Niedościgniona orkiestra

W ostatnich tygodniach Orkiestra Dęta OSP z Żurowej w gminie Szerzyny zwyciężyła w Powiatowym Przeglądzie Strażackich Orkiestr Dętych, który odbył się w Żabnie. Sukces grupy z Żurowej jest o tyle warty odnotowania, że w zmaganiach najlepszych orkiestr działających przy OSP zwyciężyła ona po raz dwunasty na trzynaście zorganizowanych do tej pory przeglądów! O tym, że nie mają sobie równych także w województwie, udowodnili podczas XI Małopolskiego Przeglądu Orkiestr Dętych w Trzyciażu, kiedy również sięgnęli po zwycięstwo.

Orkiestra OSP Żurowa

– Wiele osób pyta nas, jak to się robi. Szczerze? Nie mamy pojęcia! – mówi Wojciech Mikrut, prezes orkiestry z Żurowej, która w 1977 roku została założona przez grupkę miejscowych strażaków. – Wątpię, aby wówczas ktokolwiek marzył o tym, że za kilkanaście lat będziemy zdecydowanie najlepszą orkiestrą w powiecie. Wówczas orkiestra stawiała pierwsze kroki. Przełom nastąpił w 1996 roku, kiedy kapelmistrzem został Tadeusz Wróbel, nauczyciel w jednej ze szkół muzycznych. Dopiero pod jego wodzą nasza młodzież zaczęła profesjonalną grę na instrumentach. Sukcesy przyszły szybko, bo już osiem lat później wygraliśmy przegląd „Echo trombity” w Nowym Sączu.

Obecnie o sile orkiestry w Żurowej stanowi 35 muzyków grających na klarnetach, saksofonach, trąbkach, puzonach, fletach, czy instrumentach perkusyjnych. W większości grupę tworzą mężczyźni, jednak nie brakuje również i pań. – Przedział wiekowy jest olbrzymi. Mamy 15- latków, ale nie brakuje osób, które zbliżają się do „pięćdziesiątki” – mówi Daniel Duda, członek orkiestry i jednocześnie koordynator grupy. – Wszyscy nasi muzycy mają za sobą naukę w szkole muzycznej. To świadczy o tym, że poziom musi być naprawdę wysoki. Zresztą wyniki mówią same za siebie. Na 13 zorganizowanych do tej pory przeglądów powiatowych, zwyciężaliśmy 12 razy. Tylko w 2008 roku musieliśmy zadowolić się drugim miejscem. Niejednokrotnie dochodzi do takich sytuacji, że kiedy pojawiamy się na przeglądach, to rywale, widząc nas przygotowujących się do występu, z góry zakładają walkę o drugą pozycję. Jesteśmy naprawdę silni.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zuzanna Łazarz - Z Brzeska do belgijskiego talent show!

O tym, aby dostać się do orkiestry, marzy praktycznie każdy młody mieszkaniec Żurowej. Zespół nie prowadzi specjalnego castingu, jednak jak twierdzi Daniel Duda, młodzież cały czas jest bacznie monitorowana i jeżeli pojawia się prawdziwy talent, szybko proponowane jest mu wstąpienie do grupy. – Kiedy na instrumencie grał dziadek, a następnie ojciec, bardzo prawdopodobne jest to, że i syn będzie uzdolniony muzycznie. Mamy oko na takie osoby. Aby sprawdzić się w orkiestrze, trzeba mieć nienaganną technikę i umiejętności polegające na wydobyciu odpowiedniego brzmienia z instrumentu. Należy również potrafić funkcjonować w grupie. Dwa razy w tygodniu spotykamy się na ćwiczeniach, które trwają nawet cztery godziny. Poświęcenie się muzyce jest bardzo ważne. Program, z którym udajemy się na przegląd, musi być dopięty na ostatni guzik. Podczas zmagań orkiestr największą wagę przykłada się do doboru odpowiedniego repertuaru, brzmienia orkiestry oraz zgrania. Ważna jest również dynamika. Wszystko musi chodzić, jak w szwajcarskim zegarku, aby później móc cieszyć się z sukcesu.

Wójt gminy Szerzyny, Grzegorz Gotfryd nie ukrywa, że orkiestra z Żurowej jest jego oczkiem w głowie. Dzięki niej gmina jest rozpoznawalna i doceniana nie tylko w różnych zakątkach województwa, ale również i kraju. – Bez wątpienia jest naszym najważniejszym artystycznym produktem importowym. Zwycięstwo w podczas XI Małopolskiego Przeglądu Orkiestr Dętych w Trzyciażu, gdzie rywalizowaliśmy z najlepszymi orkiestrami z województwa spowodowało, że patrzy się na nas z podziwem i pewną zazdrością. Na funkcjonowanie zespołu wydajemy spore pieniądze, jednak patrząc na wyniki, inwestycja jest jak najbardziej słuszna. Każdego roku mamy zarezerwowaną odpowiednią pulę w budżecie, która trafia zarówno do orkiestry w Żurowej, jak i Szerzynach. O ile kwoty związane z utrzymaniem kapelmistrza oraz sprawami organizacyjnymi w każdym kolejnym roku są takie same, o tyle pieniądze, które stanowią niejako nagrodę za osiągane sukcesy, ulegają zmianie. W ubiegłym roku na grupę z Żurowej i Szerzyn przekazaliśmy około 45 tys. zł., nie licząc przy tym zakupu instrumentów, czy umundurowania – mówi wójt dodając, że gmina w dalszym ciągu ubiega się o powstanie na swoim terenie szkoły muzycznej, w której najmłodsi mogliby podnosić swoje zdolności – Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W naszej gminie, aż 37 dzieci uczęszcza do szkół muzycznych, jednak zmuszone są one pokonywać wiele kilometrów, aby móc się kształcić. Wiemy również, że jest spora liczba osób, których rodziców nie stać, aby zapewnić im transport na zajęcia, przez co pozbawione są takiej możliwości. Mamy nadzieję, że ministerstwo biorąc pod uwagę nasze położenie oraz fakt, jak bardzo muzykalną jesteśmy gminą, pozwoli nam na uruchomienie tego typu placówki.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wojnicz - miasto i gmina historii oraz przyszłości

Członkowie orkiestry myślą już nad kolejnymi przeglądami i konkursami. Chcieliby także wzbogacić w jakiś sposób swój repertuar, a także w niedalekiej przyszłości wydać drugą płytę. – Pierwszy krążek został wydany z okazji 35 -lecia powstania naszej orkiestry. Zawiera on 11 utworów, które prezentowaliśmy podczas różnych imprez w ostatnich latach. Myślimy już nad nową płytą. Pojawiły się także propozycje występów z różnych zakątków Polski, a także nie wykluczamy, iż uda się zorganizować jakiś koncert poza granicami kraju. Ubiegłoroczny koncert noworoczny, który zagraliśmy w kościele parafialnym w Ołpinach, wzbudził wielkie zainteresowanie wśród ludzi, którzy dziś proszą nas, abyśmy swój repertuar rozbudowali o utwory z gatunku… muzyki pop i disco-polo. Niewykluczone więc, że za jakiś czas zamiast „Arabeski” zgromadzona przed sceną publiczność usłyszy „Ona tańczy dla mnie”. Muzyka ma sprawiać ludziom radość. Sadząc po licznych wyróżnianiach, chyba całkiem dobrze wywiązujemy się z tego zadania… – kończy z uśmiechem pan Daniel.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz