Już praktycznie co drugi z nas kupuje ciuchy w second handach. Okazuje się, że w sklepach z odzieżą używaną znajdziemy już nie tylko ubrania w bardzo atrakcyjnych cenach, ale i świetnej jakości, które nie ustępują tym dostępnym w renomowanych sieciówkach. Niektórzy wizyty w ciucholandach i lumpeksach porównują do udziału w loteriach fantowych, ponieważ często można trafić na prawdziwe perełki.

Z badań przeprowadzonych przez TNS OBOP wynika, że aż 42 proc. z nas robi regularne zakupy w second handach. Kolejne 42 proc. w ogóle nie zagląda do ciucholandów i lumpeksów, a 13 proc. robi w nich zakupy okazjonalnie. Czasy, kiedy tego typu sklepy kojarzone były z ofertą dla ludzi mniej majętnych już dawno odeszły w niepamięć. Dziś nikogo nie dziwi lekarz przymierzający w second handzie koszulę, która właśnie wpadła mu w oko, czy właściciel dobrze funkcjonującej na rynku firmy, którego zszokowała niska cena markowych spodni.
– Najśmieszniejsze jest to, że to właśnie ludzie majętni byli naszymi pierwszymi klientami. Przeciętny Kowalski jeszcze 10 lat temu uważał, że sklep z używaną odzieżą przeznaczony jest dla naprawdę biednego społeczeństwa. W tym czasie bogatsi obywatele kupowali u nas markowe ciuchy po bardzo atrakcyjnych cenach – śmieje się Karol Babula z dyskontu odzieżowego „Tania odzież” w Tarnowie. – Do naszego sklepu importujemy ubrania z Irlandii i Anglii. Jakość towaru jest coraz wyższa. Ludzie zauważyli, że w takich punktach jak nasz, mogą kupić coś naprawdę osobliwego, eleganckiego i oryginalnego, czego często nie znajdą w renomowanych sieciówkach. Co ciekawe wcale nie jest tak, że najwięcej klientów pojawia się w poniedziałek, kiedy koszulki, bluzy, spodnie, czy sukienki można kupić u nas za złotówkę. Najwięcej kupujących odwiedza nas we wtorek, kiedy na półkach pojawia się nowy towar. To wówczas zaczyna się prawdziwe szaleństwo. Wówczas można trafić na prawdziwe perełki, wśród których znajduje się m.in. metkowana odzież największych angielskich marek, a wydać 30 zł za bluzkę, która w firmowym sklepie kosztować będzie kilka razy więcej, to świetna okazja.
Przy robieniu zakupów w second handzie należy pamiętać o kilku zasadach. Po pierwsze na znalezienie wystrzałowego ubrania potrzeba czasu, a już przede wszystkim w dniu, kiedy pojawia się nowa dostawa towaru. Ubrań jest wówczas multum i aby trafić na coś naprawdę wyjątkowego, trzeba się mocno natrudzić. Kiedy już coś znajdziemy, ważne jest zwrócenie uwagi na rodzaj materiału, a także czy ubranie nie posiada dziur albo plam. Czasami warto rozglądnąć się również za innymi rzeczami. W wielu tarnowskich second handach oprócz ubrań można kupić porcelanę, książki, zabawki, filmy DVD, czy płyty winylowe.
– Takie szczęście miał mój mąż, który od kilku lat kolekcjonuje płyty winylowe i jakiś czas temu trafił na krążki światowej sławy grup muzycznych w tym The Rolling Stones, czy Metallica, które kupił za grosze – mówi pani Grażyna, która sklepy z używaną odzieżą odwiedza już od 5 lat. – Zaraziła mnie tym moja koleżanka. Początkowo miałam pewne obawy, bo naczytałam się na ten temat wielu negatywnych opinii. Okazało się, że wiele z nich było nieprawdziwych. Dziś nie wyobrażam sobie tygodnia, abym nie kupiła w lumpeksie jakiegoś ciuszka. Wraz z przyjaciółką trzymamy się jednak pewnych reguł. Nigdy w takich sklepach nie kupujemy bielizny ani butów, ponieważ mogłybyśmy narazić swoje stopy na wszelkiego rodzaju grzyby i problemy ze skórą, które mógł mieć poprzedni właściciel. Nie kupujemy również pościeli, nakryć głowy, czy zabawek dla naszych dzieci. Poza tym sklepy z używaną odzieżą to świetna opcja dla tych, którzy chcą trochę zaoszczędzić. Ubrania na cały miesiąc możemy kupić za mniej niż 100 zł!
Mirosława Chlipała ze sklepu z odzieżą używaną „Victoria”, która już 25 lat działa w tej branży uważa, że pomimo tego, iż w Tarnowie liczba tego typu sklepów cały czas wzrasta, to daleko nam do podobnych second handów znajdujących się w największych polskich miastach. – Tarnów jest nieco specyficznym miastem. Ludzie nie lubią czegoś, co jest oryginalne, czym można się wyróżnić, co mogłoby wzbudzić zainteresowanie na ulicy. Większość tarnowian ubiera się podobnie, a w second handach można przede wszystkim znaleźć ubrania, które na swój sposób są unikatowe. Mając w sprzedaży sukienki z lat 40′ w Tarnowie sprzedałabym najwyżej dwie sztuki. W Warszawie pozbyłabym się wszystkich i jeszcze na tym dobrze zarobiła. Oczywiście w naszym mieście są klienci, którzy poszukują wysokogatunkowych ubrań i są w stanie w second handzie zapłacić kilkadziesiąt złotych za markową odzież, ale nie da się ukryć, że przeważnie mamy do czynienia z osobami, które chcą kupić tanio i dużo. W ostatnim czasie zapanował prawdziwy boom na sukienki. Nie ważne jaka pora roku, nie ma dnia, by ktoś nie wyszedł ze sklepu właśnie z sukienką pod pachą. Całą frajdą do kupowania ciuchów w second handach jest to, że nigdy nie wiemy, na co natrafimy. Zakupy w takich sklepach można porównać do loterii fantowej i traktować to jako naprawdę świetną zabawę.
Perełkami wśród ubrań w second handach jest na pewno odzież takich marek jak: Zara, Dorothy Perkins, New Look, River Island, Calvin Klein, czy Armani. Beata Płaczek z „Manii Szperania”, w której stosunkowo często można spotkać ubrania właśnie tych marek twierdzi, że w ostatnich latach klienci znacznie podnieśli swoje wymagania oraz rozważniej dokonują zakupów nawet w niskich cenach. – Na pewno w dalszym ciągu to panie częściej odwiedzają ciucholandy niż panowie. Bluzki i sukienki, to zdecydowanie produkty numer jeden, które coraz częściej są zgodne z najnowszymi trendami, a swoją jakością nie odbiegają od nowej odzieży. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że second handy stały się obecnie poważną konkurencją dla galerii handlowych. W sklepach takich, jak nasz ilość odzieży metkowanej jest coraz większa i wynosi około 15 proc., a ludzie nie widzą problemu w tym, że ktoś wcześniej nosił na sobie dane ubranie. Przecież w sieciówkach niejednokrotnie mierzymy ubranie, które przed nami miało na sobie kilkanaście osób i również nam to nie przeszkadza. Kiedy zastanawiamy się nad tym, czy warto wybrać się do lumpeksu, warto spojrzeć na ilość blogów poświęconych modzie, których głównym motywem są ubrania z second handu. W telewizji co chwila emitowane są programy telewizyjne, w których prezentowana jest stylizacja stworzona na bazie ciuchów z drugiej ręki. To idealny przykład na to, że kupowanie w second handach w końcu stało się modne…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.