Justyna Steczkowska GAJA Eurowizja

Co nam pokazała Eurowizja? Mają Polaków w „czterech literach”!

Eurowizja to cyrk na kółkach i Polska, jako kraj, który jeszcze w jakimś stopniu walczy z tym nowoczesnym, europejskim szaleństwem, powinna sobie go darować. Dla dobra nas wszystkich… 

Wiecie co udowodnił występ Justyny Steczkowskiej? Otóż okazało się, że Polska, mając utwór, który w miarę komponuje się z obecnym europejskim i Eurowizyjnym burdelem, a więc ekstrawagancko ubranych tancerzy, mroczny przekaz (ubrania, linia melodyczna), wizualizacja smoka, nawiązanie do słowiańskich bóstw, itp, itp, czyli wpisując się w ten cały europejski cyrk, którym jesteśmy zalewani każdego dnia, to i tak ten właśnie utwór nie dał nam przepustki do tego, aby włączyć się do walki o zwycięstwo lub czołowe lokaty.

Dlaczego? Bo okazało się, że w Europie nadal zdecydowana większość krajów nienawidzi Polaczków. Być może wynika to z niechęci do nas, a być może… ze strachu, aby tylko Polaczkowi nie za dużo się udało i aby znał swoje miejsce w szeregu.

Justyna Steczkowska wykonała dobrą pracę i za to należą się jej gratulacje. Inna sprawa, że teraz przynajmniej wiemy, że nawet, gdybyśmy wysłali tam kobietę z brodą, faceta w sukience i stado tańczących pingwinów, to i tak nie wygralibyśmy tego konkursu. Bo tu liczy się (i to żadna nowość) POLITYKA!

Opcje są więc dwie – zacznijmy wysyłać normalne utwory, które będą nawiązywać do naszej kultury, tradycji, polskości, by zaprezentować nasz kraj w jak najlepszym świetle i uczyć innych, że w tej zepsutej Europie można znaleźć kraj i obywateli, którzy mają zdrowe podejście do życia, bo konkursu i tak nie wygramy, albo też olejmy cały ten śmieszny konkursik i omijajmy go szerokim łukiem. Niech sami bawią się w szambie, które stworzyli…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Disco ponad wszystko!

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.