Skrzyszów: Niebezpieczna budowa?

Mieszkańcy Pogórskiej Woli w gminie Skrzyszów są zaniepokojeni budową nowego gazociągu, który połączy podkarpacką Strachocinę ze Śląskiem. Na początku sierpnia na placu budowy doszło do śmiertelnego wypadku z udziałem jednego z pracowników. Lokalna społeczność twierdzi, że pracujący tam budowlańcy nadal nie zachowują podstawowych zasad bezpieczeństwa. Sprawie mają przyjrzeć się pracownicy tarnowskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy.

Mieszkańcy Pogórskiej Woli twierdzą, że śmiertelny wypadek przy budowie gazociągu nie jest dla nich zaskoczeniem. Uważają oni, że zaniedbania przy przeprowadzaniu inwestycji są spore.

Budowany w Pogórskiej Woli gazociąg ma stanowić istotny element środkowoeuropejskiego korytarza gazowego Północ-Południe, który umożliwi dwukierunkowy przesył gazu, m.in. na Słowację, a także w stronę Ukrainy, czyli w kierunku odwrotnym do obecnego. Gazociąg, którego długość wyniesie nieco ponad 97 km, zlokalizowany będzie w województwach: podkarpackim i małopolskim. Jego trasa przebiegnie przez gminy: Sanok, Zarszyn, Haczów, Krosno, Korczyna, Krościenko Wyżne, Wojaszówka, Frysztak, Kołaczyce, Brzostek, Jodłowa, Pilzno, Skrzyszów. Inwestorem przedsięwzięcia jest Operator Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. Jeszcze kilka miesięcy temu, wójt gminy Skrzyszów, Marcin Kiwior mówił, że czuje olbrzymi zaszczyt, że tak ważna inwestycja zostanie przeprowadzona na terenie podtarnowskiej gminy. Za zajęcie terenu pod gazociąg właściciele działek otrzymają, wyliczone na podstawie poniesionych szkód, odszkodowania. Ważną korzyścią dla społeczności lokalnej będzie corocznie odprowadzany przez GAZ-SYSTEM podatek od nieruchomości w wysokości 2 proc. wartości budowanej infrastruktury przesyłowej zlokalizowanej na terenie gminy. Będzie to kwota regularnie wpływająca do budżetu, którą można będzie przeznaczyć na potrzeby społeczności lokalnej.

Niestety na początku sierpnia przy budowie gazociągu w Pogórskiej Woli doszło do tragedii. Jedna z ogromnych rur przygniotła 37-letniego obywatela Ukrainy, który pracował przy inwestycji. Z relacji świadków wynikało, że pracownikom, którzy znajdowali się na budowie, udało się go wyciągnąć spod ważącej około 10 ton rury, zanim na miejscu pojawiły się służby ratunkowe, jednak obrażenia wewnętrzne, których doznał, okazały się śmiertelne. Sprawą zajęła się prokuratura oraz inspekcja pracy. – Postępowanie w tej sprawie nadal jest prowadzone. Zabezpieczane są dowody, a także przesłuchujemy świadków. Niewykluczone również, że zostanie powołany biegły z zakresu wypadków przy pracy, aby i on przyjrzał się całemu zdarzeniu. Myślę, że wyjaśnianie okoliczności tragedii potrwa jeszcze kilka miesięcy – mówi prokurator, Mieczysław Sienicki.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Jodłówka Tuchowska: Śmieci na cmentarzu

Mieszkańcy Pogórskiej Woli twierdzą, że śmiertelny wypadek przy budowie gazociągu nie jest dla nich zaskoczeniem. Uważają oni, że zaniedbania przy przeprowadzaniu inwestycji są spore. – Do momentu wypadku nie było żadnych taśm, które oddzielałyby obszar prac od bezpiecznej dla ludzi strefy. Dzieci biegały po głębokich wykopach i nikt nie zwracał na to uwagi. Olbrzymie rury leżały niezabezpieczone, a dzieci wchodziły do ich wnętrza i wychodziły z drugiej strony, ledwo łapiąc oddech. Po wypadku widać delikatną poprawę, bo pojawiły się m.in. taśmy, ale zachowanie norm bezpieczeństwa nadal pozostawia wiele do życzenia – mówią mieszkańcy i dodają – Niedawno pracująca tam koparka swoją łyżką podnosiła… drut wysokiego napięcia, aby kolejne pojazdy mogły pod nim przejechać. Co ciekawe, za chwilę poprawiano to metalowym kijem, wchodząc na ramię maszyny. Kiedy budowlańcy zauważyli, że bacznie im się przyglądamy, a niektórzy z nas robią zdjęcia wykonywanym przez nich manewrom, wycofali swoje auta, a koparka zaczęła pogłębiać przejazd pod spodem, aby pojazdy mogły swobodnie przejechać pod drutem. Uważamy, że inspekcja pracy poważnie musi przyjrzeć się tej budowie, aby nie doszło do kolejnej tragedii.

Mariusz Kozłowski, kierownik działu prasowego i mediów elektronicznych Operatora Gazociągów Przesyłowych GAZ-SYSTEM S.A. mówi, że system nadzoru nad bezpieczeństwem pracy podczas realizacji inwestycji jest trzystopniowy. – Aktualnie przy budowie gazociągu na terenie miejscowości Pogórska Wola pracuje około 40 osób. Liczba zatrudnionych pracowników jest uzależniona od aktualnego frontu robót i zakresu realizowanych prac. Budowę cały czas nadzorują służby BHP głównego wykonawcy robót budowlanych oraz służby BHP podwykonawców. Dodatkowo prowadzony jest nadzór służb BHP zewnętrznego nadzoru inwestorskiego, a także nadzór służb BHP inwestora przy współpracy ze służbami inwestycyjnymi oddziałów na terenie, których prowadzone są prace. Pracownicy Pionu BHP GAZ-SYSTEM S.A. wykonują regularne kontrole pod kątem bezpieczeństwa pracy wykonawców i podwykonawców, którzy realizują prace inwestycyjne w całym kraju. W przypadku stwierdzenia jakichkolwiek nieprawidłowości, czy łamania zasad bezpieczeństwa pracy wydają zalecenie wstrzymania prac do czasu usunięcia niezgodności. W celu zwiększenia bezpieczeństwa pracy na terenach wszystkich realizowanych przez nas inwestycji zwiększono ilość działań kontrolnych i prewencyjnych – mówi Mariusz Kozłowski dodając, że spółka dokłada wszelkich starań, by minimalizować czynniki mogące mieć negatywny wpływ na otoczenie. – Wszelkie sygnały, które do nas docierają, są przyjmowane, wnikliwie analizowane i obsługiwane na bieżąco. Mieszkańcy mogą zgłaszać swoje uwagi, dotyczące prowadzonych prac, m.in.: telefonicznie oraz za pomocą poczty tradycyjnej i elektronicznej. Każdy zainteresowany może również bezpośrednio porozmawiać z pracownikami GAZ-SYSTEM w siedzibie tarnowskiego oddziału spółki w Pogórskiej Woli lub zasięgnąć informacji w Urzędzie Gminy Skrzyszów.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Pleśna: Chodnik, oświetlenie i drzewa...

Do tego, aby zgłaszać wszystkie niepokojące sytuacje na placu budowy, zachęca również tarnowski oddział Państwowej Inspekcji Pracy. – W ostatnich dniach dwóch inspektorów rozpoczęło już kompleksową kontrolę całej budowy. Po części spowodowane jest to wypadkiem, a po części także tym, że jest to jedna z większych inwestycji w naszym województwie – mówi kierownik tarnowskiej delegatury PIP, Benedykt Zygadło. – Chcemy objąć teren budowy poważniejszą kontrolą, niż miało to miejsce do tej pory. Przyjrzymy się m.in. temu ile firm działa przy budowie gazociągu, gdzie mają one swoje siedziby, ilu rzeczywiście pracowników pojawia się na placu budowy…

Benedykt Zygadło odniósł się także do słów mieszkańców, którzy twierdzą, że brak ostrożności wśród pracowników może doprowadzić do kolejnych tragedii. – Nie sądzę, aby budowlańcy za pomocą łyżki od koparki podnosili linię wysokiego napięcia. Byłoby to kompletnie niezrozumiałe i z wielkim prawdopodobieństwem doprowadziłoby do porażenia prądem. Nie wykluczam jednak, że być może była to linia telefoniczna lub sieć światłowodowa. Obecni na miejscu inspektorzy na pewno będą się temu przyglądać i ten aspekt także zostanie przez nich przeanalizowany. Poza tym inspektor, który pojawił się na placu budowy zaraz po śmiertelnym wypadku, również jeszcze przez pewien czas będzie prowadził tam swoje kontrole. Chcemy, aby inwestycja była bezpieczna nie tylko dla samych budowlańców, ale również mieszkańców.

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *