Kiedy wracał do Polski, po trzech latach spędzonych w Anglii, nie mógł przypuszczać, że w Ekstraklasie rozegra blisko 100 spotkań. Nie tak dawno pojawiła się szansa, aby zmienić ligę polską na włoską Serie A z czego bez zastanowienia skorzystał. Czy Tomasz Kupisz będzie wiodącą postacią Chievo Werona?
– Powiem szczerze, że kiedy występowałem w Wigan, nie zastanawiałem się nad tym, czy kiedykolwiek zagram w polskiej Ekstraklasie. Skupiałem się na tym, aby przebić się do pierwszego składu angielskiej drużyny. Ostatecznie okazało się, że wróciłem do Polski. Głównym powodem było to, że chciałem jak najwięcej grać – nie ukrywa zawodnik. W Wigan Tomasz Kupisz spędził trzy lata. Nie do końca był to okres udany, ponieważ polski pomocnik zagrał tylko w jednym spotkaniu pierwszego zespołu. Miało to miejsce 26 sierpnia 2008 roku w spotkaniu z Notts County rozgrywanym w ramach Pucharu Ligi Angielskiej. Kupisz pojawił się na placu gry w 63. minucie tego spotkania. Wystarczyło mu jednak czasu, aby w 90. minucie zdobyć gola, ustalając wynik tego spotkania na 4:0.
Mimo, iż Kupisz był wiodącą postacią w zespole rezerw, to nie dane było mu zaistnieć w pierwszej drużynie Wigan. Dodatkowo, kiedy na stanowisku trenera zasiadł Roberto Martinez, stało się jasne, że zawodnik musi szukać sobie nowego miejsca do kontynuowania swojej kariery. – Musiałem szukać nowego klubu. Byłem bardzo zawiedziony tym, że nie grałem w Wigan. Polska? Wróciłem dlatego, że nie było żadnego zainteresowania z innych angielskich zespołów – wyjaśnia sprawę skrzydłowy.
Wybór padł na Jagiellonię Białystok. Do Jagi sprowadził go jej ówczesny trener Michał Probierz. Zadebiutował przeciwko Arisowi Saloniki w spotkaniu III rundy el. Ligi Europy. – Już na samym początku rzucały się różnice pomiędzy Polską, a Anglią. Sama baza, czy stadion, to była spora zmiana w moim życiu. Dodatkowo w Anglii gra się dużo szybciej, niż w Polsce. Początek w Jagiellonii miałem naprawdę udany. Myślę, że wynikało to z tego, że byłem bardzo dobrze przygotowany do sezonu. Poza tym w tamtym czasie Jaga była na fali. To również zadecydowało o tym, że miałem tak udane „wejście” do drużyny.
Kupisz bardzo chwali sobie współpracę z ówczesnym trenerem Jagiellonii Michałem Probierzem. – Z trenerem Probierzem pracowało mi się bardzo dobrze. To on na mnie postawił i pozwolił w siebie uwierzyć. Bardzo wiele mu zawdzięczam. Uważam, że spokojnie można go nazwać najbardziej „zachodnim” trenerem pracującym w Ekstraklasie. Już kiedyś powiedziałem, że ma podobny styl pracy do Steve’a Bruce’a, legendy Manchesteru United. Czy zostanie kiedyś selekcjonerem reprezentacji Polski? Ciężko wypowiadać mi się na ten temat, ale trener Probierz to facet z ogromnymi ambicjami i zapewne kiedyś obejmie tę funkcję – mówi.
W pierwszym swoim sezonie spędzonym w Białymstoku, Kupisz rozegrał 30 spotkań w lidze, zdobywając pięć bramek. Kolejny sezon również zakończył z pięcioma golami na swoim koncie. Słabsza forma przyszła w sezonie 2012/2013, gdzie Kupisz nie był już wiodącą postacią w lidze, czy nawet samej Jagiellonii. – To prawda. Był to gorszy moment moich występów w Ekstraklasie. Jeżeli wiedziałbym dlaczego tak było, to na pewno bym to poprawił. Uważam, że ta słabsza dyspozycja mogła wynikać z faktu, iż na początku mojej przygody z Jagą mało kto mnie znał, a co za tym idzie, mało kto zwracał na mnie uwagę. Z biegiem czasu stałem się ważną postacią w drużynie, sporo ludzi liczyło właśnie na moje umiejętności, a ja nie potrafiłem poradzić sobie z rosnącą presją.
Po rozegraniu kilku spotkań w obecnego sezonu, pojawiła się zaskakująca oferta z włoskiego Chievo Werona, z której zawodnik bez zastanowienia skorzystał. – Doszedłem do wniosku, że w Jagiellonii, ale również w Ekstraklasie nie zrobiłbym już większego postępu i zdecydowałem się odejść. Chievo Werona wysłało ofertę do Jagiellonii pięć dni przed zamknięciem okienka transferowego. Bardzo chciałem wyjechać już teraz, więc zbyt długo nie zastanawiałem się nad propozycją włoskiego klubu – przyznaje zawodnik. Na pytanie, czy tylko Chievo było zainteresowane jego osobą, odpowiada: – Z tego co słyszałem, to również inne kluby włoskie wykazywały mniejszą, bądź większą chęć pozyskania mojej osoby. Byłem przez nie dosyć bacznie obserwowany, ale nie chcę w tej chwili mówić o jakie konkretnie chodziło zespoły.
Szanowany dziennikarz i ekspert włoskiego runku transferowego Gianluca Di Marzio szczególną uwagę, podczas ostatniego okienka transferowego we Włoszech, zwrócił właśnie na przejście Kupisza z Jagiellonii do Chievo. – Wszyscy wiemy, jak funkcjonuje Chievo. Ten klub potrafi łowić na rynku piłkarzy, których cena może okazać się wyjątkowo atrakcyjna w świetle ich późniejszych występów. Mam tu na myśli Kupisza, którego pozyskanie jest niespodzianką. Gwarancją takich transferów jest osoba Giovanniego Sartoriego. Dyrektor sportowy Chievo wie, jak poruszać się po transferowym labiryncie bez zwracania na siebie zbędnej uwagi – tłumaczy Di Marzio na łamach portalu larena.it.
Jakie pierwsze wrażenie wywarł na Polaku nowy zespół? – Chievo to mały klub, gdzie panuje iście rodzinna atmosfera. Profesjonalizm stoi tu jednak na najwyższym możliwym poziomie. Czy liga włoska będzie lepiej odpowiadać moim umiejętnościom, niż liga angielska to dopiero okaże się z czasem. W tej chwili najlepszy kontakt mam z Maxwellem Acosty, który pomaga mi na co dzień w wielu sprawach. Samo miasto jest przepiękne i można tutaj spotkać naprawdę wielu turystów. Poza tym tutejsza kuchnia również bardzo mi odpowiada – uśmiecha się Kupisz.
Celem Kupisza w najbliższym czasie jest chęć stania się podstawowym zawodnikiem zespołu Serie A. Ma nadzieję, że w przeciwieństwie do tego co miało miejsce w Wigan, tutaj wywalczy sobie stałe miejsce w wyjściowej „11” drużyny z Werony. – Oczywiście, że chcę jak najszybciej przebić się do podstawowego składu Chievo. Dodatkowo chcę również nauczyć się języka włoskiego, co znacznie ułatwiłoby mi kontakt z kolegami z zespołu. Mój cel w najbliższym czasie, to cały czas się rozwijać – nie ukrywa.
Kupisz nie zapomina jednak o Anglii. Swego czasu, w jednym z wywiadów powiedział, że chciałby jeszcze kiedyś wrócić na Wyspy, bo ma tam niektórym osobom coś do udowodnienia. – Jak najbardziej jest to aktualne! Dopóki tylko będę biegał za piłką, będę do tego dążył z całych sił. Będę starał się wrócić na Wyspy i pokazać na co naprawdę mnie stać – kończy pomocnik Chievo.