Życie w sieci

Dziś taka mała rada dla tych, którzy ciągle uczą się funkcjonować w sieci. Życie w sieci niczym nie różni się od życia w realu. Przecież tak naprawdę to również jest realne życie. Mamy tutaj kontakt z innymi osobami. Nasze treści mają realnych odbiorców i spotykają się z realnymi ocenami i reakcjami.

Jeżeli więc jeszcze kiedyś przyjdzie ci do głowy napisać jakiś komentarz, który w podświadomości piszesz tylko dlatego, że odbiorca tej treści jest dla ciebie anonimową osobą z drugiego końca Polski, pomyśl o tym, czy tego samego komentarza użyłbyś wobec tej osoby stojąc przed nią na ulicy twarzą w twarz…

Za każdym razem, kiedy będziesz pisał komentarz w sieci, najpierw wyobraź sobie sytuację, że mówisz to tej osobie w cztery oczy, podczas bezpośredniego spotkania. Wówczas sam przekonasz się, że taka „wizja” działa niejako, jak blokada. Treść, którą chcieliśmy zamieścić, modyfikujemy, zmieniamy pewne słowa, wygładzamy swoją wypowiedź…

Są osoby odporne na internetowy hejt, które „olewają” przykre komentarze, które kierowane są pod ich adresem. Zdecydowana jednak większość internautów nie potrafi poradzić sobie z hejtem. Dla kogoś, kto pisze obraźliwe słowa, to tylko słowa, o których zapomina po 5 minutach. Dla odbiorcy tych słów, to często wielki ból, przede wszystkim psychiczny, z którym walczyć może nie tylko kilka godzin, czy dni, ale nawet lat…

Zanim zasiądziesz do klawiatury, aby napisać kolejny komentarz, który przede wszystkim będzie obrażał drugiego internautę, pomyśl o tym, czy sam chciałbyś usłyszeć takie słowa? Pomyśl o tym, czy sam potrafiłbyś sobie z nimi poradzić? Pomyśl o tym, czy byłbyś w stanie wypowiedzieć je stojąc przed tą osobą twarzą w twarz. Internet często dodaje odwagi, której nie mamy w przestrzeni publicznej… Czy warto udawać kogoś, kim nie jest się na co dzień?

WARTO PRZECZYTAĆ:   Czy social media wybiorą nam… rząd i prezydenta?

Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.