Bezpośrednie spotkania z mieszkańcami na spotkaniach wiejskich, czy też w gminnych urzędach? W czasach pandemii COVID-19 jest to nierealne lub bardzo utrudnione, dlatego coraz częściej gminne władze komunikują się z mieszkańcami za pomocą komputera i internetu. Świetnym narzędziem jest do tego Facebook, o czym doskonale wiedzą wójtowie i burmistrzowie gmin w naszym powiecie, którzy prowadzą na tej platformie swoje konta.

Nie od dziś znane jest powiedzenie – „Nie ma cię na Facebooku, to znaczy, że nie żyjesz!”. Włodarze poszczególnych gmin w naszym powiecie chyba na dobre wzięli sobie to zdanie do serca, ponieważ zdecydowana większość z nich prowadzi na tym serwisie społecznościowym swoje profile.
Jedną z najbardziej aktywnych użytkowniczek Facebooka jest burmistrz Tuchowa, Magdalena Marszałek. Przeglądając jej profil, nie ma praktycznie dnia, aby nie pojawiła się na nim nowa treść. – Rzeczywiście jestem dosyć aktywna na Facebooku. Dla mnie to obecnie najlepsza forma do kontaktu z mieszkańcami, zwłaszcza że swoje konto prowadzę sama – mówi Magdalena Marszałek. – Na pewno jest to przydatne narzędzie do komunikacji. Mam kontakt z mieszkańcami Tuchowa nie tylko rozmawiając z nimi w komentarzach pod poszczególnymi postami, ale również rozmawiając na Messengerze. Zdarza się, że dyskusje bywają burzliwe. Nie mam nic do konstruktywnej krytyki. Granicę uważam jednak za przekroczoną, kiedy internauta zaczyna używać obraźliwych słów lub też widzę, że mam do czynienia z osobą, która do wypowiadania swoich myśli używa fałszywego konta. Wówczas upominam takie osoby, a jeżeli nie przynosi to efektu, to zdarza się, że kogoś zablokuję na moim profilu. Tak naprawdę mieszkańcy piszą do mnie niemal przez cały dzień. Zdarzają się też sytuacje, że otrzymuję wiadomości po godz 24. Uważam wówczas to za lekką przesadę i staram się nie odpowiadać na takie treści, zwłaszcza że czasami są one absurdalne, bo jak inaczej nazwać wiadomość wysłaną przez mieszkańca w środku nocy o tym, że na jakiejś ulicy… brakuje znaku?
Co ciekawe burmistrz Tuchowa, swój profil wykorzystuje nie tylko do informowania mieszkańców o zmianach, jakie zachodzą w gminie, ale także o swoim życiu prywatnym. – Wychodzę z założenia, że nie jestem tylko burmistrzem, ale także zwykłym człowiekiem, zwykłym mieszkańcem Tuchowa. Na moim profilu nie brakuje więc informacji, czy zdjęć z inwestycji, ale także można zobaczyć fotografie członków mojej rodziny, czy zdjęcia z weekendowych wypadów. W ten sposób pokazuję, że mam też prywatne życie, a nie tylko to za biurkiem – śmieje się Magdalena Marszałek.
Zdjęcia z życia prywatnego można spotkać na profilach również innych włodarzy gmin z powiatu tarnowskiego. Marek Karaś, wójt Rzepiennika Strzyżewskiego, oprócz informacji z życia gminy, często zamieszcza fotografie ze swoich… wycieczek rowerowych. Zdjęć z zagranicznych wycieczek nie brakuje także na profilu wójta gminy Szerzyny, Grzegorza Gotfryda. Z kolei na profilu burmistrza Radłowa, Zbigniewa Mączki, co jakiś czas możemy zobaczyć zdjęcia i informacje z różnych gminnych wydarzeń: sportowych, kulturalnych, czy gastronomicznych.
– Uważam, że w czasach pandemii COVID-19 Facebook znacznie ułatwia nam pracę. To obecnie jedno z głównych narzędzi do kontaktu z mieszkańcami – mówi wójt gminy Pleśna, Józef Knapik. – Na prowadzenie swojego profilu poświęcam 1-2 godziny dziennie. To mój profil prywatny, dlatego pojawiają się na nim różne treści, przeważnie jednak dotyczą one życia gminy. Jak to w internecie, tak i na moim profilu zdarzają się od czasu do czasu ostre wymiany zdań. Jeżeli są one na poziomie, to nie widzę w tym nic złego. Czasami jednak ktoś pozwala sobie na zdecydowanie za dużo i wówczas jestem zmuszony usunąć taką osobę z dyskusji. Zdarzyło mi się to kilka razy, chociaż bardzo tego nie lubię…
To właśnie ze względu na hejt w sieci rzadko na Facebooku udziela się wójt Gromnika, Bogdan Stasz. – Nie jestem do końca przekonany do prowadzenia na większą skalę swojego profilu. Pojawiają się na nim przede wszystkim treści dotyczące wydarzeń w gminie. Większość postów to informacje udostępnione z innych profili instytucji działających w Gromniku. Na Facebooku trudno spotkać osoby starsze, które po prostu rzadko korzystają z internetu, a nie ma co ukrywać, że większość mieszkańców naszej gminy stanowią osoby, które mają już wiele wiosen na karku. Z kolei osoby młode nie za bardzo interesują się gminnymi inwestycjami związanymi z wodociągami, nowymi chodnikami, itp. Tacy ludzie szukają w sieci zupełnie innych informacji i atrakcji, dlatego też nie przykładam zbyt dużej wagi do prowadzenia swojego profilu. Od Facebooka odrzuca mnie również wszechobecny hejt i uprawianie na nim polityki. W zasadzie większość postów ma charakter polityczny – tutaj ktoś dostał rządowe pieniądze na jakąś inwestycję, więc wypada wrzucić zdjęcie ze wspólnego przecinania wstęgi, a ktoś inny tych pieniędzy nie dostał i też warto o tym poinformować, dlaczego tak się nie stało. Ja mam do tego dystans. Nie podoba mi się, że pod wieloma postami można przeczytać chamskie i niecenzuralne komentarze. Na naszej gminnej stronie internetowej widnieje zakładka „Zadaj pytanie wójtowi”. Zawsze w ten sposób można się ze mną skontaktować. Dodatkowo często odbieram telefony, a także można porozmawiać ze mną twarzą w twarz w urzędzie. Facebook nie jest mi więc niezbędny do pracy.
Nie da się ukryć, że dla niektórych wójtów i burmistrzów Facebook służy jedynie do umieszczania treści z oficjalnych stron internetowych gminy. Tak jest w przypadku burmistrza Ryglic, Pawła Augustyna, czy wójta Wierzchosławic, Andrzeja Mroza. W przypadku burmistrza Zakliczyna, Dawida Chrobaka na jego profilu można przeczytać wiele treści, których sam jest autorem, a także takich, które pochodzą ze stron rządowych. Wśród nich nie brakuje informacji o charakterze: patriotycznym, religijnym, czy sportowym.
Marcin Kiwior, wójt Skrzyszowa, w przeciwieństwie do innych włodarzy gmin w naszym powiecie prowadzi nie tylko swój profil na Facebooku, ale także swoją… stronę internetową. – W ostatnim czasie umieszczanych przeze mnie treści jest mniej, niż miało to miejsce kilka miesięcy temu, ale uważam, że zarówno Facebook, jak i mój blog, są bardzo dobrym narzędziem do kontaktu z mieszkańcami. Ludzie piszą do mnie w przeróżnych sprawach. Niedawno ktoś napisał do mnie, czy byłbym w stanie… udzielić mu ślubu? Swoją stronę internetową zacząłem prowadzić w 2011 roku. Facebook mnie nie przekonał, ponieważ wolę dłuższe formy wypowiedzi. Wydaje mi się, że postąpiłem słusznie, ponieważ wiele moich wpisów na blogu było publikowanych w ogólnopolskich gazetach, przez co o gminie Skrzyszów było głośno w różnych zakątkach kraju. Udzielanie się w sieci przez włodarza gminy, jest w pewnym sensie oddaniem szacunku wobec mieszkańców.
Na Facebooku stosunkowo często udziela się wójt gminy Wietrzychowice, Tomasz Banek, który nie ukrywa, że coraz częściej zastanawia się, aby zacząć udzielać się również w… innych social mediach. – Przez pandemię koronawirusa nie mamy możliwości udziału w bezpośrednich rozmowach z mieszkańcami np. na zebraniach wiejskich, więc Facebook wydaje się idealnym rozwiązaniem. Sami zauważyliśmy, że nasi mieszkańcy o wiele częściej odwiedzają mój, czy też gminny profil na Facebooku, niż oficjalną stronę internetową Wietrzychowic. Nie ukrywam jednak, że dochodzą do mnie informacje, że niektóre osoby nudzą się już trochę Facebookiem, więc zastanawiam się nad uruchomieniem swoich profili na Tik-Toku, czy Instagramie. Musimy iść z duchem czasu, a komunikacja z mieszkańcami w mediach społecznościowych wydaje się coraz bardziej potrzebna do codziennego działania.
Jedynym wójtem spośród włodarzy gmin z powiatu tarnowskiego, który nie posiada swojego konta na Facebooku, jest wójt gminy Tarnów, Grzegorz Kozioł. Okazuje się, że była to… celowa decyzja gminnych władz. Z informacji, jakie uzyskaliśmy, władze gminy Tarnów zdecydowały, aby skupić się na profilu gminy na Facebooku i tam umieszczać informacje z inwestycji i wydarzeń. – Wójt Grzegorz Kozioł uznał, że w gminach liczy się nie tylko wójt, ale praca całego urzędu oraz jednostek podległych, dlatego Facebook został przez nas potraktowany szeroko. Była to przemyślana decyzja, która została podjęta przez nas z końcem ubiegłego roku. Na profilu facebookowym naszej gminy udostępniamy informacje ze szkół, domów kultury i innych jednostek organizacyjnych. Nie jest powiedziane, że nie wrócimy do profilu wójta na Facebooku, jednak na razie skupiamy się tylko na gminnym profilu. Mieszkańców z reguły nie interesuje to, czym zajmuje się wójt, a interesuje ich to, co dzieje się w całej gminie. Wydaje się, że w porozumieniu z wójtem Grzegorzem Koziołem, podjęliśmy słuszną decyzję – mówi Dorota Kunc, kierownik referatu komunikacji społecznej w Urzędzie Gminy Tarnów.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.