Rolnicy, którym przeprowadzono kontrole w gospodarstwach załamują ręce. Okazuje się, że dopłaty bezpośrednie otrzymają później, niż miało to miejsce przed rokiem. Problem dotyczy ponad 300 gospodarstw rolnych z terenu powiatu tarnowskiego, a łączna kwota, która nie wpłynęła jeszcze na konta rolników sięga kilkudziesięciu tysięcy złotych.

Do tej pory wypłaty dopłat dokonywano już w styczniu. W ubiegłym roku zmieniły się jednak wzory wniosków i obecnie w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa występują problemy z działaniem systemu komputerowego do ich obsługi. Rolnicy nie ukrywają oburzenia zaistniałą sytuacją. – U nas liczy się każdy dzień i każda złotówka. Właśnie rozpoczął się kwiecień, a ja nie mam za co kupić nawozów. Niektórzy już rozpoczęli sadzenie ziemniaków, a ja muszę czekać na pieniądze, które być może otrzymam dopiero w czerwcu! To skandal! – grzmi jeden z rolników z gminy Tuchów, który wciąż nie otrzymał dopłaty.
Kierownik biura powiatowego ARiMR w Tarnowie, Ryszard Pagacz, nie do końca rozumie oburzenie rolników mówiąc wprost, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, ponieważ ostateczny termin wypłat mija dopiero 30 czerwca. – Wydaliśmy już ponad 13 tys. decyzji. Obecnie na dopłaty czeka nieco ponad 300 rolników. Są to gospodarstwa podlegające kontroli na miejscu, w których stwierdzono nieprawidłowości. Dodatkowo system, z którego korzystamy działa u nas pierwszy rok i mieliśmy z nim pewne problemy. Kwoty, na które oczekują rolnicy kształtują się od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Jeżeli rolnikom już teraz zależy na otrzymaniu pieniędzy, zawsze mogą skorzystać z kredytu. Agencja wystawia dokumenty potrzebne do ich uzyskania. Są to kredyty na zdecydowanie bardziej preferencyjnych warunkach, aniżeli te, z którymi mamy styczność na co dzień. Zawsze to dodatkowe rozwiązanie dla gospodarstw. Będziemy starać się wypłacić wszystkie dopłaty w jak najszybszym terminie, jednak nie potrafię określić, czy stanie się to wcześniej, niż 30 czerwca.
Jak do tej pory odpowiednie aneksy z Agencją podpisało sześć banków, w których można skorzystać z kredytów. Wśród nich znalazły się: Bank BGŻ BNP Paribas S.A., Bank Polskiej Spółdzielczości S.A. (Bank zrzeszający Banki Spółdzielcze), SGB-Bank S.A. (Bank zrzeszający Banki Spółdzielcze), Krakowski Bank Spółdzielczy S.A., Bank Zachodni WBK S.A, oraz Bank Polska Kasa Opieki S.A. Całość oprocentowania kredytu zapłaci Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Rolnik poniesie koszty prowizji, które wyniosą 0,25 proc. kwoty kredytu. Wysokość dopłat do oprocentowania kredytu nie będzie mogła przekroczyć wolnego limitu tej pomocy na jedno gospodarstwo rolne, czyli równowartości 15 tys. EUR w okresie trzech lat. Rolnik będzie musiał spłacić zaciągnięty kredyt w terminie ustalonym z bankiem, ale nie później niż do 14 lipca 2016 r.
Zaskoczenia takim obrotem spraw nie ukrywa dyrektor Małopolskiej Izby Rolniczej, Henryk Dankowiakowski, według którego rolnicy po raz kolejny radzić muszą sobie z dodatkowymi utrudnieniami. – Rolnicy potrzebują pieniędzy. Nie bardzo przekonują nas informacje, które otrzymujemy z Agencji, że winien jest system komputerowy. Do tej pory wszystko funkcjonowało bez zarzutu, więc skąd te problemy? Jesteśmy tym wszyscy bardzo zaniepokojeni.
Według dyrektora MIR niepokojący jest również inny trend. – Kiedy zaczynają się dopłaty, to wszystkie zakłady, które produkują nawozy podnoszą swoje ceny. W większości takich zakładów swój udział ma Państwo, a mimo to pozwala się na tego typu zachowania. Wykorzystuje się, że rolnik ma pieniądze, więc trzeba, jak najwięcej na nim ugrać. Interweniowaliśmy już w tej sprawie w ministerstwie. Mamy nadzieję, że w końcu ktoś pochyli się i nad tym problemem. Nie jest tajemnicą, że dzisiejsi rolnicy są w trudnej sytuacji ze względu na katastrofalny z ich punktu widzenia rynek zbóż, czy rynek mleka. Od 40 lat nie pamiętam, tak niskich cen na rynku trzody chlewnej. Większość małopolskich gospodarstw jest nierentownych. 80 proc. z nich, to gospodarstwa do 5 ha. Wszystkie kwalifikują się do pomocy socjalnej, a rolnicy utrzymują się tylko z produkcji rolnej. Teraz w zamian za późniejszą wypłatę dotacji proponuje im się kredyt, który będzie dla nich kolejnym kosztem. Naprawdę dziwna sytuacja…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Niestety tak to jest. Sam mam gospodarstwo i chciałem uzyskać dotację na zakup nowej maszyny. Niestety wniosku mi nie uznali, kredytu w banku nie dostałem i jedyne co mi pozostało to wzięcie pożyczki. Na https://sowafinansowa.pl/ znalazłem porównanie ofert kilku firm pożyczkowych i udało mi się wybrać najlepszą opcję. Oprocentowanie nie takie bardzo wysokie jak się spodziewałem i na moją maszynę mi wystarczy, bo chciałem dołożyć jeszcze swoje oszczędności. Niestety trzeba sobie radzić jak bank i urząd gminy odmawia pomocy.