Pozwać miasto

Miasto Tarnów co roku wydaje ponad 300 tys. złotych na ubezpieczenie mienia i odpowiedzialności cywilnej m.in. dróg, chodników, czy placów zabaw, aby w sytuacji nieszczęśliwych wypadków z udziałem mieszkańców, móc wypłacić im odszkodowanie. Okazuje się, że osób chcących walczyć o pieniądze z miastem nie brakuje, a wypłacane kwoty sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.

fot. Mariuszjbie (wikipedia.pl)

Uszkodzony samochód przez najechanie na dziurę w gminnej drodze, rozbita przednia szyba przez złamaną gałąź spadającą z drzewa, zwichnięta noga na nieodśnieżonych chodniku, wypadek na miejskim placu zabaw, a nawet poparzenie zupą w szkolnej stołówce… Lista sytuacji, w których mieszkańcy Tarnowa mogą pozwać miasto w celu uzyskania zadośćuczynienia za wyrządzone szkody, jest bardzo długa. Co ciekawe liczba postępowań w tego typu sprawach z każdym rokiem się wydłuża, co jasno pokazuje, że coraz częściej decydujemy się walczyć o przysługujące nam w takich przypadkach odszkodowania.

– Oczywiście takich spraw jest wciąż zdecydowanie mniej, niż np. postępowań dotyczących drogowych kolizji, jednak świadomość prawna wśród tarnowian powoli wzrasta, dzięki czemu co chwilę pojawiają się osoby, które wiedzą, że mogą walczyć w sądzie z miastem i to skutecznie – mówi adwokat, Jakub Bukartyk. – Nie da się jednak ukryć, że w dalszym ciągu wśród większości z nas panuje przekonanie, że miasto, jako strona w sprawie jest nie do pokonania i dlatego kilka spraw nigdy nie ujrzy światła dziennego. Gdyby drugą stroną w postępowaniu była osoba fizyczna, praktycznie nikt nie miałby żadnych skrupułów, aby taką sprawę oddać do sądu.

O tym, że z miastem można skutecznie walczyć o odszkodowanie, przekonała się w ubiegłym roku jedna z tarnowianek, która cztery lata wcześniej potknęła się na wystającej kostce brukowej w okolicach placu Katedralnego i doznała poważnego złamania ręki. Miasto twierdziło przed sądem, że nie jest winne wypadkowi, jednak sąd rejonowy, a później okręgowy w Tarnowie był innego zdania i zarządził wypłacenie kobiecie 27 tys. zł odszkodowania.
Sprawa dotyczyła zdarzenia z 2013 roku. W ostatnich latach nie wypłacaliśmy, aż tak dużych odszkodowań – mówi Wojciech Knapik z Zarządu Dróg i Komunikacji w Tarnowie. – Za wypadki, które odbyły się w ubiegłym roku na terenie miasta i za które to miasto zostało obarczone winą, najwyższą kwotę, jaką zapłaciliśmy, było 7 860 zł. Odszkodowanie w takiej wysokości otrzymała jedna z pań, która upadając na uszkodzonej nawierzchni, gdzie wcześniej trwały prace przy wodociągu doznała obrażeń barku, ręki i nogi, co skończyło się dla niej długą rehabilitacją. Większość wypłacanych przez nas odszkodowań oscyluje jednak w granicach tysiąca złotych i dotyczy uszkodzeń pojazdów na drogach.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Zakopane: Budują rondo na skrzyżowaniu ul. Kasprowicza i Spyrkówka

Obecnie ubezpieczycielem miasta jest Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych. Umowa ubezpieczenia mienia Gminy Miasta Tarnowa została zawarta z ubezpieczycielem wyłonionym w drodze przetargu. Zgodnie z ofertą roczna składka za ubezpieczenie mienia i odpowiedzialności cywilnej gminy kształtuje się na poziomie 325 860,00 zł. – Kwota ubezpieczenia obejmuje urząd miasta, jak i wszystkie miejskie jednostki oraz wszelkiego rodzaju zdarzenia losowe, m.in. kradzieże, pożary, czy wypadki – mówi Daniela Motak z wydziału komunikacji społecznej tarnowskiego magistratu. – Do ZDiK w Tarnowie trafia rocznie około 100 wniosków o wypłatę odszkodowania z tytułu naprawy uszkodzonego samochodu. Przede wszystkim są to zdarzenia takie jak: uszkodzenie pojazdu w wyniku złego stanu nawierzchni drogi lub złych warunków pogodowych mających wpływ na śliskość nawierzchni czy uszkodzenie szyb w samochodzie przez gałąź z drzewa. Część spraw jest jeszcze w toku, ale już do tej pory za ubiegły rok ubezpieczyciel wypłacił 44 wnioskodawcom ponad 73 tys. zł. W 2017 roku do ZDiK trafiły również 24 wnioski o wypłacenie odszkodowania z powodu szkód, poniesionych na ciele, takich jak: uszkodzenie lub uraz ciała po upadku na zniszczonym chodniku, czy uszkodzenie ciała na oblodzonym chodniku. Wypłacone kwoty wynoszą od kilkuset złotych do kilku tysięcy złotych.

W wielu przypadkach mieszkańcy miasta rezygnują z walki o odszkodowania również z powodu braku twardych dowodów, jakie trzeba przedstawiać w tego typu sprawach. Warto więc pamiętać, że w pierwszej kolejności po zdarzeniu z naszym udziałem powinniśmy powiadomić o zajściu policjantów lub strażników miejskich, którzy sporządzą specjalny protokół z miejsca wypadku. Innymi przydatnymi dowodami będą: pisemne oświadczenie świadków wypadku, fotografie z miejsca zdarzenia wykonane np. za pomocą telefonu komórkowego, kosztorys naprawy z warsztatu, orzeczenie rzeczoznawcy, wymieniona część pojazdu do wglądu, a w przypadkach uszkodzeń ciała: dokumentacja leczenia oraz poniesione w ten sposób koszty, w tym faktury za leki, czy rachunki za rehabilitację. Zebranie tylu materiałów dowodowych automatycznie zwiększa nasze szanse na końcowy sukces, zwłaszcza że odszkodowania wypłacane są niejednokrotnie w absurdalnych sytuacjach. Najlepszym tego przykładem jest Gdańsk, który zapłacił blisko 140 zł zadośćuczynienia uczennicy, która po zajęciach szkolnych wróciła do domu… w tenisówkach, ponieważ w szatni zgubiono jej buty.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Wełnicki: Górnik skreślił mnie używając internetu!

– Należy jednak pamiętać, że w zależności od tego, gdzie doszło do zdarzenia, odpowiedzialność spoczywa na różnych podmiotach. Często zdarza się, że to nie miasto jest właścicielem części chodnika, na której upadliśmy i złamaliśmy rękę lub nogę. W ubiegłych latach mieliśmy każdego roku po dwa przypadki, kiedy mieszkańcy Tarnowa zgłaszali nam interwencję związane z nieodśnieżonym lub popsutym chodnikiem, gdzie właścicielem była instytucja lub prywatna osoba – mówi Marek Futera ze straży miejskiej w Tarnowie. – Ustawa o utrzymaniu czystości i porządku w gminach mówi jasno, że osoba prywatna lub instytucja, która ma nieruchomość przyległą do chodnika, odpowiada za jego stan. W poprzednim roku mieliśmy sytuację na Placu Dworcowym, gdzie jedna z osób poślizgnęła się na nieodśnieżonym chodniku dodatkowo pokrytym lodem, doznając przy tym złamania kończyny. Teren należał do prywatnego przedsiębiorcy i to on został obciążony wypłatą odszkodowania. Zauważyliśmy, że ludzie coraz częściej pytają nas, gdzie zgłaszać tego typu sprawy i czy mają szansę na uzyskanie rekompensaty. Doradzamy, by w takich sytuacjach dochodzić swoich praw. Oprócz tego, że istnieje duża szansa, że uzyskamy należne zadośćuczynienie, to bardzo prawdopodobne, że coraz większa liczba interwencji spowoduje, że stan miejskiej infrastruktury z czasem ulegnie znacznej poprawie, ponieważ nikomu nie będzie się uśmiechało płacić wysokich odszkodowań.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz