Już około 30 proc. mieszkańców gminy Ryglice zmuszonych jest wozić wodę z hydrantów wodociągowych do swoich gospodarstw, ponieważ nie mają dostępu do wody bieżącej. Sytuacja jest na tyle trudna, że władze podtarnowskiej gminy zdecydowały się uruchomić miejsca poboru wody ze studni artezyjskich, której można używać, ale jedynie w celach gospodarczych. Rozwiązaniem problemu mogłaby być budowa zbiornika retencyjnego w Joninach. Problem w tym, że nie wiadomo kiedy i czy w ogóle dojdzie do skutku.
Punkty poboru wody dla mieszkańców
Sytuacja w gminie Ryglice związana z brakiem wody jest naprawdę poważna. Niewielkie opady śniegu zimą oraz deszczu wiosną spowodowały, że wiele tamtejszych mieszkańców zmuszonych jest wozić wodę z hydrantów lub zakupywać w sklepie.
– Przy domu mam wykopane dwie studnie. Jedna dostarczała mi wody do domu, a druga do stajni, gdzie mogłem poić zwierzęta. Okazało się jednak, że w tym roku studnie po prostu wyschły i nie ma w nich ani kropli wody. Tragedia – mówi nam jeden z mieszkańców gminy Ryglice, który dodaje, że w podobnej sytuacji znalazło się wielu jego sąsiadów. – Niektórzy są podpięci do sieci wodociągowej i nie mają takiego problemu, jednak znaczna część z nas pozbawiona jest tego komfortu. W gminie dopiero teraz na poważnie wzięto się za wodociągowanie… Aby móc ugotować zupę lub zrobić herbatę, musimy kupować wodę w butelkach.
Władze gminy Ryglice zdają sobie sprawę z powagi sytuacji, dlatego w ostatnich dniach uruchomiono punkty poboru wody ze studni artezyjskich w miejscach, gdzie występują takie źródła. Pierwszy z nich znalazł się w Brzezinkach przy ulicy Podkarpackiej na granicy Ryglic i Jonin. Drugi zostanie uruchomiony za kilka dni w Zalasowej. – To nie pierwszy rok, kiedy mamy problem z wodą. Jest źle, ale robimy co w naszej mocy, aby pomóc mieszkańcom – mówi burmistrz Ryglic, Paweł Augustyn. – Do tej pory mieszkańcy kupowali wodę bezpośrednio z hydrantu. Płacili 20 zł za kubik. Teraz mają możliwość za darmo pobrać wodę z uruchomionych przez nas punktów poboru ze studni artezyjskich. W kilka minut można napełnić całą beczkę wody. Niestety, jeżeli komuś zależy na wodzie pitnej, nadal musi zakupić ją w sklepie. Nie uzdatniamy bowiem wody, którą udostępniliśmy mieszkańcom. Docelowo mamy zamiar uruchomić trzy punkty. Ostatni powstanie w Lubczy, aby każdy rejon naszej gminy był zabezpieczony. W tej chwili problem braku wody dotyczy całej naszej gminy. Problem dotyczy 30 proc. mieszkańców.
Sieć wodociągowa nie dla wszystkich
Pod koniec ubiegłego roku w Lubczy symbolicznie rozpoczęto budowę sieci wodociągowej i kanalizacyjnej, która powstanie również w drugiej gminnej miejscowości – Woli Lubeckiej. Dzięki przeprowadzonej inwestycji do sieci wodno-kanalizacyjnej, której długość wyniesie 54 km, ma zostać przyłączonych około 600 gospodarstw. Lubcza i Wola Lubecka to dwie ostatnie miejscowości w gminie Ryglice, które nie są wyposażone w taką instalację. Wartość całej inwestycji wyniesie aż 26,7 mln zł, z czego 11,7 mln zł będzie pochodziło z dofinansowania z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020.
– W ramach tej inwestycji wybudowanych zostanie 375 przyłączy kanalizacyjnych oraz 225 wodociągowych. Inwestycja w Lubczy wykonywana będzie od granicy z Jodłową, natomiast w Woli Lubeckiej dotrze do granicy Zalasowej. Ścieki zebrane nowo wybudowaną siecią kanalizacyjną będą przekierowane do oczyszczalni ścieków w Tuchowie, a woda do sieci będzie dostarczana z ujęcia w Lubaszowej. Powstający wodociąg ma zniwelować problemy związane z nawiedzającą nas suszą. Zakończenie pierwszej części prac planujemy na koniec II kwartału tego roku. Niemały problem w naszej gminie stanowią gospodarstwa położone z dala od ulic, na wzgórzach i pagórkach – często nawet kilometr od innego gospodarstwa. W takich przypadkach nie mamy możliwości doprowadzenia wodociągu, czy kanalizacji i jedynym rozwiązaniem jest przydomowa oczyszczalnia ścieków. Chcemy również wystąpić o dofinansowanie przy budowach studni głębinowych. Mogłyby one powstawać w skupiskach 4-5 gospodarstw, które również w znacznej odległości oddalone są od ciągów komunikacyjnych – mówi burmistrz.
Joniny czekają na zbiornik
Kwestię braku wody w gminie Ryglice mógłby rozwiązać planowany od wielu lat zbiornik retencyjny w Joninach. Niestety w dalszym ciągu nie wiadomo, kiedy rozpoczną się prace przy jego budowie. Niedawno władze gminy Ryglice doprowadziły do wpisania budowy zbiornika retencyjnego do wieloletniego planu rozwoju retencji. Oznacza to, że zbiornik mokry, który miałby stanowić dla mieszkańców podtarnowskiej gminy przede wszystkim zabezpieczenie przed powodzią, mógłby powstać w perspektywie najbliższych 7 lat. W wieloletnim planie rozwoju retencji znajduje się lista 100 zbiorników retencyjnych w Polsce, które będą priorytetowo wykonane w najbliższych latach. – Osiem lat temu budowa zbiornika znalazła się już w programie inwestycyjnym Województwa Małopolskiego na lata 2007-2013. Bez problemu uzyskano wówczas zgody mieszkańców i wykupiono działki, na których miał powstać obiekt. Nowy zbiornik miał nie tylko poprawić bezpieczeństwo mieszkańców, ale stanowiłby wakacyjną atrakcję dla turystów, którzy spędzaliby nad nim swój wolny czas. Niestety inwestycję zatrzymały protesty ekologów, którzy twierdzili, że budowa zagrozi maleńkiej rybce strzebli potokowej – mówi Paweł Augustyn i dodaje, że teraz szanse na budowę zbiornika są znacznie większe. – Wpisanie budowy zbiornika retencyjnego w Joninach do wieloletniego planu rozwoju retencji to olbrzymi krok dla przeprowadzenia inwestycji. Zbiornik w Joninach zgodnie z zapisem ma być zbiornikiem mokrym, a nie jak wcześniej planowano – suchym. Będzie nie tylko zabezpieczał nas przed powodzią, ale również będzie służył jako zbiornik wody pitnej dla mieszkańców. Wstępny koszt budowy zbiornika to około 30 milionów złotych. Całe zadanie będzie zrealizowane przez spółkę Wody Polskie, a z gminnego budżetu nie będziemy musieli płacić na ten cel nawet złotówki. Problem w tym, że nadal nie wiemy, kiedy polski rząd mógłby zrealizować to zadanie. Taki zbiornik mógłby podnieść wody powierzchniowe nawet o kilka procent, co powinno raz na zawsze rozwiązać sprawę braku wody w naszej gminie. Mamy nadzieję, że odpowiednie kroki zostaną szybko poczynione…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.