Pochodzący z Brzeska 25-letni Jędrzej Rosa urodził się z wrodzoną amputacją wszystkich kończyn. Pomimo swojej niepełnosprawności Jędrek jest niesamowicie uśmiechniętym człowiekiem, który spełnia się, jako realizator audycji w Radiu Nowy Świat, współtworzy dźwięki do gier komputerowych oraz współpracuje z aktorami i lektorami przy realizacji audiobooków i podcastów. 25-latek nie wyklucza, że w przyszłości wcieli się w rolę mówcy motywacyjnego, który będzie przekonywał innych, że w życiu nie ma żadnych barier, których nie można przeskoczyć.
Buty bez sznurówek
Rodzice Jędrka nie wiedzieli, że ten urodzi się niepełnosprawny. Pomimo wielu badań, nic nie wskazywało na to, że pojawi się na świecie bez dłoni oraz nóg. – Gdy moi rodzice dowiedzieli się o mojej niepełnosprawności, walczyli z całych sił o to, abym był jak najbardziej samodzielny. Nie sądzę jednak, aby oczekiwali tego, że w wieku 25 lat będę mieszkał wraz z żoną w Warszawie, pracował w radiu jako realizator dźwięku, będę jeździł samodzielnie samochodem i był tak naprawdę w 100 proc. samowystarczalny! – śmieje się Jędrzej. – Miałem zaledwie kilkanaście miesięcy, kiedy otrzymałem pierwsze protezy nóg. Moja mama walczyła o to, abym trafił do przedszkola z oddziałem integracyjnym. W Brzesku nie było takiej placówki, więc robiła wszystko, co w jej mocy, aby ją uruchomić. No i się udało! Nie było więc dla mnie jakimś wielkim wyzwaniem uczęszczanie na zajęcia szkolne z obawy, jak zareagują na mnie rówieśnicy, ponieważ w klasie było również kilka innych osób z niepełnosprawnościami. Dodatkowo dzięki zaangażowaniu mojej mamy z czasem udało się w Brzesku uruchomić klasę integracyjną również w podstawówce, co bez wątpienia było dla mnie sporym ułatwieniem.
Pomimo uczęszczania na zajęcia do klasy integracyjnej, rodzice nie stosowali wobec Jędrka taryfy ulgowej i postępowali w taki sposób, aby pomoc w jego rozwoju ograniczała się do minimum. Również sam Jędrek w wieku dorastania opatentował kilka sposobów, jak łatwiej radzić sobie w życiu. – Do dziś nie mam pomysłu, jak bez dłoni szybko wiązać buty na sznurówki, dlatego już dawno przestałem zaprzątać sobie tym głowę i kupuję buty bez sznurówek. Pamiętam, że kiedy byłem w szkole podstawowej, to chcąc popracować na komputerze i używać do tego myszki sam stworzyłem sobie myszkę z przypinanym paskiem z rzepą, aby łatwiej mi się ją obsługiwało. Za pomocą ust przytrzymuję sobie klucze do mieszkania, otwieram zakręcone butelki, czy puszki z napojem. Pandemia koronawirusa, przez którą musimy biegać w maseczkach na twarzy, nieco mi w tym przeszkadza, ale jakoś muszę sobie dawać radę… Oczywiście są czynności, z którymi do dziś mam problemy. Zdarza się, że będąc w sklepie, muszę prosić ekspedientki, aby otworzyły mi reklamówkę foliową. Zresztą… stanowi to nie raz trudność dla osób, które mają dłonie, a co dopiero dla mnie. Ciągle denerwuje mnie także zapinanie guzików w koszuli, więc praktycznie w każdej koszuli mam już wcześniej zapięte guziki, oprócz ostatniego pod szyją i po prostu zakładam je przez głowę. Zdarzają się niepełnosprawni, którzy bardzo denerwują się, kiedy widzą, że ktoś obcy chce im pomóc. Ja nie mam z tym absolutnie żadnego problemu. Jeżeli jest to dobrze zorganizowana pomoc, to cieszę się, że ktoś mi ją okazuje – mówi Jędrzej.
Żona, prawo jazdy i praca
25-latek od pewnego czasu jest szczęśliwym mężem. Swoją żonę, Sarę poznał jeszcze w czasach liceum. Kobieta na co dzień jest pielęgniarką, ale jak zaznacza pochodzący z Brzeska mężczyzna, nie oznacza to, że również i nad nim sprawuje opiekę. – Sara wiedziała, na co się pisze. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie mam dłoni, ani nóg, ale pokochała mnie jako człowieka, nie patrząc na mnie przez pryzmat mojej ułomności. Oczywiście mogę liczyć na jej pomoc, jednak tak naprawdę, to sam staram się jej pomagać na różnego rodzaju sposoby. Nigdy nie chciałem być na czyimś garnuszku, więc naturalną sprawą było to, że muszę znaleźć sobie pracę. Od czasów licealnych fascynowała mnie praca z dźwiękiem. Mieszkając jeszcze w Brzesku, byłem członkiem kilku chórów. Swego czasu u moich dziadków stworzyłem nawet… „studio nagrań” – home recording. Pomimo tego, to przypadek sprawił, że dziś mieszkam w Warszawie i jestem realizatorem anteny radiowej w Radiu Nowy Świat – mówi 25-latek.
Kilka lat temu Jędrek brał udział w programie emitowanym przez TVP „Przyjaciel do zadań specjalnych”. To właśnie wtedy poznał dyrektora Akademii Dziennikarstwa i Realizacji Dźwięku w Warszawie, który zaproponował mu stypendium na uczelni. Pochodzący z Brzeska mężczyzna nie wahał się ani chwili i skorzystał z szansy, jaka się przed nim pojawiła. Po zakończonych studiach pracował w studenckim radiu Kampus, gdzie nabierał doświadczenia, a następnie w Radiu Nowy Świat, stając się realizatorem anteny radiowej, dodatkowo tworząc również podcasty oraz audiobooki.
– W międzyczasie zrobiłem także kurs prawa jazdy. Sprowadziłem samochód marki Toyota Yaris z Niemiec i dostosowałem go do swojej niepełnosprawności. To kolejny przykład na to, że pomimo braku dłoni i nóg mogę żyć na pełnych obrotach tak, jak moi pełnosprawni przyjaciele. W swoim życiu pływałem, jeździłem konno, na nartach czy snowboardzie. Nie ma dla mnie barier nie do przeskoczenia. Największym problemem jest jednak zakup protez nóg. O ile protez rąk nigdy nie używałem, o tyle protezy nóg są mi potrzebne do codziennego przemieszczania się. Proteza nóg składa się z wielu części, m.in.: leja otaczający udo, stawu kolanowego, czy stopy. Koszt wykonania jednej protezy to około 40 tys. zł. U mnie dodatkowo tę kwotę należy podwoić. Suma 80 tys. zł jest dla mnie i dla mojej rodziny nie do przeskoczenia, a trzeba pamiętać, że protezy należy wymieniać co 3-4 lat. Dzięki pomocy bliskich oraz zorganizowanej na początku roku w internecie zbiórce pieniędzy udało mi się zebrać pieniądze na ich zakup. Moim marzeniem jest jednak to, abym nigdy nie musiał prosić o pieniądze na ich zakup nieznane mi osoby. Chcę, aby było mnie na nie stać. Do tego dążę w swoim życiu – tłumaczy Jędrek.
Motywować innych do działania
25-latek nie ukrywa, że do dziś spotyka się z różnymi reakcjami osób na swój widok. Najczęściej zaciekawione brakiem jego kończyn są dzieci. Nie brakuje jednak sytuacji, w których również dorośli nie do końca potrafią w odpowiedni sposób się zachować. – Staram się, aby takie sytuacje nie wyprowadzały mnie z równowagi, ale czasami nawet nie wiem, jak powinienem postąpić. Zdarzało się bowiem, że przechodząc koło kościoła ludzie… na siłę wciskali mi pieniądze, litując się nade mną. Coraz częściej dostrzegam jednak, że zmienia się nieco spojrzenie na osoby niepełnosprawne. Niepełnosprawni nie chowają się w domach, jak bywało to jeszcze kilkanaście lat temu. Dziś prowadzą aktywny tryb życia i są widoczni w życiu codziennym. Sam już dawno pogodziłem się z tym, iż nie mam dłoni i nóg. Wydaje mi się nawet, że jestem w o wiele bardziej komfortowej sytuacji, niż osoby, które posiadały już kiedyś kończyny, a np. ulegając nieszczęśliwemu wypadkowi, stracili je. Od dziecka byłem uczony, jak żyć będąc niepełnosprawnym i ciężko byłoby mi zmienić pewne nawyki, gdybym od dziś miał korzystać z rąk i nóg. Na swoją niepełnosprawność staram się zawsze patrzeć pozytywnie. Gdybym poświęcał czas na rozmyślanie, to być może mógłbym się załamać. Ja zawsze widzę tę jasną stronę braku kończyn – w przeciwieństwie do moich rówieśników nie mam bólu stawów, nigdy niczego sobie nie skręciłem i nie złamałem, a także nie mogę przytrzasnąć sobie palców w drzwiach – śmieje się Jędrzej i dodaje, że jednym z jego marzeń jest motywowanie innych osób do czerpania z życia pełnymi garściami. – Już kilka razy zastanawiałem się nad tym, aby zostać mówcą motywacyjnym i myślę, że z czasem rzeczywiście nim zostanę. Otrzymywałem już kilka propozycji z różnych ośrodków, aby wygłosić kilka słów do osób niepełnosprawnych oraz ich rodziców. Być może pierwszym krokiem, jaki zrobię w kierunku motywowania ludzi, będzie uruchomienie kanału na YouTube, gdzie mógłbym dzielić się z internautami swoim doświadczeniem. Myślę, że miałbym na ten temat sporo do opowiedzenia… – kończy z uśmiechem pochodzący z Brzeska 25-latek.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.