów piłki nożnej drużyny młodzików występującej w rozgrywkach piłkarskich w naszym powiecie, postanowił opowiedzieć nam historię jednego z jego podopiecznych, który po 4 latach treningów, zrezygnował z dalszej gry. – Chłopak zapowiadał się na naprawdę dobrego zawodnika. Strzelał mnóstwo bramek w meczach, miał technikę, szybkość. Wydawało się, że może osiągnąć w tym sporcie naprawdę wiele. Niestety z czasem zamiast czerpać z gry satysfakcję, odczuwał frustrację oraz zniechęcenie. Wszystkiemu winien okazał się ojciec młodego zawodnika, który pojawiał się na każdym rozgrywanym przez niego meczu. Zamiast wspierać go i dopingować, swoje emocje kierował pod kątem sędziego, czy drużyny rywali. Zdarzyło się, że wykrzykiwał w kierunku arbitrów niecenzuralne słowa lub podniesionym tonem kwitował nieudane zagrania swojego syna. Sam również niejednokrotnie odbywałem z nim trudne rozmowy, ponieważ miał pretensje dotyczące tego, że jego syn gra na złej pozycji i nie jest zbyt dobrze wykorzystywany przez partnerów z drużyny. W pewnym momencie tego wszystkiego było już za dużo – mówi nam trener, który został niedawno poinformowany przez mamę młodego zawodnika, że ten zrezygnował z dalszej gry w jego klubie. – Okazało się, że 12-latek nie potrafił poradzić sobie z presją nakładaną przez ojca. Było mu również wstyd przed rówieśnikami za zachowanie swojego taty podczas zawodów. Sprawy w swoje ręce wzięła matka chłopca, która stanęła w jego obronie i wspólnie postanowili, że na razie rezygnują z dalszych treningów. To jedna z dziesiątek, jeżeli nie setek podobnych historii w naszym regionie…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Dlaczego mamy tłumaczyć się ze swoich poglądów, czy decyzji?

Obrażanie sędziów, dyskusje z trenerami
Postanowiliśmy zapytać trenerów różnych dyscyplin sportowych w naszym regionie, czy również i oni spotykali się z podobnymi sytuacjami. Okazuje się, że problem jest dość powszechny. – Zdarzają się sytuacje na turniejach i meczach, kiedy rodzice dzieci przesadzają. Wydaje mi się, że wiele zależy jednak od trenera i tego, jakie ustala w klubie zasady. Jeżeli nie zwraca rodzicom dzieci uwagi na tego typu zachowania, to problem zaczyna narastać, a wówczas ciężko już go opanować – mówi Mieszko Okoński, trener Akademii Piłkarskiej „English Football” z Zakliczyna. – Sam niejednokrotnie miałem spięcia z rodzicami dzieci, którzy mają pretensję, że ich dziecko nie jest wystawiane w podstawowym składzie i gra zbyt mało. Przeważnie po rozegranym meczu lub na następnym treningu odbywam z nimi rozmowy, tłumacząc, że należy zaufać trenerowi, jeżeli zdecydowało się oddać mu dziecko pod opiekę. W innym przypadku nie ma to sensu, bo frustrację odczuwają wszyscy, czyli trener, rodzic, a przede wszystkim dziecko, które nie wie, czy powinno słuchać rad rodzica, czy też trenera. Zdarzało się, że przychodzili do mnie młodzi zawodnicy i mówili mi wprost, że nie chcą, aby ich rodzice pojawiali się na meczach. Co ciekawie nie jest też tak, że tylko ojcowie budzą w dzieciach negatywne emocje. Bardzo często również mamy potrafią negatywnie wpływać na postawę swoich pociech, zwłaszcza że bardziej emocjonalnie podchodzą do rywalizacji sportowej swoich dzieci i w okazywanych reakcjach są bezpośrednie.

W podobnym tonie wypowiada się Piotr Surowiec, który w Tarnowie prowadzi zajęcia z tenisa ziemnego. Według niego rodzice bardzo często niepotrzebnie włączają się w trening swoich dzieci. – Tenis jest o tyle specyficzną dyscypliną, że na turnieje to rodzice jeżdżą ze swoimi dziećmi i wówczas zaczynają mocniej angażować się w pasję swojej pociechy. Niestety zdarza się, że rodzice nigdy nie uprawiali tego sportu, z boku wiele elementów wydaje się dla nich łatwych i od swojej pociechy zaczynają wymagać rzeczy wręcz niemożliwych. Taka presja ze strony najbliższych bardzo źle odbija się na dziecku, które nie potrafi sprostać wymaganiom i oczekiwaniom rodziców. Rodzice przede wszystkim powinni motywować swoje dzieci, a nie wytykać im błędy. Mały sportowiec musi mieć w kimś oparcie, a w kim ma je mieć, jeżeli nie w rodzicach?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Konfederacja w obronie wcześniaków!

Janusz Wdowiak, trener karate w naszym mieście, także uważa, że wielu rodziców ma przesadne oczekiwania w stosunku do swoich dzieci. – Znałem przypadki dzieci, które były wręcz przymuszane przez swoich rodziców do udziału w turniejach i zawodach karate, a po zakończonej walce schodziły do szatni zalane łzami. Zdarzali się rodzice, którzy filmowali poczynania swoich pociech, a następnie analizowali każdą walkę, pomimo tego, że nigdy nie uprawiali żadnego sportu, a o karate nie mieli zielonego pojęcia. Bywały sytuacje, że na turniejach przez rodziców dzieci obrażani byli sędziowie. Byłem świadkiem zdarzenia, kiedy jednego z rodziców siłą wyprowadzono z sali zawodów za zbyt wulgarne komentarze. Nie są to miłe obrazki dla nikogo, kto się temu przygląda z boku, a co dopiero musi przeżywać dziecko, którego rodzic w ten sposób się zachowuje… Czasami zastanawiam się, czy takie osoby potrafią postawić się w sytuacji swoich pociech. Być może wówczas zdałyby sobie sprawę z tego, jak same czułyby się na ich miejscu…

Dziecko również może się „wypalić”
Wyniki przeprowadzonego niedawno ogólnopolskiego naukowego badania jakości życia dzieci i młodzieży zleconego przez Rzecznika Praw Dziecka, wykazują na bardzo niepokojący stan psychiczny młodych ludzi. Już co siódme dziecko w Polsce odczuwa niezadowolenie ze swojego życia w stopniu zagrażającym jego zdrowiu psychicznemu. Biorąc pod uwagę szczegółowe wyniki badań młodszych uczniów szkoły podstawowej, eksperci wskazują na niepokojące odpowiedzi dotyczące samooceny, ponieważ co dziesiąte dziecko w naszym kraju ocenia siebie bardzo krytycznie. Oprócz tego 17 proc. ankietowanych dzieci często lub zawsze było smutne, natomiast 12 proc. uczniów klasy 2. szkoły podstawowej odczuwa samotność. Jak pokazały wcześniejsze etapy badania, rodzina i szkoła są przez dzieci identyfikowane jako obszary silnego wsparcia.

Karolina Baran psycholog sportu, która współpracuje z wieloma klubami sportowymi, mówi, że coraz więcej rodziców szuka wiedzy na temat tego, jak pomagać dziecku w realizowaniu swojej pasji. – Jest to na pewno budujące zjawisko. Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę z tego, że zamiast mobilizować dziecko do działania, można uzyskać całkiem przeciwny efekt. Rodzice, którzy zbyt mocno przeżywają emocje, kibicując na trybunach, zapominają o tym, że to ich dziecko jest w tej rozgrywce najważniejsze. Dziecko widzi, słyszy zachowanie swojego rodzica i zamiast skupiać się na grze, skupia się na jego reakcjach. Odbyłam mnóstwo rozmów z dziećmi, które zwierzały mi się, że w takich przypadkach nie odczuwają radości z uprawiania sportu. Coś, co miało być dla nich zabawą i przyjemnością, przybrało formę „wypalenia”. Rodzice bardzo często poprzez swoje pociechy chcą zrealizować swoje marzenia z dzieciństwa, a tego robić nie wolno. Trening, czy zawody to przestrzeń zarezerwowana wyłącznie dla dziecka oraz jego rówieśników. Spotkałam się już z zachowaniem trenera, który tuż przed treningiem zamykał bramę na klucz, wypraszając z zajęć rodziców dzieci. Maluchy mogły wówczas skupić się tylko na swojej pasji, co przynosiło zdecydowanie lepsze efekty.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Strzelnice z Tarnowa podbiją Polskę?

W podobnym tonie wypowiada się tarnowska psycholog, Marta Sumara, która mówi, że jeżeli rodzice nie widzą w pasji dziecka zabawy, a jedynie rywalizację, to już zaczyna się problem. – Ważne jest, aby zachować w tym równowagę. Rodzic zapisuje dziecko na zajęcia sportowe w dobrej wierze, jednak z czasem zaczyna ono odczuwać niepotrzebną presję. Wielu rodziców wymaga od swoich dzieci, aby wszystko robiły perfekcyjnie, nie popełniały błędów… Jest to działanie bardzo szkodliwe dla młodej osoby, która dochodzi z czasem do wniosku, że tylko wygrywając, jest w stanie zaspokoić oczekiwania swoich najbliższych. Rzadko zdarza się, że dziecko samo powie rodzicom, że czuje z ich strony presję. Dobrze jest, aby zauważyła to jakaś osoba z boku, ponieważ wówczas może zwrócić ona uwagę ojcu lub matce dziecka, że w nieodpowiedni sposób motywuje swoją pociechę.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.