Maciej Maciak w Kanale ZERO. Zdrowy rozsądek, czy jednak cenzura?

Maciej Maciak w Kanale Zero. Ile to trwało? 5 minut? Może nieco więcej… Chociaż uważam, że facet z takimi poglądami nie powinien być na poważnie brany pod uwagę na wybór na prezydenta RP, to jeżeli spełnia wszystkie wymagania, ma prawo na ten urząd startować.

Podobnie ma się rzecz z Krzysztofem Stanowskim. Niby też nie bierze na poważnie udziału w wyborach, niby nie chce, aby na niego głosować, a jednak rywalizuje w debatach, itp.

Opuszczenie studia przez Krzysztofa Stanowskiego po zadaniu jednego pytania – czy Maciak podziwia Putina i po uzyskaniu twierdzącej odpowiedzi, uważam za słabe. Przecież Krzysztof Stanowski, jak i każdy z nas dokładnie wiedział już przed programem, że taka odpowiedź będzie, a jeżeli wiedzieliśmy, to po co było zapraszać go do programu? Więcej na tym programie stracił Stanowski, niż Maciak. Niestety…

Można było wycisnąć w tym programie od Maciaka sporo. Można było zadać kilka takich pytań, że być może facet jeszcze bardziej by się pogrążył, a być może wytłumaczyłby się w jakiś sposób ze swoich „rosyjskich skłonności”. Nie zdecydowano się na ten krok i niestety nie było to posunięcie fair (choćby nie wiem, jak było to bronione). Założenie tych programów Krzysztofa Stanowskiego było takie, że KAŻDY kandydat na urząd prezydenta RP miał mieć swój czas, miał odpowiadać na pytania Stanowskiego, miał odpowiadać na pytania widzów. Maciejowi Maciakowi to odebrano, pomimo tego, że w tym studiu się pojawił.

Wyszło słabo. Oczywiście to nie mój program, nie moja telewizja, więc absolutne prawo do takiego zachowania miał wyłącznie Krzysztof Stanowski. Zrobił, co zrobił… Pomimo tego, że do poglądów Macieja Maciaka jest mi baaaardzo daleko, uważam że powinno to zostać rozegrane inaczej. Po części była to swego rodzaju cenzura, z którą podobno Krzysztof Stanowski, jak i cały Kanał Zero walczy i chwała im za to. Tutaj tego zabrakło…