Wiele osób zastanawia się, czy znoszone przez nas obuwie uda się jeszcze w jakiś sposób odratować. Nie od dziś przecież wiadomo, że czysty but jest wizytówką człowieka. Okazuje się, że stosunkowo łatwo i tanio można nadać im nowe życie. Michał Sowiński, który w Tarnowie otworzył profesjonalny zakład zajmujący się czyszczeniem obuwia jest najlepszym przykładem tego, że pucybuci nadal cieszą się popularnością i zaufaniem społeczeństwa.

Czasy kiedy pucybut do swojej pracy potrzebował krzesła, szmatki, pasty do butów oraz części chodnika przeszły już do historii. Do historii nie przeszedł jednak sam zawód. Tarnowianin Michał Sowiński początkowo założył firmę specjalizującą się wyłącznie pielęgnacją samochodowej tapicerki i dywanów. Z czasem rozszerzył ją o kolejną działalność, którą stało się profesjonalne czyszczenie obuwia. – Pomyślałem, że jeżeli zawód pucybuta stał się synonimem początku drogi w biznesie, co znalazło wyraz w popularnym sloganie – „od pucybuta do milionera”, dlaczego sam miałbym nie podążyć tą drogą? – śmieje się pan Michał.
Firma zatrudnia trójkę wyspecjalizowanych pracowników, którzy przy użyciu nowoczesnych technologii potrafią przywrócić do stanu używalności nawet najbardziej zniszczone obuwie. – Otrzymując parę butów, zajmujemy się nimi od A do Z. Oprócz tego, że wyczyścimy je w środku i na zewnątrz, to również odświeżymy wkładki, odnowimy i przywrócimy dawny blask, a także w razie konieczności potrafimy zmienić ich kolor! – mówi Mariola Ciurka, nadzorująca przebieg prac w firmie. – Wszystkie prace wykonujemy ręcznie, używając do tego specyfików, które niejednokrotnie zmuszeni jesteśmy zakupywać poza granicami kraju. Przede wszystkim w USA. Do pracy wykorzystujemy różnego rodzaju szmatki, czy szczotki. Ludzie kupują coraz droższe buty i zależy im, żeby służyły jak najdłużej. Tarnów jest jednak zbyt małym rynkiem, abyśmy mogli się z tego utrzymać, dlatego zdecydowaliśmy się, że swoje usługi będziemy świadczyć klientom z całej Polski. Ostatnio zgłosiły się do nas osoby z Sopotu i Gdańska, a także… ze Słowacji. Klienci wysyłają do nas swoje buty pocztą, my się nimi zajmujemy, a następnie odsyłamy je tą samą drogą. Wszystko przebiega szybko, tanio i wygodnie.
Aby poddać swoje buty renowacji, najpierw należy za pomocą specjalnego formularza umieszczonego na stronie internetowej tarnowskiej „Pralni butów” przesłać zdjęcie zniszczonego obuwia, na podstawie którego pracownicy dokonują wyceny zlecenia. – Kwoty za wykonanie usługi są różne i wahają się od 35 do 150 zł. Najmniej zapłacimy za czyszczenie buta, odsalanie, pastowanie, impregnację oraz nadanie mu zapachu, a najwięcej za zmianę koloru. Zdarza się, że końcowy efekt osiągniemy po kilku godzinach pracy, a innym razem należy poświęcić temu kilka dni.
Wśród butów oddawanych do renowacji znajdziemy zarówno zwykłe trampki, buty zimowe, czy nawet strażackie, ale nie brakuje również skórzanego obuwia wartego kilka tysięcy złotych. – Najdroższe buty, jakimi się zajmowaliśmy były warte blisko 4 tys. zł. Klientów mamy jednak różnych. Nie jest tak, że z naszych usług korzystają wyłącznie zamożni ludzie. Wręcz przeciwnie. Nie tak dawno zgłosiła się do nas kobieta, która jakiś czas temu kupiła w TESCO obuwie za 30 zł i zdecydowała się je odrestaurować za kwotę 90 zł. Powód? Bo była do nich mocno przywiązana, a takich samych nigdzie nie znalazła. Innym razem pojawiła się u nas klientka, która w swoich butach… przeszła niemal całą Europę i zapragnęła odświeżyć je przed kolejnymi wyprawami. Jedną z ciekawszych historii jest natomiast ta, związana z wizytą starszej kobiety z butami pochodzącymi z czasów II wojny światowej. Należały one do nieżyjącego już męża. Kiedy odbierała od nas odnowione buty, w jej oczach pojawiły się łzy. To naprawdę miłe i niezapomniane momenty.
Firma cały czas się rozwija. Już na początku przyszłego roku kilku pracowników uda się do Mediolanu, gdzie weźmie udział w kursach prowadzonych przez najlepszych pucybutów na świecie. – Cały czas dążymy do doskonałości. Ciągle uczymy się nowych rzeczy. Nie od dziś wiadomo, że czasy nie są dobre dla przedsiębiorców, a kiedy ktoś słyszy, że czyścimy buty to łapie się za głowę i dopytuje, czy w ogóle da się z tego wyżyć. Zaręczam, że jeżeli robi się to dobrze, to jest to naprawdę opłacalny biznes. Czy z pucybuta stanę się kiedyś milionerem? A któż by nie chciał? – kończy z uśmiechem pan Michał.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.