– Obawiam się, że za kilka lat, Tuchów nie będzie takim miastem, jakim znamy go obecnie. Obwodnica wyludni centrum – mówi nam właścicielka jednej z tuchowskich restauracji. Czy rzeczywiście Tuchów może stać się drugim Bieczem, gdzie od momentu wybudowania obwodnicy, tamtejszy rynek świeci pustkami?
Dzisiejszy Biecz w niczym nie przypomina miasta, które jeszcze 10 lat temu tętniło życiem. Ciężko dziś spotkać większą grupę osób przechadzającą się w weekendowe popołudnie po tamtejszym rynku. – Dawniej mieliśmy mnóstwo klientów z Jasła, czy Rzeszowa, którzy przejeżdżając przez Biecz, odwiedzali nasze sklepy, robiąc przy okazji dzienne zakupy. Kiedy w 2008 roku oddano do użytku obwodnicę, sprzedaż drastycznie spadła – ubolewa pani Katarzyna, miejscowa sprzedawczyni. Jej słowa potwierdzają także inni właściciele tamtejszych sklepów, restauracji, czy hoteli. Zapytany przez nas o całą sprawę burmistrz Biecza, Mirosław Wędrychowicz uważa, że obwodnica przyniosła za sobą wiele plusów, ale minusów też można się doszukać. – Odczucia są różne. Jest wiele pozytywów związanych z jej powstaniem. Przez lata, kiedy nie mieliśmy obwodnicy, cierpiały nasze zabytki, które posiadały już liczne pęknięcia, ponieważ każdego dnia, przejeżdżało obok nich kilkanaście tirów. Zwiększyło się także bezpieczeństwo. Nie dziwię się jednak, że sprzedawcy narzekają na spory spadek liczby klientów. Dawniej kierowcy nie mieli wyboru i musieli przejeżdżać przez centrum naszego miasta, więc zdarzyło się, że ktoś zatrzymał się na zakupy. Dziś ściągnąć takiego kierowcę z obwodnicy jest bardzo ciężko. Klientów spoza Biecza jest więc mało.
Nie dziwią więc opinie coraz większej liczby tuchowian, którzy obawiają się, że budowa obwodnicy może przynieść ten sam efekt, z którym dziś borykają się mieszkańcy Biecza, czy nawet Wojnicza, gdzie także odkąd wybudowano tam obwodnicę, ubolewa się nad coraz bardziej opustoszałym centrum miasta. – Boimy się i uważam, że te obawy są jak najbardziej uzasadnione – mówi właścicielka jednej z tuchowskich restauracji. – Przeważnie obiady jedzą u nas osoby, które są przejazdem i jadą w kierunku Tarnowa lub Nowego Sącza. Powstanie obwodnicy poskutkuje tym, że liczba takich klientów drastycznie spadnie. Ciężko będzie utrzymać się na rynku bazując tylko na gościach z Tuchowa. Zaryzykuję nawet, że będzie to niemożliwe.
Iwona Osika, kierowniczka Urzędu Pracy w Tuchowie również ma obawy, że oddanie do użytku tuchowskiej obwodnicy może negatywnie odbić się na tutejszym rynku pracy. – Plusów na pewno będzie sporo, jak chociażby szybki dojazd do tarnowskiej Strefy Aktywności Gospodarczej. Bez wątpienia na budowie obwodnicy ucierpi jednak centrum Tuchowa. Jak w dużym stopniu? Dziś ciężko to określić. Osób kupujących towary spoza Tuchowa będzie mniej. Sklepy na tym terenie najczęściej prowadzone są albo przez jedną osobę, albo zatrudniają bardzo niewielką ilość pracowników. Może się więc okazać, że przy zbyt małym ruchu, tego typu działalności albo będą zamykane, albo też kilka osób może pożegnać się z pracą, ponieważ pracodawcy będą szukać oszczędności. Tuchów jest tak mały, że nawet zwolnienie 10 osób, byłoby już dużym zjawiskiem.
Takiego problemu nie widzi natomiast burmistrz Tuchowa, Adam Drogoś, który zapewnia, że wszystkie „za” i „przeciw” budowie obwodnicy były brane pod uwagę i Tuchów na pewno na inwestycji nie straci. – Samochody ciężarowe i tak nigdy nie zatrzymywały się w centrum Tuchowa. Samochody osobowe? To, że nie będą przejeżdżać przez centrum, tylko w niewielkim stopniu może wpłynąć na wielkość utargu poszczególnych sprzedawców. Proponuję, aby tuchowianie otwierali swoje działalności wzdłuż zaplanowanej obwodnicy. Wiem, że już pojawiają się pomysły, aby otworzyć na jej końcu dom weselny. Obwodnicę chcemy zbudować ze względu bezpieczeństwa, aby ruch toczył się poza centrum miasta. Losu Biecza, czy Wojnicza na pewno nie podzielimy.
I mimo tego, że Tuchów żyje budową obwodnicy, to może okazać się, że z wielkich planów wyjdą nici. Jej koszt szacowano na około 80 mln. zł, a pierwsza łopata miała zostać wbita już w 2017 roku. Już teraz wiadomo, że termin będzie odroczony o co najmniej rok, a być może obwodnica nigdy nie doczeka się swojej realizacji. Władze samorządowe województwa ograniczyły bowiem zabezpieczone w Wieloletniej Prognozie Finansowej Województwa Małopolskiego środki przeznaczone na realizację obwodnicy jedynie do kwoty 800 tys. zł i to w konstrukcji finansowej zakładającej udział w przywołanych wydatkach po połowie środków województwa i gminy. Burmistrz Tuchowa zdaje więc sobie sprawę z tego, że tego typu ograniczenie, praktycznie uniemożliwia realizację inwestycji. – Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Nie tak dawno byliśmy pewni budowy, a teraz nie wiem kiedy powstanie dokumentacja i kiedy ewentualnie moglibyśmy rozpocząć prace. Być może ci, którzy obawiają się, że obwodnica odbierze im klientów, tak naprawdę nie będą mieli powodów do obaw, ponieważ na ten moment nie mogę zagwarantować, że znajdziemy pieniądze na jej budowę…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.