W Rzepienniku Biskupim na terenie prywatnego Obserwatorium Astronomicznego Królowej Jadwigi już za niedługo powstanie baza, w której ochotnicy wezmą udział w symulacji lotu na Marsa. To pierwszy tego typu eksperyment w Europie, który dodatkowo wspiera Polska Agencja Kosmiczna oraz Europejska Agencja Kosmiczna.
Otwarte w ubiegłym roku obserwatorium od początku było unikatowym przedsięwzięciem Bogdana Wszołka, który stworzył największy prywatny tego typu obiekt w Europie. Obserwatorium miało służyć przede wszystkim pozyskiwaniu i szerzeniu wiedzy astronomicznej i astronautycznej. Teraz pan Bogdan wraz z zespołem MARS (Modular Analog Research Station), w którego skład wchodzą studenci, inżynierowie oraz biznesmeni, zdecydowali się na kolejny krok, którym ma być symulacja lotu na Marsa! – Ten pomysł już dawno chodził mi po głowie. Chcemy stworzyć u nas laboratorium kosmiczne, a ten projekt ma być tego namiastką – mówi właściciel obserwatorium. – Zależy nam na poznaniu innych środowisk, które czekają na nas poza Ziemią. Chcemy zademonstrować ludziom nowe technologie, ale również samemu kształcić się w tym temacie. Tego typu przedsięwzięcie jeszcze bardziej przybliży nas do poznania wszechświata. Wiele rzeczy da się zrobić z poziomu garażu. Nie wszystko musi zrobić NASA, czy ESA. Liczy się człowiek, jego pomysł i chęci.
Szymon Gryś, członek zespołu MARS nie ukrywa, że program jest szansą nie tylko dla regionu, ale i całego kraju na międzynarodowy sukces, ponieważ jest to pierwsza tego typu inicjatywa na Starym Kontynencie. – Za wszystkim stoi Agata Kołodziejczyk, liderka projektu, a jednocześnie córka pana Bogdana Wszołka. Według naszych założeń, wszystko miałoby się odbyć już w sierpniu tego roku. Wcześniej chcemy przygotować teren, na którym znajduje się obserwatorium w taki sposób, aby w jak najlepszym stopniu odwzorować klimat panujący na Marsie. Na pewno zmienimy kolor wokół obiektu, więc nie obędzie się bez użycia pomarańczowej glinki, która będzie przypominać ukształtowanie terenu „Czerwonej Planety”.
Organizatorzy poszukują obecnie astronautów, którzy chcieliby wziąć udział w programie. Nie ma jednak wyszczególnionych kryteriów, jakie dana osoba musiałaby spełniać. – Poszukujemy sześciu osób. Potencjalni astronauci muszą przede wszystkim posiadać umiejętności, które będą przydatne w trakcie dwutygodniowego pobytu w niespotykanym dla nich dotąd środowisku. Na pewno łatwiej będą mieć osoby posiadające odpowiednie umiejętności manualne, sprawne fizycznie oraz takie, które będą potrafiły rozładować napięcie w grupie, jakie bez wątpienia będzie miało miejsce podczas tak długiej izolacji od otaczającego świata.
Organizatorzy uważają, że wszyscy będą zdziwieni tym, jak bardzo nowy wystrój obserwatorium będzie przypominał kosmiczne życie. Aby przeprowadzić prace na zewnątrz uczestnicy będą musieć zakładać skafander. Zawsze będą poruszać się w parach. Zmieniona zostanie również długość doby. Jeżeli pojawią się dodatkowi sponsorzy, to prawdopodobnie uda się także zbudować profesjonalny łazik. Wcześniej astronauci przejdą odpowiednie szkolenie z zakresu obsługi systemu komunikacji radiowej, czy korzystania ze zbiorników na wodę. – Chcielibyśmy przeprowadzić również testy dotyczące hodowli spiruliny, czyli mikroskopijnej wielkości algi morskiej, która posiada wyjątkową barwę, a która będąc najbardziej skoncentrowanym źródłem substancji odżywczych, może stać się podstawowymi suplementem diety dla astronautów.
Obecnie grupa szuka sponsorów, którzy mogliby wesprzeć finansowo całą inicjatywę. Według wstępnych obliczeń całkowity koszt projektu powinien wynieść około 100 tys zł. – Mamy poparcie ze strony Polskiej Agencji Kosmicznej oraz cały czas jesteśmy w kontakcie z Europejską Agencją Kosmiczną. Liczymy na to, że projekt otrzyma wsparcie ze strony prywatnych inwestorów. Prawdopodobnie w tym wypadku zbiorniki wody należałoby pokryć banerami reklamowymi, ale w niczym nie przeszkadzałoby to w naukowej części misji. Chcielibyśmy, aby również mieszkańcy okolicznych miejscowości mieli możliwość wzięcia udziału w projekcie. Nie wykluczamy wprowadzenia zaciemnionych szyb, aby widzowie mogli oglądać poruszających się wewnątrz astronautów. Jeżeli uda nam się wszystko dopiąć na ostatni guzik i przedsięwzięcie okaże się sukcesem, to w perspektywie kolejnych lat, przy zdecydowanie mniejszym nakładzie finansowym, zmieniając jedynie w niewielkim stopniu habitat, kolejne edycje będą dotyczyć lotów na księżyc lub inne planety. Mocno wierzymy w to, że w sierpniu o Rzepienniku Biskupim i tamtejszym obserwatorium zrobi się naprawdę głośno…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.