Rodzina Czaplińskich

To miał być kolejny słoneczny dzień tego lata … 82 lata od hitlerowskiej egzekucji na rodzinie Czaplińskich

Oto historia rodziny Czaplińskich. Mojej rodziny. Po 82 latach prezentuję ją Państwu, a w zasadzie robi to moja ciocia, Maria Czaplińska-Jędrusiak, która napisała artykuł na temat hitlerowskiej zbrodni, która była udziałem naszych najbliższych. Jestem przekonany, że ten tekst jest po części hołdem ku czci tych, którzy wówczas stracili swoje życie… 

Rodzina Kozików przybyła do Rzepiennika ok. 1906 r. Ludwika Kozik poznała swojego męża Teofila w Ameryce, gdzie udała się w poszukiwaniu chleba: ona spod Krosna, on z okolic Zakliczyna. Tam się pobrali. Kiedy ich córka Maria miała pięć lat, powrócili do Polski, a za zarobione pieniądze kupili od sióstr służebniczek dom i pole (część dawnego folwarku). Po latach spędzonych daleko od kraju i rodziny znaleźli swoje miejsce na ziemi. Ciężko pracowali na roli, a gospodarstwo rozkwitało. Gdy ich córka Maria dorosła, wyszła za mąż za Władysława Czaplińskiego z Grybowa. Był on synem Karola Czaplińskiego, który w latach 1905-1908 pełnił funkcję zastępcy burmistrza (Jakubowskiego), natomiast w latach 1908-1914, 1915-1928 burmistrza Grybowa. Z ich związku urodziło się czworo dzieci: Jacek, Bogumiła, Kajetan i Sabina.

Dom rodziny Czaplińskich. Na fot. rodzina Władysława Czaplińskiego z Grybowa
Dom rodziny Czaplińskich. Na fotografii rodzina Władysława Czaplińskiego z Grybowa

Dom rodziny Czaplińskich mimo panującej wojny tętnił życiem. Był chętnie odwiedzany przez rodzinę Władysława z Grybowa oraz Marii Czaplińskiej [Kozik]. Znaleźli tutaj również schronienie ukrywający się przed gestapo:


– oficer WP Batalionu KOP „Ostróg” – pododdziału piechoty, podstawowej jednostki taktycznej Korpusu Ochrony Pogranicza – Feliks Stryczniewicz ze Zręcina k/Krosna, kuzyn Marii Czaplińskiej, który ukrywał się pod nazwiskiem Józefa Czaplińskiego


– weteran Legionów Piłsudskiego i wojny polsko-bolszewickiej, a w II wojnie światowej konspirant, jeden z założycieli placówki podziemia niepodległościowego ZWZ-AK w Grybowie – por. rezerwy Stanisław Lipiński, szwagier Władysława Czaplińskiego

(od lewej) Ludwika Kozik z córką Marią,
(od lewej) Ludwika Kozik z córką Marią,


Kiedy w kwietniu 1941 r. Olimpia Lipińska [Czaplińska] urodziła córkę, Stanisław przekradał się kilkukrotnie przez Turzę lub Staszkówkę do Grybowa, aby odwiedzić rodzinę. W czasie jednej z takich potajemnych wędrówek spotkał mieszkańca Białej Niżnej, W.G. [nazwisko do wiadomości autora] „spod dębów”, o którym powszechnie mówiono, że był na usługach gestapo.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zakliczyn: 7 lat czekają na muzeum


W tym czasie jedną z najgroźniejszych, zapisana krwawymi dziełami w dziejach ziemi sądecko-limanowskiej była placówka Geheime Staatspolizei, powszechnie nazywana gestapo, nosząca oficjalny tytuł: „Aussendienststelle der Sicherheitspolizei – Grenzpolizeikommissariat Neu Sandez” (Zamiejscowa Placówka Policji Bezpieczeństwa – Graniczny Komisariat Policji Nowy Sącz). Sądeckiej placówce podlegały posterunki w Piwnicznej, Muszynie, Krynicy i Grybowie kierowane przez Obersturmf Ohrera Heinricha Hamanna słynącego ze szczególnego zwyrodnialstwa i okrucieństwa. Mimo, że został on awansowany i przeniesiony do Krakowa na stanowisko szefa wydziału 8-IV w Komendzie Sipo, dalej „opiekował” się Nowym Sączem, osobiście ferując wyroki w poważniejszych sprawach. Jego władza sięgała daleko, w specjalnych sytuacjach nawet poza granice administracyjne powiatu. Do takich przypadków należy zaliczyć „gościnne występy” na terenie powiatów gorlickiego i myślenickiego, które podlegały placówkom gestapo w Jaśle i Myślenicach.

O tragicznych wydarzeniach, które rozegrały się w sierpniu 1942 r. wspominał mój ojciec Kajetan Czapliński: „ [Gestapo] poszukiwało wujków, którzy ukrywali się u nas. Poszukiwany był w randze porucznika rezerwy Stanisław Lipiński, a także drugi wujek pod nazwiskiem Czapliński, a faktycznym Stryczniewicz. Stryczniewicz był oficerem w służbie czynnej. W tym czasie spędzała u nas wakacje również moja kuzynka Krystyna Czaplińska z Grybowa. 3 sierpnia 1942 roku przyjechała po nią jej matka. Obie miały wracać tego samego dnia do Grybowa, ale ojciec [Władysław Czapliński] powiedział, że wrócą z Krysią do domu następnego dnia. O godz. 3:00 nad ranem, 4 sierpnia 1942 r. dom został otoczony przez sześciu gestapowców (wśród nich był również sam Hamann). Na dobijanie do drzwi pierwsza zerwała się babka [Ludwika Kozik], która zdążyła mi jeszcze powiedzieć, bym uprzedził wujków o nieproszonych gościach. Obaj w tym dniu nie spali w domu, bowiem wyszli wieczorem. Ojciec wrócił około godz. 1:00. Nie wiedzieliśmy, kiedy wrócili Stryczniewicz i Lipiński, ponieważ nie budzili domowników, tylko poszli spać do stodoły. Gdy wychodziłem tylnymi drzwiami, drogę zagrodził mi wilczur, dlatego od razu zawróciłem.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Roger Milla - piłkarz emocji, radości i nadziei
(od lewej) Feliks Stryczniewicz, Bogusława, Kajetan, Ludwika Kozik, Maria, Jacek, Sabina, Władysław, fot wykonana kilka dni przed tragedią
(od lewej) Feliks Stryczniewicz, Bogusława, Kajetan, Ludwika Kozik, Maria, Jacek, Sabina, Władysław, fotografia wykonana kilka dni przed tragedią


Nim babcia doszła do drzwi, te zostały wyłamane. Gestapowiec zapytał, gdzie jest Lipiński. Kiedy odpowiedziała, że tutaj nikt taki nie przebywa, nastąpiła rewizja. Wylegitymowali wszystkich domowników. Ojca od razu skuli w kajdany i poszli do stajni. W stajni przebywał pastuch [Stanisław Słowik], którego wylegitymowali, po czym kazali mu położyć się spać. Następnie poszli do stodoły i tam jednego z wujków [Lipińskiego] skuli w kajdany. Stryczniewicza zaś wyprowadzili ze stodoły i rozstrzelali, przypisując mu bez sprawdzenia dokumentów tytuł: „szefa Banditen gruppe”. Na odgłos strzelaniny pastuch wyleciał w bieliźnie i próbował uciekać. Został ścięty serią z automatu.

Stanisław Lipiński
Stanisław Lipiński


Kolejny dramat rozegrał się w domu. Jeden z gestapowców powiedział do babci [Kozikowej]: „wyście nas okłamali” i rozkazał jej wyjść na zewnątrz. Z odległości 6 metrów otrzymała strzał w serce. Następnie wyprowadzili moją matkę [Marię Czaplińską] i brata Jacka, którzy również zostali rozstrzelani.

Wyprowadzono jeszcze siostrę, ale w tym momencie ojciec uderzył jednego z gestapowców kajdankami w głowę, Rozpoczął się straszny ruch wokół ojca, zaczęli go bić kolbą karabinu, wybijając przy tym zęby. Siostra ocalała. Po tym wydarzeniu egzekucję zakończono.


Gestapowcy udali się do samochodu, który stał blisko kilometr od domu, zabierając ze sobą ojca [Władysława Czaplińskiego] oraz Stanisława Lipińskiego. Po drodze polecili policjantom, którzy byli na posterunku, by uprzątnęli ciała. Granatowi policjanci wraz z ówczesnym komendantem niemieckim Martinem, przyprowadzili do pomocy z getta czterech Żydów, po czym wszystkich pomordowanych pochowali we wspólnej mogile zaraz za bramą cmentarną”.


Podczas egzekucji śmierć ponieśli:
– Ludwika Kozik (60 lat)
– Maria Czaplińska (41 lat)
– Jacek Czapliński (16 lat)
– Feliks Stryczniewicz (43 lata)
– Stanisław Słowik (18 lat)

Poniżej prezentuję oryginalny gryps z nowosądeckiego więzienia przekazany rodzinom w Grybowie, przechowywany przez Stefanię Lipińską z Grybowa [córkę Stanisława]:

WARTO PRZECZYTAĆ:   W Rzepienniku Strzyżewskim rodzice boją się... szkoły
Oryginalny dokument
Oryginalny dokument


„Jedziemy do Tarnowa proszę dać znać rodzinie Osika, Czapliński, Lipiński, Kamiński, Święs, Zięba, Ks. Niedojadło, Sekuła, Steinhof, z Grybowa wszyscy.”

 

Władysław Czapliński po przesłuchaniu w Nowym Sączu i Tarnowie został przewieziony do Auschwitz 25.11.1942 r., a następnie w 1943 r. przeniesiony do KL Buchenwald. Współwięzień Tadeusz Radwan z Zabłędzy k/Tuchowa tak wspominał: „Sterczałem przed drutami i wypatrywałem kogoś znajomego. W końcu zobaczyłem Czaplińskiego rodem z Rzepiennika Strzyżewskiego, z którym przyjechałem do Buchenwaldu z Oświęcimia i z którym pracowałem przy budowie toru kolejowego do Weimaru”.

Władysław Czapliński
Władysław Czapliński


Dziadek przeżył obóz i powrócił do Rzepiennika w 1946 r. Niechętnie wracał do wspomnień z lat spędzonych w obozach oraz wydarzeń z 4 sierpnia 1942 r. Z tą ogromną traumą musiały żyć również jego dzieci: Bogusława, Kajetan i Sabina. Władysław kilka lat pracował w Spółdzielni Rolniczej. Zmarł 27.04.1958 r. mając 61 lat. Krystyna Schabowska [Czaplińska] w tym roku skończyła 90 lat, jest ostatnim żyjącym naocznym świadkiem tragicznych wydarzeń, gdy o nich wspomina, ma w oczach łzy.

Na fot. Krystyna Schabowska (Czaplińska) ostatni żyjący naoczny świadek przy pomniku upamiętniającym tragiczne wydarzenie z 4 sierpnia 1942 r
Na fot. Krystyna Schabowska (Czaplińska) ostatni żyjący naoczny świadek przy pomniku upamiętniającym tragiczne wydarzenie z 4 sierpnia 1942 r


Stanisław Lipiński (numer więźniarski: 78993) , po pobycie w więzieniu w Nowym Sączu oraz Tarnowie został przewieziony do Auschwitz 01.12.1942 r. Pierwszy list do rodziny w Grybowie z obozu w Oświęcimiu przyszedł z datą 17 I 1943, a już w kwietniu przychodziły listy z obozu w Hamburgu Neuengamme. Urwały się w czerwcu 1944. W czasie ewakuacji obozu razem z innymi więźniami Stanisław został wywieziony do Zatoki Lubeckiej i załadowany na statek „Cap Arcona”. Statek został storpedowany. Według naocznych świadków, którzy przeżyli katastrofę i wrócili do Nowego Sącza, Lipiński płynął do brzegu holując jeszcze kogoś i został zastrzelony przez stojących na nadbrzeżu SS-manów. Zginął 03.05.1945r.

Autor:  Maria Czaplińska-Jędrusiak, córka Kajetana Czaplińskiego

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *