Tuchów: Pomogą samotnym dzieciom?

Od 1992 roku członkowie Stowarzyszenia Rodziców i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych „Nadzieja” w Tuchowie marzą o wybudowaniu ośrodka opiekuńczo – mieszkalnego dla swoich podopiecznych. Organizowane od trzech lat bale charytatywne mają pomóc w zebraniu odpowiedniej kwoty. Okazuje się, że obiekt może powstać również dzięki Solidarnościowemu Funduszowi Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, który pomaga społecznie, zawodowo oraz zdrowotnie osobom niepełnosprawnym.

Wizualizacja ośrodka „Nadzieja”

Jest działka, jest projekt, nie ma pieniędzy

Wspólnota „Nadzieja” powstała w Tuchowie jesienią 1991 roku z inicjatywy braci kleryków WSD Redemptorystów, którzy w porozumieniu z przełożonymi zaangażowali się w działalność na rzecz dzieci niepełnosprawnych. Rok później bracia wraz z rodzicami postanowili prawnie zarejestrować stowarzyszenie, które obecnie skupia blisko 50 dzieci ze schorzeniami takimi jak: zespół Downa, autyzm, zespół Westa, dziecięce porażenie mózgowe i innymi upośledzeniami intelektualnymi. Od początku istnienia członkowie stowarzyszenia marzą o budowie ośrodka opiekuńczo – rehabilitacyjnego dla swoich podopiecznych, który miałby powstać niedaleko bazyliki tuchowskiej. W tym celu zakupiono nawet działkę, a także doprowadzono media. Dodatkowo wykonano również projekt budynku. Problem w tym, że realizacja inwestycji wiąże się z olbrzymimi nakładami finansowymi, których stowarzyszenie nie jest w stanie samo pokryć.

– Cały czas gromadzimy na budowę pieniądze oraz potrzebne dokumenty. Są media, jest plan budowy, kosztorys, pozwolenie na budowę… Ośrodek opiekuńczo – mieszkalny, na którego projekt wydaliśmy około 15 tys. zł, zapewniałby opiekę stacjonarną z rehabilitacją osobom niepełnosprawnym pozbawionym rodziców, a także w sytuacji, gdy rodzice nie będą w stanie sprawować opieki nad swymi dorosłymi dziećmi ze względu na podeszły wiek i chorobę – mówi prezes stowarzyszenia, Marian Gut. – Od początku naszej działalności korzystamy z pomieszczeń klasztornych. Do dyspozycji mamy salę parafialną i salę pielgrzyma. Organizujemy spotkania okolicznościowe, a naszym podopiecznym zapewniamy coroczne grupowe wyjazdy na dwutygodniowe turnusy rehabilitacyjne, których koszty pokrywa Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i rodzice. Na budowę ośrodka zakupiliśmy działkę o powierzchni 22 arów. Wybudowaliśmy na niej mały domek letniskowy, plac zabaw oraz boisko do siatkówki. Trzy lata temu dokupiliśmy jeszcze 15 arów sąsiadującej działki. Stowarzyszenie liczy obecnie około 50 podopiecznych. Część z nich uczestniczy w zajęciach w ośrodkach dziennych, ale spore grono ze względu na głębokie upośledzenie jest zdana na pomoc jedynie rodziców w swych domach i na ich dyspozycyjność 24 godziny na dobę.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wojnicz: Czy warto pomagać?

Bal ze zbiórką

Według planów w obiekcie mogłoby zamieszkać co najmniej 20 osób – 10 chłopców i 10 dziewczynek. Dodatkowo w budynku znalazłoby się miejsce dla gabinetów do rehabilitacji, świetlicy dziennego pobytu, pokoi noclegowych oraz kaplicy. Koszty jego budowy są jednak ogromne i według wstępnych wyliczeń mogłyby wynieść nawet… 8 mln zł! Przedstawiciele stowarzyszenia od 3 lat organizują więc coroczne bale charytatywne, na których zbierane są pieniądze na przeprowadzenie inwestycji. Ostatni z nich odbył się na początku lutego w „Słonecznym Wzgórzu” w Rzepienniku Biskupim.

– W tym roku z samych tylko licytacji przedmiotów wystawionych na aukcję udało nam się zebrać rekordową kwotę ponad 52 tys. zł. W balu uczestniczyło blisko 200 osób. Wsparli nas przedsiębiorcy z różnych części Polski. Największym powodzeniem cieszyły się dzieła sztuki. Przez trzy edycje balu udało nam się zebrać łącznie około 250 tys. zł. Oczywiście jest to kropla w morzu potrzeb, ale nie składamy broni. Być może uda nam się przekonać jakiegoś prywatnego inwestora, który chciałby wesprzeć finansowo naszą inicjatywę – mówi Marian Gut i dodaje, że w naszym regionie nie ma takich obiektów i chociażby ten fakt powinien skłonić władze państwa oraz województwa do wsparcia inicjatywy. – Będziemy interweniować w tej sprawie, gdzie tylko się da. Nie tylko w gminie i powiecie, ale również województwie, czy Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Dzieci wymagających pomocy jest mnóstwo. Z czasem obiekt mógłby pełnić również funkcję hospicjum, a także ulokowany zostałby w nim sporych rozmiarów basen rehabilitacyjny. Wierzę, że znajdą się osoby, które będą chciały nam pomóc.

Światełko w tunelu

Niewykluczone, że działka, którą dysponuje stowarzyszenie, już wkrótce wzbogaci się o sporych rozmiarów budynek, w którym pomoc znajdą niepełnosprawni. Wszystko dzięki uruchomionemu w ostatnich miesiącach przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej programowi finansowanego w ramach funduszy pochodzących z Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych. Celem programu ma być utworzenie centrów opiekuńczo-mieszkalnych dla dorosłych osób niepełnosprawnościami ze znacznym bądź umiarkowanym stopniem niepełnosprawności, z miejscami dziennego lub czasowego pobytu. Pierwszy krok w tym kierunku wykonały już władze gminy Tuchów, które w tegorocznym budżecie zabezpieczyły 100 tys. zł na przygotowanie dokumentacji.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Koncert Andrzeja Kołakowskiego w Ołpinach

– W myśl warunków zapisanych w programie, gminy i powiaty będą mogły ubiegać się o wsparcie finansowe na utworzenie oraz wyposażenie placówki dla dorosłych osób z dysfunkcjami zdrowotnymi. Dofinansowanie może wynieść nawet 100 proc. kosztów inwestycji – mówi burmistrz Tuchowa, Magdalena Marszałek. – Otrzymaliśmy na przeprowadzenie prac jedną z działek należących do stowarzyszenia. Przy ubieganiu się o dofinansowanie samorządy będą zobowiązane pamiętać o pewnych ograniczeniach. Powierzchnia centrum nie powinna przekraczać 500 m kw., a także być przystosowana dla nie więcej niż 20 osób z niepełnosprawnościami. W przypadku wyposażenia placówki dotacja uzyskana przez samorząd z Solidarnościowego Funduszu Wsparcia nie może przekraczać kwoty 10 tys. zł. na jedno miejsce.

Burmistrz Tuchowa zdaje sobie sprawę, że byłby to obiekt zdecydowanie skromniejszy niż ten, o którym marzą przedstawiciele stowarzyszenia, ale według niej jest to jedyna szansa na to, aby dzieci mogły liczyć na jakąkolwiek placówkę w najbliższych latach. – Projekt stowarzyszenia zakłada budowę ponad trzykrotnie większego obiektu. Z mojego punktu widzenia budowa takiej palcówki jest nierealna. Jeżeli udałoby nam się wybudować obiekt z programu, to z czasem może być on rozbudowywany przez członków stowarzyszenia o kolejne pomieszczenia. Założenie jest takie, aby wybudowana z pieniędzy Solidarnościowego Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych placówka ostatecznie trafiła w ręce stowarzyszenia „Nadzieja” i to ono finansowałoby jej utrzymanie. Wniosek w tej sprawie mamy zamiar złożyć jeszcze w tym roku. Mamy nadzieję, że zostanie on rozpatrzony pozytywnie. Wówczas w niewielkim stopniu udałoby nam się spełnić blisko 30-letnie marzenie członków stowarzyszenia o centrum opiekuńczo-mieszkalnym.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz