Krystian Gielarowski – przez życie na rolkach

21-letni Krystian Gielarowski z Brzezówki niedaleko Szczucina od ponad czterech lat profesjonalnie jeździ na rolkach. Na swoim koncie ma nie tylko sukcesy na krajowym podwórku, ale również udział w Mistrzostwach Świata, które w ubiegłym roku odbyły się w czeskiej Ostrawie. Jego największym marzeniem jest popularyzacja jazdy na rolkach wśród najmłodszych mieszkańców naszego regionu.

Krystian od jakiegoś czasu prowadzi zajęcia dla rolkarzy w Szczucinie. Podobne lekcje chciałby już wkrótce organizować także w Tarnowie.

Krystian swoją przygodę z rolkami rozpoczął osiem lat temu. Początkowo traktował to zajęcie jak zwykłe hobby. Na rolkach jeździł m.in. do szkoły, czym wzbudzał wielkie zainteresowanie wśród szkolnych kolegów. – Jeżeli już ktoś przyjeżdżał czymś do szkoły, to były to busy albo rowery. Rolki były nowością. Popołudniami również jeździłem na nich po wiejskich ulicach. Lubiłem rozpędzać się na prostych odcinkach. Sprawiało mi to największą frajdę. Pewnego razu, ktoś powiedział mi, że jeżdżę naprawdę szybko, więc może spróbowałbym swoich sił w profesjonalnych zawodach. Nie było wyjścia. Cztery lata temu po raz pierwszy wziąłem udział w oficjalnych zmaganiach rolkarzy. Podczas półmaratonu w Katowicach zdobyłem 16 miejsce na ponad 200 uczestników. Stwierdziłem, że może rzeczywiście warto swoje życie poświęcić rolkom – mówi 21-latek.

Od tamtej pory Krystian wziął udział w wielu zawodach rolkarzy nie tylko w Polsce, ale i Europie. Ścigał się m.in. na imprezach w Dąbrowie Tarnowskiej, Skawinie, a także w ubiegłym roku reprezentował Polskę na Mistrzostwach Świata, które odbyły się w czeskiej Ostrawie. – To było wielkie przeżycie, bo mogłem rywalizować z najlepszymi zawodnikami na świecie. I chociaż nie włączyłem się do walki o czołowe lokaty, to zebrałem cenne doświadczenie, ponieważ był to mój debiut na tak wielkiej imprezie. W jeździe na rolkach bardzo pomógł mi wyjazd do Holandii, gdzie ten sport jest bardzo popularny. Praktycznie co 10 km można tam spotkać specjalne trasy dla rolkarzy. Podczas dwumiesięcznej wizyty miałem możliwość treningu m.in. z mistrzem juniorów tamtejszego kraju. Wiele wyciągnąłem z tych wspólnych lekcji. Na pewno miało to również wpływ na późniejsze moje starty, a także fakt, że udało mi się dołączyć do klubu AZS AWF Katowice – nie ma wątpliwości rolkarz z Brzezówki.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jacek Zięba i zawodowe granie

Krystian pytany o to, kto tak naprawdę może z sukcesami uprawiać ten sport, odpowiada, że praktycznie każdy, kto się temu poświęci. – Nie trzeba posiadać specjalnych predyspozycji. Podstawą jest ciężki trening. Nie można również bać się prędkości. Na trasie jesteśmy w stanie jechać nawet 40 km/h, a przecież często mamy do pokonania 40 km, więc kondycja również jest ważna. Trzeba być również bardzo ostrożnym. Przy takich prędkościach nietrudno o nieszczęście. Podczas jednego z treningów, kiedy jechałem z innymi rolkarzami, na naszej drodze stanęła mała dziewczynka. Upadliśmy na ziemię jak rażeni piorunem. Mocno się wówczas poobijałem. Na całe szczęście dziecku nic się nie stało. Kłopotliwe są również studzienki kanalizacyjne. Jeżeli najedziemy na nią na pełnej prędkości, często takie spotkanie kończy się groźnym upadkiem. Profesjonalna jazda na rolkach wiąże się również z pewnymi wydatkami. Oczywiście najdroższe w tym wszystkim są same rolki, za które musimy zapłacić minimum 1,5 tys. zł. Co ciekawe, kółka wymieniane są praktycznie po każdych zawodach, a ich koszt to około 600 zł. Jeżeli nie masz sponsora, trudno walczyć o najwyższe trofea, zwłaszcza że w Polsce ten sport trzeba traktować, jak hobby, a nie sposób na życie. Zawodów nie pokazuje żadna telewizja, nie ma o nich wzmianek w gazetach, więc nikt nie chce pompować w nas dużych pieniędzy. Niektórzy rolkarze po pewnym czasie próbują swoich sił w łyżwiarstwie szybkim, czyli dyscyplinie olimpijskiej, gdzie o pieniądze jest zdecydowanie łatwiej.

21- latek od jakiegoś czasu prowadzi zajęcia dla rolkarzy w Szczucinie. Podobne lekcje chciałby już wkrótce organizować także w Tarnowie. Zainteresowanie jest spore, a dzieci bardzo szybko się uczą. – Obecnie lekcje prowadzę na placu targowym w Szczucinie. Początkowo uczęszczało na nie 3-4 dzieci. Teraz mam już 16-osobową grupę uczniów. Umiejętności jazdy nabywają błyskawicznie. Przez pierwszą godzinę uczymy się stawania na rolkach oraz utrzymania równowagi. Druga i trzecia godzina poświęcone są kilkumetrowym przejazdom. Od czwartej godziny lekcyjnej dzieci już samodzielnie potrafią przejechać dłuższe odcinki trasy. Chciałbym takie zajęcia prowadzić również wśród najmłodszych tarnowian. W grę wchodzą okolice Parku Strzeleckiego, a także okolice letniej pływalni na Górze św. Marcina. Wszystko uzależnione będzie jednak od zainteresowania takimi lekcjami – mówi Krystian i dodaje, że w najbliższym czasie chciałby skupić się również na kolejnych startach. – Na pewno wystartuję w Katowicach i Skawinie. Chciałbym również wziąć udział w zawodach w Berlinie, które co roku cieszą się olbrzymią popularnością wśród rolkarzy. Po głowie chodzi mi również zorganizowanie takiej imprezy w Szczucinie, zwłaszcza że w ubiegłym roku odbyła się już pierwsza edycja wyścigu, której byłem pomysłodawcą. Najważniejsze jest jednak zainteresowanie jazdą na rolkach jak największej liczby osób. Obecnie, kiedy zakładam rolki na nogi i jadę na nich do pracy, osiągając naprawdę duże prędkości na drodze, jestem obiektem zainteresowania wielu przechodniów. Widzę, że z podziwem patrzą na to, co robię. To świetna odskocznia od rzeczywistości, która dodatkowo pozytywnie wpływa na nasze zdrowie i sprawia wielką frajdę. Byłoby świetnie, gdyby się okazało, że dzięki podjętym przeze mnie działaniom więcej osób postanowiłoby swoje życie przejechać na rolkach…

WARTO PRZECZYTAĆ:   Dziura na dziurze

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *