Pochodząca z Tarnowa, Klaudia Kłos, na początku marca sięgnęła po tytuł Mistrzyni Świata podczas International Make-Up Championships rozgrywanych w niemieckim Düsseldorfie. Kilka miesięcy wcześniej zdobyła tytuł najlepszej wizażystki w naszym kraju. Kalendarz jej zleceń zapełniony jest do ostatniego miejsca. Wśród wielu zadowolonych klientek można znaleźć takie postaci jak Margaret, czy Sarsa.

Zaczynała od malowania… po ścianach
Klaudia Kłos nie ukrywa, że jako dorastająca dziewczyna nie interesowała się makijażem. Mimo, iż jej koleżanki co chwilę rozmawiały na temat nowych kosmetyków, ona miała zupełnie inne zainteresowania. – Nigdy mnie to nie kręciło. Nawet dla siebie robiłam tylko podstawowy makijaż. Co prawda, jako dziecko uwielbiałam rysować. Robiłam to nie tylko na kartkach papieru, ale również na podłodze, czy ścianach. Rodzice mieli z tym sporo problemu i co chwila w ruch szły farby, aby zamalować moje arcydzieła. Przełomowy moment miał miejsce na studiach. Poznałam tam koleżankę, która zapragnęła być modelką. Godzinami siedziałam z nią przed Internetem oglądając strony związane z wizażem, modelingiem, fotografią. Postanowiłam spróbować swoich sił. Stworzyłam nawet pierwszą amatorską sesję zdjęciową, na której prezentowałam wykonany przeze mnie makijaż artystyczny. Nie ukrywam, że nie miałam wówczas o tym większego pojęcia, dlatego nie zastanawiając się długo zapisałam się na pierwszy kurs, który odbył się w Warszawie. Później przez wiele miesięcy pracowałam za darmo przy różnego rodzaju sesjach zdjęciowych, aby stworzyć swoje portfolio, a dodatkowo ćwiczyć technikę makijażu. Pocztą pantoflową znajdowałam swoje pierwsze klientki. Początki były trudne, ale z czasem mój kalendarz usług zapełniał się kolejnymi zamówieniami.
Wielkim krokiem w jej przygodzie z makijażem okazała się pierwsza publikacja w największym branżowym magazynie w Polsce – „Make Up Trendy”. – W 2014 roku wysłałam swoje pierwsze prace. Był to edytorial beauty czyli cztery, pięć zdjęć przestawiających makijaże o podobnej tematyce artystycznej. W drodze konkursu, najlepsze prace są drukowane. Nie spodziewałam się, że już pierwsze wysłane fotografie znajdą się na łamach magazynu. Zaczęłam regularnie wysyłać zdjęcia moich prac, a te co numer ukazywały się w czasopiśmie. Obecnie współpracuje z tym magazynem w znacznie szerszym zakresie, więc na kilku stronach każdego numeru są wykonane przeze mnie makijaże.
Najlepsza w Polsce, najlepsza na świecie
W 2015 roku wystartowała w Mistrzostwach Polski w makijażu. Był to jej debiut na tego typu imprezie. O mistrzostwach dowiedziała się z Internetu. Nie wahała się ani chwili i postanowiła sprawdzić się w rywalizacji z innymi wizażystami w kraju. – Motywem przewodnim konkursu była interpretacja wizerunku artystki Fridy Kahlo, meksykańskiej malarki, słynącej z autoportretów. Niesamowicie barwna postać, której styl ocierał się o kicz… Długo przygotowywałam się do konkursu. Obejrzałam film na jej temat oraz godzinami wpatrywałam się w jej fotografie szukając inspiracji oraz tworząc w głowie zarys „własnej Fridy”. Zdecydowałam się na stylizację nawiązującą do sceny z filmu, kiedy Frida pozowała do zdjęcia rodzinnego, ubrana jako mężczyzna. Kolejno dobrałam makijaż, tak aby nawiązywał do stylu artystki jak również współczesnych trendów w makijażu. Doceniono mój pomysł oraz wykonanie i… zostałam mistrzynią Polski!
Jako zdobywczyni tytułu najlepszej wizażystki w kraju miała zaszczyt reprezentować Polskę na marcowych mistrzostwach świata w niemieckim Düsseldorfie. Jakież było jej zdziwienie, kiedy wśród 16 najlepszych wizażystów z całego świata, to właśnie ona sięgnęła po triumf. – To było coś niesamowitego! Nie znałam wcześniej pozostałych uczestników i nie wiedziałam, jaki poziom reprezentują. Kiedy przybyłam na miejsce wiedziałam, że nie będzie łatwo. Stresowałam się widząc, jak profesjonalnie się zachowują, jakimi kosmetykami dysponują, czy w jaki sposób przygotowują swoje stanowiska pracy. Miałam szczęście w losowaniu modelki, którą miałam umalować. Dziewczyna nie tylko była śliczna, ale także miła i serdeczna, co pomogło mi zminimalizować stres. Główną rolę podczas finału odgrywał czas, ponieważ cały makijaż należało wykonać w 30 minut. Temat konkursu brzmiał: „A Walk on the Beach”, czyli spacer po plaży. Postawiłam na lekkie beże i brązy, a także rozświetlacze w odcieniach brzoskwiniowo-różowych. I znowu się opłaciło!
Tarnowianka nie ukrywa, że sukces mocno wpłynął na zainteresowanie jej osobą ze strony firm zajmujących się make-up’em. – Nagrywam sporo filmów instruktażowych, otrzymuję zaproszenia na targi, czy eventy. Tytuł zobowiązuje i muszę się pilnować, ponieważ cały czas jestem obserwowana przez ludzi z branży. W kolejnej edycji Mistrzostw Polski w makijażu będę pełnić już rolę jurorki. Naprawdę wiele w moim życiu się zmieniło…
Klienci bywają różni…
Mistrzyni świata twierdzi, że podstawą uzyskania dobrego makijażu jest wcześniejsze dbanie o własną cerę. Gwarantuje, że każdy makijaż, który wykona będzie prezentował się dobrze, a to a sprawą m.in. kosmetyków i technik, których używa. Make-up jest luksusową usługą, więc i materiały muszą być z jak najwyższej półki. W teren zawsze rusza ze swoim niezbędnikiem, w którym roi się od różnych kolorów, podkładów, cieni, gąbek, czy aplikatorów. Każdy przystosowany do odpowiedniego typu cery. – Kiedy wybieram się do klientki aby wykonać makijaż, wyglądam niczym koń pociągowy, targając za sobą plecak, kufer oraz krzesło. Teraz odchodzę już od dojazdów do domu klienta, głównie ze względu na duże straty czasu. Nie każdego stać na zakup wysokopółkowych kosmetyków, więc jeżeli kobieta decyduje się już na wizytę u wizażystki, liczy na to, że musi być to wizyta wyjątkowa. Ceny za swoje usługi ustalam adekwatne do zapotrzebowania na rynku. Wykonany przeze mnie makijaż oscyluje w granicach 150 zł. Na końcową cenę składają się nie tylko używane produkty i moje doświadczenie, ale również szkolenia w których regularnie uczestniczę. Podnoszę przez to swoje kwalifikacje, a tego typu szkolenia są bardzo kosztowne. Przede wszystkim natomiast cenny jest poświęcony czas, ponieważ najczęściej pracuję w weekendy i święta. Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz spędziłam normalnie Sylwestra…
Tarnowianka miała przyjemność współpracować już z wieloma gwiazdami polskiego show-biznesu wśród których znalazły się m.in. Margaret, Sarsa, Marcin Kindla, czy Ilona Felicjańska. – Pracując z gwiazdami do swojej pracy podchodzę dokładnie tak samo jak zawsze. To, że ktoś jest bardziej znany nie wpływa na moje zaangażowanie, czy jakość makijażu. Zawsze chce wykonywać swoją pracę najlepiej jak potrafię. Być może praca z artystami daje większy rozgłos, ale satysfakcja z efektu końcowego jest taka sama. Oprócz współpracy z gwiazdami miałam także jedno zamówienie, z którym zgłosił się do mnie… transwestyta. Nie ukrywam, że trochę mnie to zaskoczyło, ale jestem tolerancyjną osobą i każdy makijaż jest dla mnie wyzwaniem. Ostatecznie jednak z powodu zbyt napiętego grafiku nie byłam w stanie go wykonać, ale kto wie, czy nie zrobię tego w przyszłości?
Pomimo tego, że jak sama zauważa największe marzenia już jej się spełniły, to nadal planuje rozwijać swoje umiejętności. – Chciałabym rozpocząć bliższą współpracę z polskimi, czy zagranicznymi artystami. Na pewno podniosłoby to rangę mojej osoby w branży. Chciałabym również poszerzyć ofertę szkoleniową. Być może w Tarnowie znajdują się osoby, które chciałyby się czegoś ode mnie nauczyć, więc chciałabym stworzyć im taką możliwość. Nadal jednak będę opiekowała się moimi tarnowskimi pannami młodymi. Piękny weselny makijaż, to chyba najlepszy prezent, jaki mogę im ofiarować…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.