Czy Dom Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej, który znajduje się pod opieką starostwa powiatowego w Tarnowie, już wkrótce czeka likwidacja? Wiele na to wskazuje, a to za sprawą zmian w przepisach, które zakładają, że od teraz dzieci nie mogą być posyłane do tego typu obiektów z placówek oświaty w grupach wraz z opiekunem na tzw. kartę wycieczki, a jedynie indywidualnie przez rodziców. Taki zapis powoduje, że starostwa nie będzie stać na utrzymanie placówki.
Domy Wczasów Dziecięcych są placówkami od lat wpisanymi w polski system edukacji, których działalność wzbogaca ofertę edukacyjną kierowaną do dzieci i młodzieży na terenie całego kraju. Od początku 2022 roku zmianie uległy przepisy dotyczące działania DWD. Nowe rozporządzenie definiuje „wychowanka DWD” jako dziecko, które przebywa w placówce co najmniej 6 dni i w tym czasie spełnia obowiązek szkolny lub obowiązek nauki. Problem w tym, że nie mogą być to dzieci, które ze swoją klasą i nauczycielem korzystają z placówki w ramach turystyki i krajoznawstwa oraz w czasie wakacji, ferii i przerw świątecznych. Od teraz to rodzice w sposób indywidualny powinni zgłaszać swoje pociechy do DWD, a opieką całodobową i realizacją podstawy programowej zajmą się wyłącznie nauczyciele-wychowawcy takich placówek. Tym samym dzieci nie mogą być tam już posyłane ze szkoły grupowo z opiekunem na tzw. kartę wycieczki, a to rodzi olbrzymie problemy, przede wszystkim związane z ogromnymi kosztami dla rodziców dzieci, a także zarządców tego typu obiektów.
Do tej pory w naszym kraju funkcjonowało 16 Domów Wczasów Dziecięcych, z których do dziś przetrwało zaledwie… cztery. Jeden z nich działa w Jodłówce Tuchowskiej w gminie Tuchów, a nadzór nad nim sprawuje starostwo powiatowe w Tarnowie. Problem w tym, że jeżeli zapis rozporządzenia nie ulegnie zmianie, to także i ta placówka już wkrótce zakończy swoją działalność.
– Średnio każdego roku przyjmowaliśmy 3 tys. wychowanków. Jedni byli u nas przez dzień, inni byli przez tydzień. Niestety, ale zaproponowany przez ministerstwo projekt rozporządzenia doprowadzi do tego, że nasza działalność będzie nieopłacalna – mówi dyrektorka DWD w Jodłówce Tuchowskiej, Iwona Główczyk. – Dla mnie decyzja ministerstwa jest niezrozumiała. Każdego roku mieliśmy niemal 100 proc. obłożenie obiektu. Podobnie wielkim zainteresowaniem cieszą się także inne tego typu placówki w kraju, a to z tego powodu, że pobyt w nich jest stosunkowo tani. Ministerstwo w swoim rozporządzeniu zaproponowało, aby minimalny czas pobytu wychowanka w placówce wynosił 6 dni. Jest to nierealne, ponieważ szkoły przeważnie przyjeżdżają do nas na 5 dni, od poniedziałku do piątku. Największym problemem jest natomiast to, że ministerstwo nie wyraża zgody, aby do DWD przyjeżdżały dzieci wraz ze swoimi wychowawcami, przez co takie grupy nie mogą korzystać z tzw. karty wycieczki. Tym samym to rodzice zostaną obciążeni kosztami związanymi z pobytem dziecka w DWD, a to wiąże się z opłatą około 500 zł za pięciodniowy turnus.
Do tej pory na każde korzystające dziecko z DWD naliczana była odpowiednia kwota części oświatowej subwencji ogólnej, którą otrzymywały organy prowadzące. Obowiązkiem rodziców było wniesienie opłaty za posiłki w stołówce oraz zakwaterowanie. Propozycją resortu edukacji jest natomiast wyłączenie z finansowania z funduszy publicznych pobytu w DWD dzieci i młodzieży podczas ferii letnich i zimowych oraz korzystających z DWD w czasie wycieczek szkolnych. W tych przypadkach, pełną odpłatność za pobyt w placówce zgodnie z propozycją Ministerstwa Edukacji i Nauki, będą ponosili rodzice lub inne podmioty, które do tej pory korzystały z oferty DWD.
Dom Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej może pochwalić się bardzo rozbudowaną bazą. Do dyspozycji dzieci i opiekunów jest 115 miejsc noclegowych. Na obszarze obiektu znajdują się: teren rekreacyjny z miejscem na gry i ognisko, basen, który jest otwarty w okresie letnim, siłownia, sala gier i zabaw, sale lekcyjne wyposażone w sprzęt multimedialny, sala komputerowa z drukarką 3D, świetlica. Dodatkowo w bezpośrednim sąsiedztwie DWD znajduje się sala gimnastyczna i boisko sportowe.
Mając do dyspozycji tak nowoczesny ośrodek, władze starostwa powiatowego robią co w ich mocy, aby rozporządzenie MEiN uległo zmianie i takie placówki, jak ta w Jodłówce Tuchowskiej mogły funkcjonować na dotychczasowych zasadach. – Cały czas prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Edukacji i Nauki o zmianie treści rozporządzenia. Chcemy za wszelką cenę uratować placówkę w Jodłówce Tuchowskiej – zapewnia starosta tarnowski, Roman Łucarz. – Koszty związane z utrzymaniem DWD sięgają 3 mln zł w skali roku. Dzięki subwencji z naszego budżetu przeznaczamy na ten cel około 200 tys. zł. Pozbawieni rządowego wsparcia sami nie będziemy w stanie utrzymać tego obiektu i wówczas prawdopodobnie będzie czekała go likwidacja. Podczas najbliższej sesji Rady Powiatu Tarnowskiego wraz z radnymi będziemy pochylać się nad uchwałą intencyjną o zamiarze likwidacji Domu Wczasów Dziecięcych w Jodłówce Tuchowskiej. Pojęcie przez nas uchwały nie będzie jednak jednoznaczne z nieodwracalną decyzją związaną z zamknięciem obiektu. Przez kolejne pół roku będziemy prowadzić dalsze rozmowy z ministerstwem na temat zmiany rozporządzenia. Jeżeli do tych zmian dojdzie, to także i my wycofamy się ze swojej uchwały. Jeżeli jednak sytuacja nie ulegnie zmianie, to proces likwidacji DWD w Jodłówce Tuchowskiej rozpocząłby się w październiku i zakończył przed rozpoczęciem 2023 roku.
Roman Łucarz nie ukrywa, że jest zaskoczony dotychczasowym stanowiskiem MEiN w sprawie dalszego funkcjonowania Domów Wczasów Dziecięcych w Polsce tym bardziej, że placówki świetnie sprawdzały się, jako miejsca wspierania fizycznego i psychicznego rozwoju dzieci oraz wzmacniania ich ogólnej kondycji psychofizycznej, czy kształtowania zachowań prozdrowotnych, z wykorzystaniem lokalnych warunków klimatycznych. – W przypadku Jodłówki Tuchowskiej panuje tam znakomity mikroklimat, który korzystnie wpływa na struny głosowe oraz na płuca dzieci. Zresztą zainteresowanie tym obiektem świadczy, że działa on bardzo sprawnie i na wysokich obrotach. Oczywiście musimy być przygotowani na sytuację, w której placówka ostatecznie zostanie zlikwidowana. Mamy przygotowane pewne alternatywy i pomysły, w jaki sposób zagospodarować ten obiekt. Nie da się jednak ukryć, że jeżeli MEiN nie zmieni swojego rozporządzenia, to szanse na to, aby w dalszym ciągu służył on dzieciom, są bardzo znikome.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.