Długie kolejki, zajęte terminy, czy brak swobody, z tym wszystkim muszą zmagać się klienci, którzy decydują się odwiedzić salony piękności, czy lokale fryzjerskie. Kosmetyczki i fryzjerzy dostrzegając ten problem coraz częściej decydują się na otwarcie mobilnych działalności, dzięki którym to oni dostosowują się do potrzeb klienta, sprawiając, że ci nie muszą nawet ruszać się z domu by poprawić wygląd swojej skóry, czy włosów.

W Tarnowie i okolicach coraz więcej fryzjerek i kosmetyczek decyduje się na otwarcie mobilnego salonu piękności. W codziennym pośpiechu wielu osobom bardzo często brakuje czasu, żeby osobiście pojawić się w salonie i poddać się zabiegom upiększającym twarz, czy odpowiedniemu umodelowaniu fryzury. Dodatkowo coraz więcej z nas wychodzi z założenia, że to właśnie we własnym domu poczujemy się swobodnie i komfortowo podczas procesu upiększania naszej twarzy, włosów, czy paznokci. Marta Helizon, która od kilku lat prowadzi mobilny zakład fryzjerski w Chojniku w gminie Gromnik nie ukrywa, że tego typu działalność niesie za sobą wiele pozytywów, jednak nie każdy będzie potrafił sprostać wyzwaniom, jakie za sobą niesie. – Osoba, która zdecyduje się na taką formę działalności musi być bardzo dobrze zorganizowana i odpowiedzialna. Z racji tego, iż nasz czas pracy jest nienormowany, musimy odpowiednio dobrze go zaplanować, obliczając wcześniej ile czasu zajmie nam dojazd do domu klienta, ile potrwa wykonanie usługi i przejazd na kolejne zlecenie. Ważna jest również dokładność. W przeciwieństwie do pracy w lokalu stacjonarnym przed każdą wizytą musimy pamiętać o zabraniu ze sobą niezbędnych narzędzi pracy. Warto zaopatrzyć się w kilka podręcznych kufrów fryzjerskich, w których oprócz nożyczek, czy grzebieni, przetransportujemy farby, czy lakiery do włosów. Nie obędzie się również bez przenośnej myjni fryzjerskiej, którą można podpiąć bezpośrednio do dopływu bieżącej wody, dzięki czemu mycie włosów i ich farbowanie w domu klienta jest mniej skomplikowane.
Nie da się ukryć, iż mobilne studia piękności są tańsze w utrzymaniu, niż ich stacjonarne odpowiedniki, gdzie do kosztów prowadzenia tego typu działalności wlicza się czynsz, opłaty za media, czy ogrzewanie. W przypadku mobilnego studia należy liczyć się jedynie z wydatkiem związanym z zakupem narzędzi pracy, pojemnego samochodu i kosztami dojazdu do klientów. – Zamiast we własnym salonie, strzyżemy w kuchni, albo łazience – śmieje się Anna Wilga, która zanim przeprowadziła się do Tarnowa i znalazła pracę w stacjonarnym salonie fryzjerskim, sama pracowała, jako mobilna fryzjerka na obrzeżach miasta. – Przede wszystkim z tego typu usług korzystają osoby starsze lub schorowane, które ze względu na stan zdrowia nie mogą wyjść z domu. Zdarza się również, że zgłaszają się osoby, które mają małe dzieci i są zmuszone opiekować się nimi w domu, nie mając możliwości udania się do salonu. Jest to praca, w której to fryzjer dostosowuje się do terminu zaproponowanego przez klientkę, a nie na odwrót, jak ma to miejsce w stacjonarnych zakładach. W trakcie strzyżenia w domu klienta panuje też zupełnie inna atmosfera, niż w salonie. Bardzo często zawiązuje się bliską więź z klientem, nierzadko przechodząc z nim na „ty”, pijąc wspólnie kawę, czy herbatę. Warto dodać, że w przypadku domowych wizyt praktycznie na porządku dziennym jest to, że na jednym strzyżeniu się nie kończy. Kończąc fryzurę klientki w kolejce ustawia się już także jej mąż i dzieci. Nie jest to problem, bo można dodatkowo zarobić, o ile oczywiście nasz grafik nie jest tak napięty, że jesteśmy zmuszone odmówić.
Ceny za usługi mobilnych fryzjerek, czy kosmetyczek są praktycznie takie same, jak w stacjonarnych salonach, co dodatkowo wzbudza irytację wśród osób prowadzących ten drugi typ działalności. – Zdarza się, że na dłuższych trasach doliczamy koszty związane z dojazdem, jednak cena usługi jest taka sama, jak w salonie – mówi Anita Janicka, która na terenie Tarnowa prowadzi mobilny salon kosmetyczny „Taxi uroda”. – Swoje usługi świadczę zarówno w stacjonarnym zakładzie, jak i w domach klientek. Miesięcznie potrafię odwiedzić blisko 40 domów wykonując w nich usługi z zakresu pielęgnacji dłoni, stóp, twarzy, ciała, a nawet opalania natryskowego. Najważniejsze jest jednak odpowiednie przygotowanie się do wizyty. Zdarza się bowiem, że dochodzi do nieporozumień, w wyniku których trudno przeprowadzić zabieg. Do dziś wspominam historię, kiedy zjawiłam się u klientki z zamiarem przeprowadzenia pielęgnacji dłoni. Na miejscu okazało się, że kobieta nie posiada w swoim domu… ani stołu, ani krzeseł, na których mogłybyśmy usiąść i przeprowadzić zabieg. Od tamtej pory, przed każdą kolejną wizytą, pytam o wszystkie szczegóły.
Słowa pani Anity o odpowiednio wcześniej przeprowadzonym „wywiadzie” potwierdza Anna Wilga, która również w swojej przygodzie z mobilnym fryzjerstwem spotkała się z zaskakującymi sytuacjami. – Przewagą salonów stacjonarnych nad mobilnymi jest to, że wszystko mamy na miejscu i pod ręką. Pamiętam, że kiedyś poproszono mnie, abym uczesała pannę młodą i jej rodzinę na ślub. Zjawiłam się w sobotę z samego rana z niezbędnymi do tego narzędziami. Na miejscu okazało się, że panna młoda i jej mama mają kilkucentymetrowe odrosty. Nie będąc przygotowaną na taką ewentualność byłam zmuszona nakładać im farbę… szczoteczką do zębów.
Wszystkie panie są jednak przekonane, że najlepsze czasy dla mobilnych salonów piękności jeszcze przed nami. Oprócz tego, że już za około 15 tys. zł możemy rozpocząć naszą przygodę z tym zawodem, to liczba osób, która zwraca uwagę na swój wygląd i w zamian za komfort i profesjonalizm wykonanej usługi są w stanie zapłacić niemałe pieniądze, stale wzrasta. – Na pewno nie dojdzie do sytuacji, że mobilne zakłady kosmetyczno-fryzjerskie wyprą z rynku stacjonarne. Nie wszystkie usługi da się wykonać w domu klienta, chociażby ze względu na gabaryty niektórych maszyn i urządzeń, których nie da się przetransportować. Pewne jest natomiast, że coraz więcej zakładów stacjonarnych będzie rozszerzać swoją ofertę właśnie o mobilne usługi. Ludzie pracują od rana do wieczora. Ciężko wyrwać im się z pracy na kilka godzin do salonu piękności. My wychodzimy temu naprzeciw. Czy to o godzinie 8 rano, czy o 20 wieczorem jesteśmy do ich dyspozycji. I to właśnie jest naszą największą zaletą.
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.