Coraz większa grupa Polaków stara się powiększyć domowy budżet, szukając dodatkowych pieniędzy w różnoraki sposób. Niektórzy wdrażają w życie oszczędzanie na codziennych zakupach, inni sprzedają na internetowych aukcjach niepotrzebne przedmioty, jednak nie brakuje i takich osób, które dodatkowych funduszy szukają w kasynach i zakładach bukmacherskich.
Co czwarty Polak w wieku 18-59 lat obstawia u bukmacherów, z czego w ok. 57 proc. przypadków u nielegalnych operatorów – wynika z badania przeprowadzonego przez Pentagon Research na zlecenie Superbet. Dodatkowo z raportu wynika, że wśród osób zainteresowanych sportem wyniki obstawia już ponad połowa ankietowanych: 27 proc. robi to regularnie, a 25 proc. jedynie okazjonalnie. Warto podkreślić, że z kolei z raportu przygotowanego przez ośrodek analityczny SpotData wynika, że sport jako gałąź gospodarki wytwarza 47,5 mld zł. Gry i zakłady to drugie najważniejsze źródło przychodów w tej kategorii. Okazuje się bowiem, że kwota, którą co roku na ten rodzaj „rozrywki” wydają Polacy, wynosi aż… 8 mld zł, po odjęciu wygranych. Tylko sam Totalizator Sportowy w 2021 roku z tytułu podatku od gier i dopłat przekazał do budżetu państwa ponad 2,7 mld zł.
Zarobić na opłaty i leki
Czy również mieszkańcy Tarnowa coraz chętniej odwiedzają zakłady bukmacherskie? Wydaje się, że tak i co więcej, rzeczywiście jednym z powodów może być ich trudna sytuacja finansowa. Tak przynajmniej twierdzi pan Robert, który obstawia wyniki spotkań od ponad 10 lat. – Najpierw kręcił mnie Totolotek, więc co tydzień obstawiałem wyniki losowania. Od kilku lat porzuciłem jednak losowanie Lotto na rzecz obstawiania wyników sportowych. Robię to przynajmniej raz w tygodniu. Opcje są dwie – abo odwiedzam jeden ze salonów w Tarnowie albo obstawiam wyniki przez internet. Muszę jednak zaznaczyć, że nie gram na zbyt wysokie stawki. Średnio obstawiam mecze za 10-20 zł. Znam jednak osoby, które potrafią grać na naprawdę duże kwoty. Jakiś czas temu jeden z moich znajomych postawił 500 zł, które wygrał kilka dni wcześniej. Niestety tym razem mu się nie poszczęściło – mówi pan Robert i dodaje, że osoby odwiedzające salony bukmacherskie w Tarnowie, w wielu przypadkach doskonale się znają, bo są stałymi bywalcami. – Z niektórymi osobami znam się już dobrych kilka lat. Wymieniamy się swoimi „typami”, a także rozmawiamy na temat różnych dyscyplin sportowych. Da się jednak zauważyć, że w zakładach pojawiają się nowe twarze. Wydaje mi się, że ludzie szukają w ten sposób szczęścia, aby podreperować trochę swój domowy budżet. Czasy są trudne. Wzrastają ceny za prąd, gaz, paliwo, a także za zwykłe artykuły spożywcze. Nie wszyscy mają okazję dorobić na boku.
Słowa pana Roberta potwierdza inny tarnowianin, którego spotykamy tuż przy wejściu do jednego z lokali, gdzie niebawem będzie obstawiał wyniki spotkań. – Mam już 72 lata. Ze swoim słabym zdrowiem nie jestem w stanie pracować nawet, jako stróż, czy ochroniarz. Umówiłem się ze swoją żoną, że aby zdobyć dodatkowe pieniądze na leki, a także na bieżące opłaty, spróbuję obstawić wyniki meczów piłkarskich, siatkarskich, koszykarskich, czy żużlowych. Dodatkowo co jakiś czas obstawiam także wyniki losowania Lotto. Do tej pory największą wygraną, jaką udało mi się zainkasować, to nieco ponad 2 tys. zł. Zdaję sobie sprawę z tego, że hazard nie należy do najlepszych pomysłów, jeżeli chodzi o szukanie dodatkowych pieniędzy, ale naprawdę w tej chwili nie mam innego wyjścia… – kończy mężczyzna.
Piłka nożna priorytetem
Z reguły tarnowianie nie grają na zbyt wysokich stawkach. Rzadko zdarza się, aby w lokalu pojawił się gracz z plikiem kilku banknotów i puścił zakład wart tysiące złotych. Przekonuje nas o tym pracownik jednego z lokali bukmacherskich znajdujących się w naszym mieście. – Być może tarnowianie na wyższych stawkach grają w internecie? Wówczas pieniądze na zakład przelewają z konta. Nie mamy do tego wglądu, więc trudno powiedzieć, czy tak jest, jednak w tarnowskich lokalach gry na duże stawki praktycznie się nie zdarzają. Kiedy odwiedzają nas studenci, najczęściej sięgają do portfela po kwotę maksymalnie 10 zł. Przy ewentualnej wygranej, nie wzbogacają się jednak znacznie. Są to symboliczne kwoty między 50-200 zł. Wydaje mi się, że takie osoby traktują bukmacherkę bardziej jako formę zabawy. Nie da się jednak ukryć, że emeryci grają na nieco wyższych stawkach, ale też bez większego szału. 50-100 zł to maksymalne kwoty, za jakie obstawiają u nas mecze. Mieszkańcy Tarnowa nie należą do najbogatszych, więc i pieniądze, które gracze zostawiają w zakładach bukmacherskich, nie są zbyt duże. Potwierdzam jednak, że od pewnego czasu widzę większą grupę nowych graczy. Czy jest to związane z ich trudną sytuacją finansową? Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie, chociaż nie wykluczam, że może tak być – mówi nasz rozmówca i dodaje, że tarnowianie najczęściej obstawiają wyniki spotkań piłkarskich. – Piłki nożnej jest oczywiście najwięcej. Nie przez przypadek mówi się o tym, że to nasz sport narodowy. Liga nie ma znaczenia. Obstawiane są rozgrywki w Polsce, ale również w Anglii, Niemczech, Francji, Hiszpanii, czy Włoszech. Nieco mniej miłośników ma liga holenderska, czy belgijska. Zdarzają się także typowania wyników spotkań w tak egzotycznych ligach, jak: australijska, japońska, czy chińska. Tarnowianie lubią obstawiać również wyniki spotkań siatkarskich, koszykarskich, czy żużlowych. Zbliżający się Mundial w Katarze na pewno sprawi, że wiele osób będzie starało się wytypować wyniki właśnie podczas Mistrzostw Świata. Dodatkowo spodziewam się, że już niebawem także obstawianie wyników skoków narciarskich będzie cieszyło się sporym zainteresowaniem.
Może przybyć hazardzistów
Ostatnie duże badanie na temat uzależnienia od hazardu przeprowadzono w 2019 r. przez CBOS. Z przedstawionych wyników okazało się, że w grach hazardowych uczestniczy 37,1 proc. polskiej populacji. Granie w sposób wysoce ryzykowny dotyczyło 0,9 proc. ankietowanych. Zgodnie z ówczesnymi szacunkami, Polaków uprawiających patologiczny hazard było nieco ponad 27 tys., z czego większość stanowili mężczyźni w młodym wieku (18-24 lata). Dane te mogą być jednak dalekie od prawdy, ponieważ bardzo duża liczba graczy nagminnie stosuje mechanizm wyparcia.
Zdaniem lekarzy można określić kilka cech, które są charakterystyczne dla ludzi uzależnionych od hazardu. Jedną z nich jest niezdolność i niechęć do tego, aby zaakceptować rzeczywistość. Wielu ludzi ucieka w ten sposób do świata marzeń, w tym wypadku tego związanego z hazardem. Uzależnienie od hazardu powoduje wszelakiego rodzaju życiowe problemy. Osoba, która jest uzależniona, mimo że te problemy dostrzega, to w dalszym ciągu nie przestaje grać, ponieważ gra daje jej złudne wrażenie bycia „kimś ważnym”.
Maciej Zapała, terapeuta uzależnień z Prywatnego Ośrodek Terapii Leczenia Uzależnień „Koninki” w miejscowości Niedźwiedź w woj. małopolskim nie ukrywa, że w najbliższym czasie rzeczywiście może wzrosnąć liczba osób uzależnionych od hazardu. – Kiedy w życiu człowieka zaczyna się dziać niezbyt wesoło, kiedy zaczyna mieć problemy, to wówczas pojawia się chęć poprawy nastroju, aby zapomnieć o kłopotach. Kiedy pokłócimy się z drugą połówką lub zmagamy się z problemami w życiu zawodowym lub prywatnym, nie brakuje osób, które szukają szczęścia w alkoholu lub narkotykach. Z czasem staje się to nałogiem, a osoby uzależnione zaczynają robić to w sposób niekontrolowany. W przypadku osób uzależnionych od hazardu wygląda to podobnie. Zła sytuacja gospodarcza sprawia, że coraz większa grupa ludzi chce w jakiś sposób zabezpieczyć się na przyszłość. W ich głowach rodzą się pomysły, że może odwiedzą kasyno lub zakład bukmacherski, bo ewentualna wygrana pozwoli im przetrwać trudne czasy. Niestety, ale z każdym kolejnym zakładem pętla na szyi takich osób coraz bardziej się zaciska i nie mają już zbyt wielu innych dróg, aby wyjść z problemów finansowych. Kolejne 100 zł wydane u bukmachera popycha ludzi do nałogu, aż w końcu wpadają w sidła uzależnienia. Myślę, że hazardzistów będzie przybywać. Ludzie będą szukać różnych rozwiązań wyjścia z trudnych sytuacji, a niestety hazard może okazać się jedną z nich – mówi Maciej Zapała i dodaje, że trudno określić, kto dziś najczęściej staje się hazardzistą. – Uzależnienie, w tym uzależnienie od hazardu nie wybiera. Dotyka wszystkich. Dużą szkodę swego czasu zrobiły w naszym społeczeństwie tzw. jednoręcy bandyci, czyli maszyny hazardowe dobierające losowe konfiguracje różnych symboli. Dziś królują zakłady bukmacherskie i granie w sieci. Widać gołym okiem, że w szpony hazardu wpada coraz młodsze pokolenie. Hazard jest też dodatkiem dla osób uzależnionych od innych substancji. Na co dzień pracujemy z pacjentami uzależnionymi od hazardu, którzy są także uzależnieni od alkoholu, czy narkotyków. Trzeba pamiętać o tym, że największymi wygranymi są ci, którzy… nie grają. Wygranymi są również ci, którzy raz pójdą do kasyna, przegrają pewną kwotę i nigdy więcej tam nie wrócą. To są prawdziwi zwycięzcy. Im wcześniej uświadomimy sobie, że gry i zakłady są tak obliczane, iż prawdopodobieństwo wygranej zawsze będzie większe po stronie kasyna i bukmachera, tym lepiej dla naszego zdrowia i naszej przyszłości…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.