Niemal jak grzyby po deszczu wyrastają w naszym powiecie kolejne kluby seniora. Najstarsi mieszkańcy poszczególnych gmin podczas wspólnych spotkań, które odbywają się w domach kultury, szkołach, czy remizach, w aktywny sposób spędzają swój wolny czas, niejednokrotnie wcielając się w rolę wolontariuszy, rzeźbiarzy, czy aktorów.

Samotne panie, samotni panowie i małżeństwa
Dzisiejszy senior zdecydowanie różni się od tego, który funkcjonował w społeczeństwie jeszcze kilkanaście lat temu. Zamiast siedzieć samotnie w domu, dojrzałe wiekowo panie, ale również i starsi panowie chcą w aktywny sposób spędzać swój wolny czas. Opieka nad wnukiem? Niekoniecznie. Zdecydowanie lepszą atrakcją jest wyjście do kina, teatru, wyjazd na wycieczkę, na basen, czy też warsztaty kulinarne i rzemieślnicze. To wszystko gwarantują kluby seniora, których w naszym regionie jest naprawdę sporo.
– Nasz klub działa już dwa lata. Należy do niego ponad 40 osób z różnych gminnych miejscowości. Zdecydowanie więcej jest pań, jednak nie brakuje również panów, a także małżeństw – mówi Anna Wójcik, dyrektorka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Szerzynach. – W większości przypadków członkami klubu są osoby, które niedawno ukończyły 60 lat. Nie brakuje jednak i takich pań, które zbliżają się do 80-tki. Seniorzy spotykają się ze sobą trzy razy w tygodniu. Najczęściej spotkania trwają około trzech godzin. Atrakcji jest sporo. Organizujemy dla nich zajęcia sportowo-rekreacyjne, kulinarne, czy artystyczne. Seniorzy mają również spotkania z rehabilitantem, który pomaga im utrzymać kondycję fizyczną. Bardzo dużą popularnością cieszą się zajęcia manualne. Robienie na drutach przewodzi w stawce najchętniej wybieranych zajęć. Zainteresowanie klubem jest spore. Bardzo poważnie rozważana jest przez nas opcja, aby w przyszłym roku w Czermnej oraz w Ołpinach uruchomić program Senior-Wigor, który wiąże się z otwarciem Dziennych Domów dla osób starszych. Widzimy, że jest na to spore zapotrzebowanie.
Od początku roku klub seniora działa również w gminie Wietrzychowice. W Miechowicach Wielkich seniorzy mają do swojej dyspozycji budynek byłego gimnazjum. Do klubu należy 20 osób w wieku powyżej 60 lat, które spotykają się trzy razy w tygodniu na zajęciach trwających w godzinach 10-15. – Zanim uruchomiliśmy klub, przeprowadziliśmy ankietę, aby sprawdzić, jakim zainteresowaniem będzie się cieszył – mówi kierowniczka GOPS w Wietrzychowicach, Dorota Czarna. – Na spotkania uczęszczają do nas mieszkańcy Wietrzychowic, Miechowic Wielkich, Michowic Małych, Jadownik Mokrych, czy Woli Rogowskiej. Klub w pewien sposób łączy ze sobą seniorów całej gminy. Często spotykamy się z głosami seniorów, którzy mówią, że uruchomienie klubu było dla nich wybawieniem. Do tej pory spędzali samotnie czas w domu, oglądając telewizję, bawiąc wnuki, czy po prostu się nudząc. Klub dał im możliwość atrakcyjnego spędzenia wolnego czasu, poznania nowych osób i zapomnienia o szarej rzeczywistości. Szczególnym zainteresowaniem wśród najstarszych mieszkańców naszej gminy cieszą się imprezy okolicznościowe. Niedawno seniorzy z naszej „Radosnej Przystani” wspólnie z członkami klubu seniora z Hubenic bawili się na Andrzejkach zorganizowanych w naszym klubie w Miechowicach Wielkich. Pojawiło się mnóstwo „wiekowych” małżeństw. Po części rozrywkowej wszyscy częstowali się przystawkami i ciastami. Nie zabrakło również ciepłego dania, po którym wszyscy zapełnili parkiet. Dzisiejsi seniorzy naprawdę lubią dobrze się bawić.
Najliczniejszy klub w Małopolsce?
Kluby seniora to nie tylko miejsca, gdzie przychodzi się na konkretne zajęcia, czy atrakcje, ale również jedynie po to, aby napić się herbaty i porozmawiać z innymi osobami. – Poznałam mnóstwo nowych znajomych. Gdybym siedziała w domu, ominęłoby mnie mnóstwo przyjemności – mówi pani Barbara, która członkinią klubu seniora jest od dwóch lat. – Czasami pojawiamy się w klubie jedynie po to, aby się ze sobą spotkać. Plotkujemy na różne tematy – te związane z ulubionymi serialami, ale również i te polityczne. Zdarza się, że takie dyskusje zamieniają się w prawdziwe wojny – śmieje się pani Barbara i dodaje, że do wstąpienia do klubu namówiła już dwie swoje koleżanki. – Początkowo nie były do tego pomysłu zbyt entuzjastycznie nastawione. Na całe szczęście zmieniły zdanie i przynajmniej dwa razy w tygodniu widujemy się na spotkaniach klubu. Warto zaznaczyć, że klub seniora dostarcza nam nie tylko rozrywki, ale i nauki. Taką są np. spotkania z policjantami, którzy podpowiadają nam, jak unikać zagrożeń, czy nie paść ofiarą oszustów. Warsztaty kulinarne, czy rękodzielnicze również sporo wnoszą do naszego życia i są dowodem na to, że będąc nawet w podeszłym wieku, nie jest za późno na naukę.
W Radłowie działa prawdopodobnie najliczniejszy klub seniora w Małopolsce. Tak przynajmniej twierdzą członkowie Stowarzyszenia Amos, którzy sprawują nad nim opiekę. – Już kilkukrotnie słyszeliśmy, że w naszym województwie nie ma klubu, który zrzeszałby ponad 50 osób, a nasz właśnie taki jest – mówi Edyta Kożuch, prezes Stowarzyszenia Amos. – Siedziba klubu mieści się w samym centrum gminy, tuż obok remizy miejscowej OSP. Lokalizacja nie jest przypadkowa, ponieważ chcieliśmy, aby mieszkańcy każdej naszej miejscowości mieli jak najlepszy dojazd. Spotkania seniorów odbywają się dwa razy w tygodniu. Frekwencja nigdy nie spada poniżej 70 proc. Podczas czterogodzinnych spotkań najstarsi mieszkańcy naszej gminy na pewno się nie nudzą. Najwięcej czasu zabiera im… teatr. Seniorzy utworzyli własną grupę teatralną i swoje spektakle prezentują w szkołach oraz przy okazji innych gminnych uroczystości. Ich zaangażowanie w aktorstwo jest tak duże, że niewykluczone, iż już w przyszłym roku rozpoczną współpracę z tarnowskim teatrem! Poza tym w ciągu roku organizujemy im wiele wyjazdów, m.in. do kina, czy na basen. Udaje się nam również od czasu do czasu zorganizować dwudniowe wycieczki. Jako jedni z nielicznych w naszym powiecie uruchomiliśmy nawet oficjalny Fan Page naszego klubu na Facebooku. Większość naszych seniorów potrafi korzystać z komputera, czy smartfona, więc dodają zdjęcia na portal i wymieniają się swoimi spostrzeżeniami na tematy związane z klubem.
Potężna kasa dla seniorów
Z informacji przekazanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wynika, że do 7 stycznia 2020 r. można składać oferty w kolejnej edycji programu „Senior plus”. Przyszłoroczny budżet programu to 80 mln zł. Pieniądze będą przeznaczone na tworzenie i utrzymanie dziennych domów i klubów dla osób starszych. Liczba domów i klubów seniora systematycznie rośnie. Na koniec 2018 r. było ich w całym kraju około 500. Aż 56 mln zł z całej puli będzie przeznaczona na bieżącą działalność już istniejących placówek. Na utrzymanie jednego miejsca w dziennym domu można uzyskać miesięcznie nie więcej niż 300 zł dofinansowania, natomiast na utrzymanie jednego miejsca w klubie do 200 zł miesięcznie.
Anna Mikrut, dyrektorka GOPS w Ryglicach, gdzie funkcjonuje klub samopomocy, nazywany również klubem seniora mówi, że pomoc rządu jest znacząca, ale i tak niewystarczająca na wszystkie potrzeby seniorów. – Mamy filie klubu w Zalasowej i Lubczy. To trochę ułatwia sprawę dla starszych mieszkańców tamtejszych miejscowości, aby integrować się z innymi seniorami. Niestety gmina i to nie tylko nasza, nie ma na tyle funduszy, aby zapewniać transport seniorom na spotkania klubu. Dojazd seniorzy muszą organizować sobie we własnym zakresie. Zdarza się również, że seniorzy we własnym zakresie „składają się” na zakup produktów potrzebnych do zorganizowania jakiejś imprezy. Dobrą informacją jest to, że takie inicjatywy cieszą się dużą popularnością. Swoje miejsce w klubie znajdą zarówno osoby, które w życiu są liderami, jak i takie, które na co dzień są spokojne i nieco wycofane. Seniorzy, którzy działają w naszej gminie, są zapraszani do przedszkoli, gdzie czytają książki dzieciom, a także jeszcze niedawno odwiedzali innych, schorowanych seniorów w ich domach, aby dotrzymać im towarzystwa. To wszystko sprawia, że dzięki klubom seniora osoby starsze rzeczywiście mogą się rozerwać, wiele nauczyć, ale przede wszystkim przekonać się, że i oni są na tym świecie potrzebni…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.