St. szer. Łukasz Wiśniowski, żołnierz 111 batalionu lekkiej piechoty w Krakowie, a na co dzień mieszkaniec Tarnowa, postanowił pomóc zespołom medycznym z naszego miasta oraz regionu w walce z koronawirusem i za pomocą drukarek 3D zaczął produkcję przyłbic medycznych. Produkcja idzie pełną parą, ponieważ już teraz wykonano ponad 7 tys. sztuk. W Tarnowie i okolicach sprzęt drukowany jest na około 50 drukarkach 3D.
Akcja wydruku przyłbic zrodziła się w Czechach. To właśnie tam, na branżowych blogach pojawiły się pierwsze wpisy pokazujące jak w domowych warunkach stworzyć przyłbicę, używając technologii wydruku 3D. To również stamtąd wyszły pierwsze opracowane projekty, które zostały nieodpłatnie udostępnione i stanowią dobrą bazę dla każdego drukującego.
– Chciałem przenieść tę akcję na polskie podwórko i wydaje mi się, że się udało – mówi tarnowianin, Łukasz Wiśniowski, na co dzień żołnierz 111 batalionu lekkiej piechoty w Krakowie. – Podobną akcję zorganizowano w Zielonej Gorze, ale ostatecznie nie na taką skalę jak w moim przypadku. Początkowo projekt był tworzony wyłącznie przez pasjonatów posiadających drukarki 3D. Teraz dołącza do niego coraz więcej firm. Przerobiliśmy nieco czeski projekt i wykonaliśmy m.in. formę wtryskową do wtryskarki. Dodatkowo do przyłbicy dorabiamy na drukarkach 3D specjalne klamerki, aby można było używać innej gumy, niż guma guzikowa, która jest w ostatnim czasie towarem deficytowym. Otrzymaliśmy w tej sprawie wsparcie od jednego z mieszkańców Bielska-Białej, który przekazał nam dużą ilość gumy w różnych rozmiarach, którą udało nam się dostosować do produkowanych przez nas przyłbic.
W akcję „Przyłbica w koronie” włączyło się mnóstwo osób z różnych zakątków kraju. Grupie osób wspierających pana Łukasza udało się wydrukować już ponad 7 tys. przyłbic. Według tarnowianina, aby zaspokoić zapotrzebowania służb medycznych w naszym województwie, trzeba wykonać ich 15 tys. – Koszt wyrobienia przyłbicy na własnej drukarce 3D, nie licząc kosztów amortyzacji, ani opłat za prąd, to wydatek około 5 zł. Wydaje się niedrogo, ale przy większej produkcji koszty rosną, dlatego zdecydowaliśmy się zorganizować zrzutki internetowe, na których prosimy o wsparcie finansowe naszej akcji. W samym tylko Tarnowie i okolicach drukujemy na około 50 drukarkach 3D. W przypadku całego województwa jest to już 150 drukarek. Sam pracuję na dwóch urządzeniach, w tym na jednym przeznaczonym do drukowania na skalę przemysłową, dzięki czemu wydruk przyłbic jest zdecydowanie szybszy. Z wykształcenia jestem mechatronikiem i urządzenia takie, jak drukarki 3D od zawsze mnie pociągały. Cieszę się, że dziś mogę pomagać innym w walce z koronawirusem – mówi pan Łukasz i dodaje, że w akcję angażują się prywatne firmy, które wycinają szybki plastikowe z materiału PET, a także przekazują filament – materiał potrzebny do druku. – Oprócz nich również krakowska AGH oraz tarnowskie PWSZ udostępniło swój sprzęt drukarski. Wszyscy działają pro bono. Wspólnie pracujemy nad dostawą sprzętu do placówek medycznych w całym kraju w tym działających w Tarnowie, Bochni i Dąbrowie Tarnowskiej.
Do grupy „Przyłbica w koronie” cały czas piszą i dzwonią osoby chcące pomóc personelowi placówek w swoim miejscu zamieszkania. Liczba produkowanych przyłbic wciąż rośnie, podobnie jak społeczność wspierająca akcję, która liczy już ponad 1000 osób. – Hasłem: „Możesz pomóc dziś. Kto wie, czy jutro medycy nie będą musieli pomóc Tobie” próbujemy zwrócić uwagę, że problem dotyczy wszystkich tu i teraz, a rozwiązaniem jest wzajemna pomoc. Przełom w technologii, którym było wprowadzenie na rynek drukarek 3D, pozwolił rozwiązać sporo problemów i grzechem byłoby tego nie wykorzystać w walce z koronawirusem. Osoby, które chciałyby nas wesprzeć, mogą się do nas zgłaszać za pomocą specjalnego formularza zgłoszeniowego, w którym określamy, czym chcemy się zajmować i w jakim rejonie zamierzamy działać. Tak naprawdę przyłbice można drukować już na podstawowych drukarkach 3D, za które zapłacimy około 700 zł. Cały czas zastanawiamy się, co jeszcze moglibyśmy wydrukować na naszych drukarkach, aby pomoc szpitalom w walce z koronawirusem. Coraz częściej otrzymujemy zamówienia na gogle ochronne, więc niewykluczone, że już wkrótce rozpoczniemy ich produkcję na większą skalę. Jeśli zapotrzebowanie na elementy do przyłbic spadnie, nasze drukarki na pewno będą drukować inne bardzo potrzebne części sprzętu, m.in. „przejściówki” do łączenia respiratorów. Nie zrezygnujemy z pomocy i dalej chcemy działać na pełnych obrotach aż do momentu opanowania epidemii – dodaje Łukasz Wiśniowski.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.