Okrutnie smutny jest finał poszukiwań 27-letniej Anastazji, która zaginęła na greckiej wyspie Kos. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Anna Placzek-Grzelak powiedziała, że postępowanie w sprawie zabójstwa 27-letniej Polski w Grecji zostało już zarejestrowane i trwają czynności formalne w tej sprawie. Ojciec pochodzącej z Wrocławia dziewczyny nie ma wątpliwości, że jego córka została porwana, zgwałcona i zabita.
Tego typu śmierć jest olbrzymim ciosem dla całej rodziny i szczerze współczuję wszystkim osobom, które znały Anastazję. Na tak barbarzyńskie zachowanie ze strony sprawców jej śmierci, nie ma żadnego wytłumaczenia. Kobieta w obecnym świecie powinna czuć się bezpiecznie, bez względu na to, czy przebywa w naszym kraju, poza jego granicami, w towarzystwie rodaków, czy też obywateli innych państw…
Ale…
Doskonale każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jak wygląda obecny świat. Jak wielkim złem jest przepełniony. Chyba każdy z nas zna powiedzenie – „Przezorny zawsze ubezpieczony…”. Jest też takie powiedzenie, mówiące o tym, że: „Bezgranicznie ufa się bliskiej sobie osobie, ale nie ufa się osobom, których ona może spotkać na swojej drodze…”.
Dramat Anastazji po raz kolejny pokazuje nam, abyśmy w swoim życiu byli ostrożni. Obecnie w Internecie można przeczytać wysyp komentarzy mówiących o tym (przede wszystkim ze strony lewicy), że bez względu na to, że Anastazja była piękną blondynką, nie powinien z głowy spaść jej ani jeden włos, a obarczanie winą czarnoskórych mężczyzn to podłość, bo mogli tego dokonać również ludzie o jasnej skórze.
Niestety, ale takie twierdzenia dotyczą idealnego świata, w którym nigdy nie żyliśmy, nie żyjemy i nie będziemy żyli. Od wieków na tym świecie toczy się wojna dobra ze złem i toczyć się będzie…
Dlatego, aby nie stać się ofiarą, musimy sami o to zadbać i na siebie uważać. Nie możemy ufać bezgranicznie innym osobom, bo nigdy nie wiemy, co siedzi w ich głowach. Nikt z nas, będąc o zdrowych zmysłach, nie będzie przechadzał się ciemnym tunelem o godzinie 24. wiedząc, że na jego końcu czeka na nas grupka uzbrojonych mężczyzn, którzy mogą, ale nie muszą wyrządzić nam krzywdę.
Historia Anastazji pokazuje nam, abyśmy zawsze ograniczali ryzyko. Bardzo ubolewam nad tym, co spotkało 27-letnią Polkę. Współczuję jej rodzinie i mam nadzieję, że nigdy nie będziemy musieli słuchać o podobnych historiach, chociaż jest to pragnienie, które zapewne ma niewiele wspólnego z rzeczywistością…
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.