Kluby fitness, siłownie, baseny i aquaparki decyzją rządu zostały ponownie zamknięte 17 października ze względu na wprowadzenie nowych obostrzeń dotyczących drugiej fali koronawirusa. Co ciekawe siłownie i kluby fitness mogą nadal funkcjonować pod warunkiem, że będą odbywać się w nich zajęcia sportowe: w ramach współzawodnictwa sportowego, zajęć sportowych lub wydarzeń sportowych oraz z udziałem studentów i uczniów. Tarnowscy przedsiębiorcy działający w branży fitness znaleźli furtkę w takim zapisie i dziś prężnie działają, chociaż nie wszystkim się to udało.

Chcesz ćwiczyć? Rozpocznij przygotowania do zawodów
Od połowy października siłownie i kluby fitness zostały zamknięte. Taka decyzja rządu ma podobno pomóc w walce z szalejącą pandemią koronawirusa. Niektóre kluby, by przetrwać, starają się omijać przepisy, m.in. organizując zawody sportowe, czy wynajmując sprzęt do ćwiczeń. W naszym kraju nie brakowało nawet bardzo oryginalnych przypadków obchodzenia prawa, kiedy właściciele klubów fitness i siłowni decydowali się przekształcać je w… zgromadzenia religijne członków związku, np. Kościół Zdrowego Ciała. Na naszym lokalnym podwórku, aż tak ekstremalnych decyzji nie podejmowano, jednak wiele klubów i tak znalazło furtkę w przepisach i próbuje działać, jak przed obostrzeniami.
Właściciele GraFit Akademii Sportu ogłosili 28 października, że ich siłownie są otwarte zgodnie z aktualnymi wytycznymi i normami. Zajęcia grupowe także się odbywają i jeżeli klienci chcieliby wziąć w nich udział, muszą wcześniej na nie się zapisać. Z informacji umieszczonych na portalu społecznościowym GraFit Akademii Sportu wynika, że właściciele dostosowali siłownie do wymaganych norm prawnych i sanitarnych, co daje możliwość ponownego ich otwarcia. „Respektując powyżej wymienione rozporządzenie i aktualne wytyczne na dzień dzisiejszy z naszych siłowni mogą korzystać: uczestnicy zorganizowanych zajęć sportowych (zajęć fitness) zgodnie z harmonogramem, uczniowie i studenci w ramach zajęć na uczelni lub w szkole, osoby uprawiające sport w ramach współzawodnictwa sportowego, trenerzy personalni ze swoimi podopiecznymi, osoby przygotowujące się do zawodów sportowych (dotyczy sportowców zawodowych i amatorskich), osoby przygotowujące się do corocznych zawodów organizowanych przez naszą siłownię z okazji kolejnych urodzin klubu – „GRAFIT#7” – można przeczytać w komunikacie umieszczonym na Facebooku. Jednocześnie właściciele obiektu proszą klientów o przestrzeganie dotychczasowych zaleceń, w szczególności dotyczących zachowania odległości między ćwiczącymi nie mniejszej niż 1,5 m. Utrzymany został także limit osób w klubie wynoszący aktualnie 10m2/ osobę.
Krzysztof Kapustka z Fitness Klub Forma mówi, że również w jego klubie starają się wyjść naprzeciw obecnym obostrzeniom, jednak jest to bardzo trudne. – Obecnie na zajęcia uczęszcza do nas 1/3 klientów w stosunku do tego, co miało miejsce przed pandemią. Spadek jest więc olbrzymi! Ludzie boją się korzystać z siłowni, czy klubów fitness, ponieważ nagonka medialna na naszą branżę jest olbrzymia i z każdej strony pojawiają się informacje, że to właśnie na siłowniach wirus atakuje najbardziej. W przypadku naszego klubu można skorzystać z dwóch opcji: zapisać się do jednej z ćwiczących grup lub podpisać oświadczenie na recepcji mówiące o tym, że przygotowujemy się do zawodów sportowych. Z uwagi na wprowadzone przepisy, do odwołania zamknięte pozostają solarium oraz sauna, a także zawieszone są treningi indywidualne osób, które nie uprawiają sportu w ramach współzawodnictwa sportowego lub poza organizowanymi zajęciami sportowymi – mówi Krzysztof Kapustka, który dodaje, że spadek liczby klientów spowodowany jest też tym, że nieco zamożniejsi miłośnicy siłowni już po pierwszym lockdownie, który miał miejsce na początku roku zorganizowali prowizoryczne siłownie w domowym zaciszu. – Firmy zajmujące się produkcją sprzętu sportowego do ćwiczeń miały bardzo wysoką sprzedaż. Dziś zapewne wielu fanów sztang, czy orbitreków ma takie przyrządy w swoich domach, więc nie wybierają się do klubu, tylko ćwiczą na własnym sprzęcie.
Wewnętrzne zmagania
Przedstawiciele klubu Xtreme Fitness na swoich social mediach poinformowali klientów, że obecnie z oferty klubu korzystać mogą nie tylko osoby uprawiające sport w ramach współzawodnictwa sportowego, czy osoby trenujące wraz z trenerem personalnym, ale także ci, którzy przygotowują się do zawodów… Xtreme Challenge, czyli zmagań organizowanych przez sam klub. Wcześniejsze zgłoszenie swojego udziału w zawodach, pozwala korzystać z oferty placówki.
– Organizujemy wewnętrzne zmagania i w ten sposób wpisujemy się w zasady korzystania z siłowni i klubów fitness, które przyjął polski rząd. Zorganizowaliśmy zawody, do których można się u nas przygotowywać, a które odbędą się w przyszłym roku, w różnych dyscyplinach i kategoriach – mówi Łukasz Dojka, właściciel sieci Xtreme Fitness Gyms. – Ponad 80 proc. naszych klubów w całej Polsce jest otwarta. Nie mamy otwartych jedynie placówek, które funkcjonują w galeriach handlowych. Strata klientów przez wprowadzone przez rząd obostrzenia jest odczuwalna. Sieć naszych klubów fitness bazuje na klubowiczach, a nie na pojedynczych wejściach na obiekt. Frekwencja spadła o około 45 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Mamy jednak część klubowiczów, którzy nie pojawiają się w naszych klubach, ale korzystają z naszej specjalnej aplikacji treningowej oraz platformy VOD i ćwiczą w domach. Bez wątpienia ci operatorzy lokalni, którzy nie mieli mocnego modelu biznesowego i nie byli w dobrej kondycji finansowej przed pandemią, w tym momencie mają duże problemy, a z kolei ci, którzy byli w słabej kondycji finansowej, ogłosili już upadłość. Myślę, że do normalnego funkcjonowania możemy wrócić dopiero podczas przyszłorocznej jesieni. To oznacza jeszcze sporą drogę przed nami.
W podobny sposób działa klub Unit37. Klienci mają możliwość korzystania jedynie ze sportowych zajęć grupowych w ramach współzawodnictwa sportowego. Opcja indywidualnych treningów w ramach karnetu została zawieszona. – Zajęcia sportowe, które aktualnie prowadzimy to zorganizowana forma aktywności. Tak zawsze działaliśmy, stąd niewiele zmienia się w tym, co robimy. Na koniec każdych zajęć przeprowadzamy różnego rodzaju konkursy i zmagania. Spełniamy w ten sposób zapis mówiący o współzawodnictwie sportowym podczas treningów. Oprócz tego stosujemy wszystkie środki ostrożności. Weryfikujemy liczbę osób w boxie. Zapisy na zajęcia odbywają się obowiązkowo poprzez aplikację WOD GURU. W trakcie zajęć w klubie mogą przebywać tylko ich uczestnicy. Box jest regularnie sprzątany i dezynfekowany, a środki do dezynfekcji są ogólnodostępne. Zachowujemy bezpieczny dystans, a z wyłączeniem treningów zasłaniamy usta i nos – mówi właściciel Unit37, Jacek Brzeziński, który dodaje, że w stosunku do sytuacji sprzed pandemii zanotował spadek liczby klientów o 15-20 proc. – Nie jest więc to bardzo duża strata, jednak da się ją odczuć. Przede wszystkim straciliśmy zajęcia z kobietami, które dbały o swoją formę tuż po urodzeniu dziecka. Te ćwiczenia cieszyły się bardzo dużą popularnością, a dziś nie zawiązała się ani jedna grupa. Wynika to zapewne z tego, że kobiety tuż po urodzeniu dziecka są dużo bardziej narażone na różnego rodzaju infekcje i ze względu na obawy związane z ewentualnym zarażeniem koronawirusem, po prostu z nich zrezygnowały.
Bez klientów nie przetrwasz
Nie wszystkim udało się jednak przetrwać trudny okres związany z pandemią koronawirusa. Jeszcze pod koniec czerwca siłownia Body-Perfect poinformowała na Facebooku o zamknięciu działalności. „Coś się zaczyna i coś się kończy. Drodzy klienci, niestety przekazujemy wam smutne wieści, nadszedł czas, że jesteśmy zmuszeni zamknąć naszą siłownię. Będzie ona czynna do 30 czerwca. Pragniemy wam podziękować za wspólne 5 lat, wasze zaufanie, waszą obecność i przyjaźń. Razem stworzyliśmy wielką rodzinę Body-Perfect i zawsze nią będziemy” – można było przeczytać w komunikacie.
W ostatnich dniach zamknąć swoją działalność postanowił także Krzysztof Strug, właściciel siłowni NewPowerLive, która działała w Tarnowie od 9 lat. – Niestety i na nas przyszła pora, aby się pożegnać. Siłownia działała przez 9 lat i za te piękne lata dziękuję wszystkim klientom, bo to oni tworzyli to miejsce oraz panującą tutaj świetną atmosferę. Powodów na podjęcie takiej decyzji było kilka, a wśród nich na pewno również koronawirus, przez którego działalność była mocno ograniczona. Kończę działalność przy ulicy Heleny Marusarz, ale nie kończę trenować. Będę starał się organizować indywidualne treningi obwodowe lub cardio, ale już poza siłownią – mówi Krzysztof Strug.
Oliwier Kwiatkowski z Hanami Fitness nie ukrywa, że obecnie toczy się walka nie tylko o kontynuowanie zdrowego trybu życia przez miłośników siłowni, którym mocno ograniczono dostępność do takich obiektów, ale także o byt większości klubów fitness. – W naszym klubie nie prowadzimy siłowni, ale organizujemy zajęcia grupowe m.in. z zumby. Na każdych tego typu zajęciach zjawiają się grupy od 3 do 10 osób. Spadek klientów jest bardzo duży. Zamykanie w pierwszej kolejności siłowni i klubów fitness przez rząd spowodowało, że ludzie doszli do wniosku, iż takie miejsca muszą być najbardziej niebezpieczne i to tutaj najłatwiej jest zarazić się koronawirusem, a to kompletna bzdura. Sytuacja jest bardzo trudna, ale nie możemy pozwolić sobie na to, aby zamknąć na jakiś czas nasz obiekt. Gdyby do tego doszło, koszty stałe by nas pogrążyły i musielibyśmy całkowicie zamknąć działalność. Robimy wszystko co w naszej mocy, aby przetrwać kolejne tygodnie i miesiące. Wierzymy, że jeszcze zaświeci dla nas słońce…
Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl
*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.
Comments are closed, but trackbacks and pingbacks are open.