Tak wielu podpaleń traw i nieużytków rolnych nie było w naszym regionie od lat. Co gorsza, w tym roku w czasie jednej z interwencji strażacy znaleźli zwęglone ciało mężczyzny. Pomimo niebezpieczeństwa, jakie niesie za sobą wypalanie traw, a także ewentualnych kar przewidzianych za ten czyn, podpalaczy przybywa. Głównym powodem jest to, że trudno udowodnić im winę…
W tym roku strażacy z powiatu tarnowskiego i Tarnowa wyjeżdżali już do 158 pożarów na nieużytkowanych powierzchniach rolnych. To absolutny rekord ostatnich lat! Dla porównania w ubiegłym roku, w tym samym okresie strażacy podjęli raptem… 21 takich interwencji. Najwięcej podpaleń traw ma miejsce na północy powiatu tarnowskiego. Pod tym względem niechlubnym liderem jest gmina Lisia Góra, gdzie dochodziło już do 30 tego typu zdarzeń. W samym tylko Pawęzowie strażacy interweniowali 11 razy. Na drugiej lokacie plasuje się gmina Żabno, gdzie doszło już do 29 podpaleń traw. Na przeciwległym biegunie znajdują się z kolei gminy z południa powiatu tarnowskiego, takie jak: Rzepiennik Strzyżewski i Gromnik. W przypadku Rzepiennika Strzyżewskiego strażacy interweniowali w sprawie wypalania nieużytków rolnych dwukrotnie, a w przypadku Gromnika tylko jeden raz.
Jan Szpilski, prezes OSP Żabno, czyli jednostki, która praktycznie co roku ma najwięcej pracy związanej z wypalaniem traw w swoim regionie, twierdzi, że może to wynikać z ukształtowania terenu. – Nie da się ukryć, że na północy powiatu tarnowskiego występuje najwięcej terenów, na których podpalacze mogą urządzić sobie „trawiaste ogniska”. Pola są płaskie, brakuje górek i pagórków, jak ma to miejsce na południu naszego regionu. W przypadku naszej gminy najwięcej zgłoszeń dotyczy miejscowości Odporyszów. Ustalenie sprawcy tego typu podpaleń jest praktycznie niemożliwe, jeżeli nie złapie się danej osoby na gorącym uczynku. Zdarza się, że przypuszczamy, kto może stać za podpaleniami, ale bez konkretnych dowodów nie możemy nic zrobić. Kilka lat temu mieliśmy sytuację, w której ewidentnie ktoś celowo podpalał nieużytki co kilkaset metrów. Prawdopodobnie robiła to młodzież dla zabawy, ale nikt nikomu nic nie udowodnił. Ludzie nie zdają sobie do końca sprawy z tego, że w rzeczywistości takie zachowania nie mają nic wspólnego z zabawą, a mogą skończyć się tragicznie.
Tragiczne w skutkach wypalanie traw miało miejsce kilkanaście dni temu w Zaczarniu w gminie Lisia Góra. Po ugaszeniu palących się traw w rejonie drogi technicznej autostrady A4 strażacy natrafili na zwęglone zwłoki mężczyzny. Na miejscu pojawili się powiadomieni policjanci, a następnie prokurator, który nadzorował czynności dochodzeniowe. Wstępnie śledczy wykluczyli działanie osób trzecich. Ciało zostało zabezpieczone w zakładzie patomorfologii tarnowskiego szpitala, w celu przeprowadzenie szczegółowych badań genetycznych, które wskażą przyczynę śmierci. Z danych przekazanych przez Państwową Straż Pożarną wynika, że od początku roku w naszym kraju w wyniku pożaru traw zginęło trzy osoby, a 26 zostało rannych.
Oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Tarnowie, Marcin Opioła mówi, że pomimo tego, iż podpalanie traw jest nielegalne, niebezpieczne, a w dodatku szkodzi glebie, to mieszkańcy naszego regionu i tak nic nie robią sobie z tych ostrzeżeń. – Tak duża liczba pożarów traw w tym roku może wynikać z tego, że trawy są suche, rolnikom nie chce się kosić trawy, podpalają ją, a z racji tego, że jest sucho, to ogień szybko się rozprzestrzenia. Co gorsza, kierunek jego rozprzestrzeniania jest zależny wyłącznie od kierunku wiatru. Może dojść więc do sytuacji, że nie tylko nasze gospodarstwo znajdzie się w niebezpieczeństwie, ale w niebezpieczeństwie znajdziemy się również my sami. W tym roku na 158 zarejestrowanych pożarów traw, aż 126 z nich zostało zakwalifikowanych, jako pożary umyślne – tłumaczy Marcin Opioła i dodaje, że strażacy najwięcej pracy mają w weekendy. – W soboty i niedziele potrafimy wyjeżdżać nawet do kilkunastu pożarów traw. Mimo corocznych akcji informacyjnych i uświadamiających, wielu ludzi nadal sądzi, że ogień to najlepszy sposób na zwalczanie chwastów. Wśród rolników panuje przekonanie, że wypalanie trawy spowoduje jej szybszy i bujniejszy odrost, co przeniesie się na późniejsze korzyści ekonomiczne. Nie ma to jednak nic wspólnego z rzeczywistością. Wypalanie traw nie poprawia jakości gleby, a wręcz przeciwnie przyczynia się do obniżenia rolniczej i ekologicznej wartości gruntów. Powoduje wyjałowienie i zubożenie gleby, ponieważ zostaje wypalona warstwa próchnicy. Zmniejsza się jej zdolność do retencji wody, a także następuje zniszczenie flory bakteryjnej odpowiedzialnej za asymilację azotu z atmosfery. Niestety w walce z podpalaczami nie pomagają ani apele, ani też kary pieniężne…
Warto przypomnieć, że za podpalanie traw grozi mandat od 5 tys. zł do 20 tys. zł. Jeśli w wyniku podpalenia traw pojawią się straty materialne lub miało miejsce zagrożenie zdrowia i życia ludzi, sprawa może trafić do sądu, a wówczas podpalaczowi grozi nawet do 10 lat więzienia. Karę w postaci cofnięcia dopłat dla rolników może nałożyć także Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa.
Problem w tym, że podpalacze są trudni do uchwycenia, a najlepiej świadczą o tym statystyki. Pomimo tego, że w tym roku już 126 podpaleń zostało zakwalifikowanych jako umyślne, to tarnowscy policjanci nie postawili zarzutu… ani jednej osobie. Jak tłumaczą mundurowi, aby ukarać kogoś mandatem, należy złapać tego kogoś na gorącym uczynku, a jest to praktycznie niemożliwe, ponieważ w niemalże każdej sytuacji, kiedy policjanci wraz ze strażakami pojawiają się na miejscu zdarzenia, nikogo poza służbami ratunkowymi już tam nie ma. Zdarzały się podpalenia, podczas których na miejscu obecne były osoby trzecie, które były brane pod uwagę, jako potencjalni podpalacze, ale w takich sytuacjach osoby te tłumaczą, że nie dokonywały podpalenia, a jedynie… gasiły ogień do momentu przyjazdu strażaków.
Łukasz Giemza z OSP Tuchów mówi, że być może dobrym pomysłem do walki z podpalaczami traw byłby montaż… fotopułapek. – Bierzemy pod uwagę takie rozwiązanie i myślę, że poszczególne jednostki OSP w naszym regionie także mogłyby pochylić się nad tym pomysłem. Oczywiście wiąże się to z pewnym wydatkiem, ale może okazać się skutecznym posunięciem. Jeżeli nie możemy złapać kogoś za rękę w momencie podpalania trawy, może zrobić to za nas fotopułapka. Tego typu urządzenia wykonują zdjęcia całą dobę. W nocy oświetlają fotografowany teren światłem podczerwonym, które jest niewidoczne dla ludzkiego oka, a spełnia zadanie zwykłej lampy błyskowej. Jeżeli edukacja, kary pieniężne i kolejne przypadki oparzeń, a nawet zgonów w wyniku podpaleń traw nie działają na ludzką wyobraźnię, być może trzeba sięgnąć po techniczne nowinki…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.