– Właśnie przed chwilą ją kupiłam. Niech pan powie, że nie jest ładna – mówi pani Jadwiga, która chwali się swoim nowym zakupem – beżową bluzką ze złotymi wykończeniami. Kupiła ją w pobliskim second handzie, potocznie nazywanym ciucholandem. Czy rzeczywiście nastała moda na kupowanie ubrań właśnie w tego typu sklepach? Postanowiliśmy to sprawdzić.
Klienci? Z roku na rok coraz więcej
Odwiedzamy jeden z tarnowskich second handów. Wewnątrz niczym nie różni się od renomowanych butików. Rozstawione wieszaki, a na nich wiele ubrań, podzielonych na damskie i męskie. Niedaleko nich ustawione jest stanowisko kasowe, a za nim Aneta Dziuban, właścicielka lokalu. Widać, że nie narzeka na brak zainteresowania swoimi towarami, bo mimo iż na terenie jej sklepu znajdujemy się od 10 minut, to już zdążyła obsłużyć trzech klientów. – Bardzo rzadko zdarza się, abym usiadła chociaż na moment. Co chwilę ktoś zjawia się w moim sklepie – cieszy się pani Aneta. Rozglądając się dookoła możemy zauważyć, że w swoim asortymencie posiada praktycznie wszystko, czego potrzebują jej klienci, począwszy od zwykłych t-shirtów, czy też spodni, poprzez skórzane kurtki, płaszcze, a nawet buty. – Koszulki schodzą jak ciepłe bułeczki. Po pierwsze są najtańsze, a po drugie, to właśnie t-shirty najczęściej używamy na co dzień. Największy problem mam ze sprzedażą kurtek. W sezonie letnim mało kto je kupuje. Dodatkowo, to właśnie one mają najwyższe ceny w porównaniu do innych towarów – mówi nam właścicielka sklepu.
Sklep z używaną odzieżą otworzyła w lipcu poprzedniego roku. Do dnia dzisiejszego nie nadała mu jeszcze nazwy, chociaż po głowie chodziły jej różne pomysły, najczęściej w języku angielskim, bo towar, który oferuje swoim klientom pochodzi właśnie z tego kraju. – Przyzwyczaiłam się już do tego, że klienci mówią – „u Anety”. Kiedy otwierałam sklep w tamtym roku, nie przypuszczałam, że może być to, aż taki strzał w dziesiątkę! Z miesiąca na miesiąc mam coraz to więcej klientów, którzy zadowoleni z zakupionych towarów, polecają mnie swoim znajomym. Odzież mam z najwyższej półki. Większość markowych ubrań, za które w firmowych sklepach trzeba zapłacić ponad 150 zł, u mnie kupi się za 30 zł – mówi pani Aneta.
Ciucholandy w modzie
W Polsce istnieje jeszcze stereotyp, że w second handach towar kupują ludzie biedni, których nie stać na to, aby kupić odzież w markowych sklepach. – Czasy, gdy zakupy w second handzie były powodem zawstydzenia już dawno i raczej bezpowrotnie minęły. W tej chwili upolowanie okazji to powód do dumy– mówi Ilona Pawłowska, znawczyni rynku odzieżowego i właścicielka popularnego w sieci bloga Bless the Mess poświęconemu modzie. –Second handy są jednymi z najważniejszych miejsc na mapie zakupowej każdej szanującej się fashionistki. Dzięki możliwości zdobycia ciekawych, markowych, wykonanych z dobrej jakości materiałów części odzieży, second handy są z jednej strony miejscem, gdzie robimy markowe zakupy, z drugiej takim, gdzie ubrania są naprawdę na każdą kieszeń.
Również pani Aneta uważa, że wśród jej klientów częściej ma do czynienia z osobami zamożnymi, a nie ubogimi. – Moimi klientami są lekarze, urzędnicy, przedsiębiorcy… Dlaczego kupują u mnie, a nie w markowych sklepach? Powodów pewnie jest kilka, ale z tego co zdążyłam zauważyć, to ludzie nie chcą przepłacać. Wolą za takiej samej jakości towar zapłacić mniej, a różnicę odłożyć na konto i w dalszej perspektywie odłożyć na przykład na wakacyjny odpoczynek. Weźmy takie ubranka dla niemowlaka. Po co kupować nowe ubranko, które dziecko założy na siebie trzy, cztery razy, bo za chwilę z niego wyrośnie? To jest wyrzucenie pieniędzy w błoto. Lepiej kupić taniej, a pieniądze, które się zaoszczędziło przeznaczyć na coś innego.
Jak zauważają wszyscy analitycy street style w naszym kraju, Polacy coraz lepiej się ubierają. – Jest z nami coraz lepiej i zaczynamy eksperymentować ze stylem. Na pewno widać niesamowity progres u ludzi młodych – bywają ekstrawaganccy, albo przeciwnie – świadomie niepodążający za modą. Wiele osób ubiera się w ten sposób robiąc zakupy właśnie w second handach. Być może tego typu miejsc obawiają się jeszcze mężczyźni, bo nieczęsto można spotkać panów buszujących między wieszakami i koszami. Ale i to powinno z czasem ulec zmianie – dodaje Ilona Pawłowska.
Pozbyć się wstydu
Kiedy koleżanka po raz pierwszy zaproponowała mi wypad do jednego z ciucholandów, najpierw zrobiłam wielkie oczy, a po chwili zapytałam się jej, czy wie w ogóle co to wstyd. Nie wyobrażałam sobie tego, jak mogłabym buszować wśród używanych ubrań. A dziś? Dziś nie wyobrażam sobie tego, jak mogłam być wcześniej tak naiwna. W second handach znajduję towary, których nie znalazłabym w żadnym innym renomowanym sklepie. Staram się co tydzień odwiedzać jakiś ciucholand, ponieważ co jakiś czas organizowane są dodatkowe przeceny – mówi pani Mariola, która podchodzi do kasy z koszykiem pełnym ubrań.
Second handy charakteryzują się tym, że co jakiś czas organizowane są przeceny towarów, lub ich wyprzedaże. Wiąże się to z tym, że sprzedawcy co chwilę sprowadzają nowe towary i aby nie pozbawiać się możliwości ich wyeksponowania, muszą pozbywać się wcześniej zamówionej odzieży, na którą nie było wielkiego popytu. –Sama również organizuję tego typu wyprzedaże – mówi pani Aneta – Co dwa tygodnie obniżam ceny towarów o 50%. Ruch w tym okresie jest jeszcze większy, niż na co dzień. Jednak największym powodzeniem cieszą się akcje, które przeprowadzam raz na trzy miesiące. Wtedy wszystkie swoje towary, które posiadam w sklepie, wystawiam do sprzedaży za 2 złote! Kupić firmową kurtę w tej cenie, to naprawdę nie lada gratka dla klientów.
Czy już dziś można powiedzieć, że second handy opanowały Tarnów i Polskę? Aneta Dziuban nie ma wątpliwości – Kocham to co robię, a jeszcze bardziej kocham to, kiedy widzę zadowolone twarze swoich klientów. Klienci wydają pieniądze, aby dobrze wyglądać. Być może niektórzy w to nie uwierzą, ale second handy naprawdę im to gwarantują.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Second-handy, robią furorę wśród fashionistek, gwiazd i nie tylko. Coraz więcej osób zamiast popularnych sieciówek, wybiera modę z drugiej ręki. https://secondhand-gwo24.pl/nasz-sklep/