Włodarze gminy Wojnicz jeszcze pod koniec ubiegłego roku dumnie zapowiadali, że już wkrótce niszczejący z od wielu lat Pałac Dąmbskich przejdzie gruntowny remont i obiekt znowu będzie tętnił życiem. Wiele wskazuje jednak na to, że nie tylko nie dojdzie do renowacji obiektu, ale może trafić on w ręce… prywatnego inwestora. O wszystkim mają zadecydować mieszkańcy.

Zbudowany w 1876 roku z inicjatywy Władysława Dąmbskiego pałac w Wojniczu jest jedną z ikon tamtejszej gminy. Pałac wraz z założeniem parkowym, kordegardą z 1874 roku, znajdującą się w parku willą z lat 1922-24 i ogrodowym zegarem słonecznym wpisany jest do rejestru zabytków województwa małopolskiego. Budowla nawiązuje do angielskich form neogotyku historyzującego. Pałac Dąmbskich od 2011 roku jest własnością gminy Wojnicz, która nabyła zabytek z XIX wieku i przyległe do niego tereny o powierzchni 7 ha od powiatu tarnowskiego za kwotę 1,2 mln zł. Suma została spłacona w ciągu 5 lat w nieoprocentowanych ratach. Głośno mówiono o tym, że na terenie pałacu, w którym jeszcze przed wojną działała szkoła rolnicza, a następnie internat i przedszkole, swoje miejsce znajdzie urząd gminy, jednak po reformie oświaty ten pomysł upadł. Pojawiały się również głosy, że pałac mógłby zostać przeznaczony na cele kulturalne w postaci muzeum, czy sal konferencyjnych, jednak i te wizje wydają się mało realne, ponieważ nie znaleziono do tej pory nikogo, kto byłby zainteresowany zagospodarowaniem obiektu, który z roku na rok popada w coraz większą ruinę.
Szansą na nowe życie dla pałacu miały być ubiegłoroczne rozmowy burmistrza gminy Wojnicz z ministrem Jarosławem Gowinem, a także z ministrem Piotrem Glińskim, którzy podobno zapewniali go, iż dołożą wszelkich starań, aby pomóc gminie przy tej inwestycji. Koszt wszystkich prac, które przewidują m.in. naprawę dachu, gruntowny remont konserwatorski oraz wykonanie odwodnienia oszacowano na blisko 20 mln zł. To gigantyczne pieniądze, których gmina nie jest w stanie wygospodarować z własnego budżetu.
– Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. W kwietniu 2017 roku wydane zostały zalecenia konserwatorskie co do tego obiektu. Dotyczyły one prac, które powinny zostać przeprowadzone, aby pałac już wkrótce nie stał się ruiną. Burmistrz zapowiadał, że w tym roku w pierwszej kolejności chciał przeprowadzić prace związane z zagospodarowaniem willi, która sąsiaduje z pałacem. Za kwotę 100 tys. zł zlecono wykonanie projektu, który miał być gotowy w okolicach marca. Na terenie willi planowano uruchomić gminną bibliotekę z dużą salą multimedialną. Całkowita wartość inwestycji szacowana była na 5 mln zł. Jak już dzisiaj wiadomo, nie dojdzie ona do skutku. Podobno chodzi o zbyt wysokie koszty z tym związane. Sytuacja z pałacem jest jeszcze gorsza – mówią mieszkańcy gminy Wojnicz.
Okazuje się, że zamiast planowanego kompleksowego remontu obiektu coraz bardziej prawdopodobnym rozwiązaniem będzie jego… sprzedaż, bądź dzierżawa. Już we wrześniu w wyremontowanym Domu Grodzkim w Wojniczu ma dojść do spotkania mieszkańców tamtejszej gminy z burmistrzem Tadeuszem Bąkiem, na którym ma zostać przeprowadzona debata nad przyszłością pałacu.
Burmistrz Wojnicza, Tadeusz Bąk spodziewa się, iż spotkanie z mieszkańcami nie będzie należało do najłatwiejszych, zwłaszcza że już teraz słychać głosy, iż suma 1,2 mln zł, za którą gmina odkupiła pałac od powiatu, była kwotą wyrzuconą w błoto. – Sam jestem zwolennikiem tego, aby gmina była nadal właścicielem pałacu. Pytanie jednak, co dalej? Po wrześniowym spotkaniu z mieszkańcami zorganizowane zostaną konsultacje społeczne, podczas których mieszkańcy wypowiedzą się na temat przyszłości obiektu. Sytuacja jest naprawdę trudna, ponieważ koszty związane z pałacem nie dotyczą tylko jego remontu, ale także jego późniejszego utrzymania. Szacujemy, że mogłaby być to kwota sięgające nawet 500 tys. zł rocznie – mówi burmistrz, który dodaje, że decyzja związana z remontem obiektu mogłaby spowodować, że w gminie zabraknie pieniędzy na inne ważne inwestycje. – Mamy do wykonania sporo dróg, wodociągów i kanalizacji. Przeznaczanie każdego roku kilku milionów złotych na remont pałacu zmusiłoby nas do zaprzestania tych prac na terenie niektórych miejscowości. Oczywiście moglibyśmy zaciągnąć kilkumilionowy kredyt, jednak w dłuższej perspektywie czasu mógłby okazać się on dla gminy gwoździem do trumny. Co więcej, jeżeli rzeczywiście zdecydowalibyśmy się na remont pałacu, to nie zostanie on ukończony wcześniej, niż w perspektywie 10-15 lat. Wszystko rozbija się o pieniądze, których obecnie nie mamy. Być może rzeczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby wydzierżawić lub sprzedać obiekt, aby utworzono w nim np. punkt hotelowo-restauracyjny z dostępem do parku. Pałac jest w coraz gorszym stanie technicznym. To nasza historia, więc musimy podjąć jak najszybciej konkretne korki, aby go uratować. Gra na czas nic nam nie da, a może jedynie zaszkodzić…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Przecież to byl tylko lans w kampanii wyborczej. Spacer z Gowinem i Ropą po parku. Kilka zdjęć na fb.