Jednym z głównych celów władz miasta Tarnowa na 2023 rok jest załatanie ponad 20-milionowej dziury finansowej w przyjętym niedawno budżecie. Niewykluczone, że jednym z podjętych kroków, będą zwolnienia w magistracie, miejskich jednostkach oraz w straży miejskiej. Tarnowscy radni mają jednak nadzieję, że brakujące pieniądze uda się pozyskać w inny sposób.
Radni przeciwko zwolnieniom
Brak zgody tarnowskich radnych na podniesienie stawek podatku od nieruchomości w mieście skutkował tym, że prezydent Tarnowa, Roman Ciepiela wraz ze skarbnikiem miasta postanowili znaleźć sposób, dzięki któremu uda im się załatać ponad 20-milionową dziurę budżetową w 2023 roku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że aby zbilansować budżet, nawet 70 osób będzie musiało pożegnać się z pracą w Urzędzie Miasta Tarnowa i podległych mu jednostkach. I chociaż przedstawiciele magistratu przekonują, że wśród tej liczby będą przede wszystkim osoby, które będą przechodzić na emeryturę, to tarnowscy radni mają spore obawy, iż redukcja zatrudnienia czeka także młodszych wiekiem pracowników.
– Mam nadzieję, że rzeczywiście z pracą pożegnają się tylko te osoby, które przechodzą na emeryturę. W dobie kryzysu, który ma miejsce na całym świecie, ochrona miejsc pracy jest kluczowa. Dochodzą do nas sygnały, iż pracę mogą stracić osoby pracujące w MPK. Trzeba jednak pamiętać, że każde miasto w Polsce w wyniku polityki cenowej Orlenu w 2022 r. przepłacało za paliwo. Już mamy informacje mówiące o tym, że mazowieccy samorządowcy szykują wspólną skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w tej sprawie. Również w przypadku Tarnowa straty, jakie ponosiło i ponosi MPK, mają także związek z cenami benzyny. Jeżeli pojawiłaby się szansa, aby odzyskać utracone pieniądze przez zawyżanie cen, to na pewno byłby to sposób, aby uchronić pracujące w MPK osoby przed zwolnieniami. Niestety, ale redukcja zatrudnienia w MPK, wiązałaby się także z redukcją linii w mieście – mówi radna Grażyna Barwacz z Naszego Miasta Tarnów.
Z kolei radny Piotr Górnikiewicz mówi, że najgorsze w całej sytuacji jest to, że zwolnienia mogą dotknąć najuboższych. – Słyszałem, że zwolnienia mogą dotknąć panie z obsługi szkół i przedszkoli, czyli zatrudnionych na kuchni lub jako osoby sprzątające. Mówi się o tym, że sprawa ma dotyczyć łącznie nawet 70 osób. Wierzę, że ostatecznie nie będzie to aż taka liczba. Prezydent Roman Ciepiela poinformował nas, że zwolnienia w miejskich jednostkach będą procesem rozłożonym na cały rok. Najłatwiej byłoby pożegnać się z osobami, które przechodzą na emeryturę, jednak prezydent Tarnowa stwierdził, że wiele z tych osób pełni bardzo odpowiedzialne funkcje i… nie ma swoich następców, więc trudno pożegnać się z nimi z dnia na dzień. Z tego, co się orientuję, obecnie atmosfera w Urzędzie Miasta Tarnowa jest kiepska, ponieważ każdy obawia się o swoją przyszłość…
Negatywnie ewentualne zwolnienia w miejskich jednostkach ocenia także radny Marek Ciesielczyk, który twierdzi, że redukcja biurokracji jest konieczna, ale powinna wyglądać zupełnie inaczej. – W Urzędzie Miasta Tarnowa co dziesiąty pracownik jest dyrektorem lub wicedyrektorem. W Wydziale Komunikacji Społecznej jest 8 pracowników, w tym jeden dyrektor i dwóch wicedyrektorów. Zresztą w naszym mieście mamy aż trzech wiceprezydentów. Przecież to kuriozum… To właśnie tutaj należy szukać oszczędności, a nie zwalniać osoby, których pozbycie się będzie zapewne skutkowało problemami organizacyjnymi. Z moich informacji wynika, że 10 proc. pracowników urzędu ma już uprawnienia emerytalne. Naprawdę nie stanie się tym osobom wielka krzywada, jeżeli pożegnają się z pracą. W ostatnich kilku dniach odbierałem mnóstwo telefonów od pracowników różnych instytucji z pytaniami: kto ma być zwolniony, ile osób ma zostać zwolnionych, itp. Widać, że ludzie są bardzo zaniepokojeni zaistniałą sytuacją.
Ponowne cięcia w straży miejskiej?
Wiele mówi się także o tym, że zwolnienia planowane są także w tarnowskiej straży miejskiej. Nieoficjalnie zredukowanych miałoby tam zostać nawet sześć etatów! Obecnie w tarnowskiej straży miejskiej pracuje 50 osób, z czego zaledwie 5 osób to pracownicy cywilni. Z kolei około 25 osób, to funkcjonariusze, którzy pełnią służbę na mieście 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
Komendant straży miejskiej w Tarnowie, Krzysztof Tomasik mówi, że ewentualne zwolnienia mogą skutkować tym, że praca strażników straci na jakości. – Do dwóch tygodni powinniśmy otrzymać plany finansowe na 2023 rok. Wstępny zarys budżetu jest nam znany. Kiedy poznamy już dokładne finanse, będziemy wiedzieć więcej, chociaż już teraz zakładam, że bez pewnych redukcji w zatrudnieniu się nie obędzie. Nie ma u nas zatrudnionych osób, które zbliżają się do wieku emerytalnego lub już są w wieku emerytalnym. Mamy jedynie pracowników, którzy są w ochronie emerytalnej, a ich nie można zwolnić. Ewentualna redukcja etatów może odbić się na bezpieczeństwie mieszkańców, ale czy tak rzeczywiście będzie, trudno w tej chwili określić. Niewykluczone, że trzeba będzie przeorganizować naszą straż i dostosować ją do nowych realiów.
Krzysztof Tomasik dodaje, że wiele wskazuje na to, że z pracą będą musieli pożegnać się przede wszystkim funkcjonariusze, którzy pełnią służbę na mieście. – Piątka pracowników, którzy są pracownikami cywilnymi, pracuje na tak ważnych stanowiskach, jak: główny księgowy, osoba odpowiedzialna za zamówienia, czy kadrowa, więc ciężko sobie wyobrazić, aby takie osoby miały pożegnać się z pracą. Niedawno już przechodziliśmy przez proces zwolnień grupowych. W 2015 roku pracowało u nas 63 osoby, a dziś pracuje nas już tylko 50. Każdy pracownik jest dla nas na wagę złota i każde zwolnienie będzie wiązało się dla nas z pewnymi konsekwencjami.
Władze miasta studzą złe nastroje
Przedstawiciele tarnowskiego magistratu starają się jednak zapanować nad złymi nastrojami, jakie wywołała informacja o ewentualnych zwolnieniach. Władze miasta twierdzą bowiem, że jeżeli ktoś przejdzie na emeryturę, to niekoniecznie jego etat musi być odnawiany. Obecnie pracowników samorządowych w części administracyjnej jest około 2600, więc nawet w przypadku zwolnienia się kilkunastu etatów, może to nieść za sobą spory zastrzyk finansowy do miejskiej kasy.
– Nie ma żadnych ustaleń co do konkretnej planowanej liczby zwolnionych pracowników. Prezydent Roman Ciepiela podał liczbę 70 pracowników, która mówi o tym, o ile etatów może zmniejszyć się zatrudnienie. W zdecydowanej większości przypadków nie miał tutaj na myśli zwolnień, a osoby, które przechodzą na emeryturę, na których miejsce nie będą zatrudniani nowi pracownicy. Taki proces będzie trwał przez cały 2023 rok. Najprawdopodobniej nie dojdzie do masowych zwolnień. Część osób w Urzędzie Miejskim, jak i w jednostkach miejskich zatrudnionych jest na umowy na czas określony. W przypadku tych osób ich umowy dobiegną końca i mogą nie być przedłużane. Jak sytuacja będzie wyglądała w rzeczywistości, dowiemy się za kilka miesięcy. Na razie mamy dopiero początek roku – tłumaczy Ireneusz Kutrzuba, rzecznik prezydenta miasta Tarnowa i dodaje – Każdy dyrektor jednostki miejskiej ma określoną pulę pieniędzy na rok, która jest także przeznaczana na wypłatę wynagrodzeń dla pracowników. Zadaniem dyrektorów jest zmieszczenie się w tej puli pieniędzy. W jaki sposób będą nią zarządzali, to zależy już wyłącznie od nich samych. Być może dyrektorzy będą zmuszeni zmniejszyć liczbę etatów, a może się tak stać, że będą na tyle dobrze gospodarowali budżetem, że bez większego problemu utrzymają dotychczasowe stanowiska pracy. Warto w tym miejscu dodać, że co chwilę pojawiają się nowe deklaracje, głównie z jednostek miejskich, z których wynika, że ktoś przechodzi na emeryturę. Może się więc okazać, że na koniec 2023 roku żaden z pracowników, o których dziś się mówi, nie zostanie zwolniony, bo nie będzie takiej potrzeby…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.