Wczasowicze ominą Radłów?

Burmistrz Radłowa, Zbigniew Mączka ma obawy, że zamknięcie mostu w Ostrowie spowoduje, iż podtarnowska gmina, a w szczególności znajdujące się tam jezioro nie będzie tak licznie odwiedzane przez turystów, jak do tej pory. Nie wszyscy są jednak, aż takimi pesymistami i nie brakuje opinii, że Radłów na zamknięciu przeprawy kompletnie nie ucierpi, a całe zamieszanie jest jedynie grą polityczną.

Nie do końca z obawami burmistrza Radłowa zgadza się Władysław Wzorek, właściciel ośrodka „Katamaran” znajdującego się nad radłowskim jeziorem. Jego zdaniem zamknięcie mostu nie będzie miało wpływu za spadek zainteresowania turystów tymi terenami. (Fot. Ośrodek Katamaran)

Tylko podczas zeszłorocznych wakacji, podczas każdego weekendu Radłowską Rivierę odwiedzało około 3 tys. turystów. Tak duża liczba wczasowiczów może robić wrażenie, więc nic dziwnego, że od pewnego czasu władze gminy Radłów coraz głośniej mówią o tym, że to właśnie turystyka jest tą dziedziną, na której chcą skupić się w najbliższych latach. Zamknięcie mostu w Ostrowie spowodowało jednak, że marzenie o turystycznej potędze może nieco wyhamować. Tak przynajmniej twierdzi burmistrz Radłowa, Zbigniew Mączka, który nie ukrywa, że taki ruch może doprowadzić do tego, iż podczas tegorocznych wakacji liczba wczasowiczów odwiedzających Radłów zmaleje o blisko połowę!

– Uważam, że moje obawy wcale nie są nieuzasadnione. Znaczną część wczasowiczów odwiedzających podczas wakacji naszą Radłowską Rivierę stanowią osoby na co dzień mieszkające w Tarnowie. Zamknięcie mostu w Ostrowie spowodowało, że aby dotrzeć nad nasz akwen wodny muszą pokonać dodatkowo 10-15 km. Dla niektórych może być to dystans nie do zaakceptowania i zamiast na wypoczynek do Radłowa, udadzą się nad wody Dunajca. Poprzedni dzierżawca terenu nad akwenem wodnym otrzymał wypowiedzenie i teren dzierżawić będzie od gminy tylko do końca lutego. Wkrótce wyślemy zapytania ofertowe do przedsiębiorców, którzy chcieliby zainwestować na Radłowskiej Rivierze. Niedawno pojawił się już jeden przedsiębiorca, który wykupił kilka hektarów ziemi przy akwenie i wybuduje na nich całoroczne domki letniskowe. Chcemy, aby to miejsce tętniło życiem. Pytanie jednak, jak na informację o zamknięciu mostu zareagują sami inwestorzy. Dla nich najważniejsze są przecież pieniądze, które mogą zarobić jedynie na turystach odwiedzających ich ośrodki. Jeżeli ich nie będzie, duże inwestycje z punktu widzenia przedsiębiorców nie będą mieć sensu – mówi burmistrz Zbigniew Mączka i dodaje, że władze gminy niebawem wybiorą najlepszą ofertę, która będzie realizowana nad Radłowską Rivierą. – Największą wagę przykładamy do publicznych toalet i pryszniców, a także wydzieleniu jak największej liczby miejsc parkingowych. Już teraz pojawiają się głosy, że niektórzy z przedsiębiorców mogą znacznie ograniczyć swoją ofertę właśnie w związku z potencjalnym spadkiem liczby turystów. Mam nadzieję, że zamkniecie mostu, nie wpłynie jednak na spadek zainteresowania imprezą dla triathlonistów, którą od kilku lat nad naszym jeziorem organizuje Grupa Azoty. Te zawody co roku cieszą się olbrzymią popularnością wśród osób nie tylko z naszego regionu, ale także z Krakowa, czy Katowic. Gdybyśmy i tutaj zanotowali spadek uczestników, byłaby to prawdziwa tragedia.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Janusz Tomsia w świecie radioodbiorników

Nie do końca z obawami burmistrza Radłowa zgadza się Władysław Wzorek, właściciel ośrodka „Katamaran” znajdującego się nad radłowskim jeziorem. Jego zdaniem zamknięcie mostu nie będzie miało wpływu za spadek zainteresowania turystów tymi terenami. – Mamy swoją markę i nie obawiam się o spadek zainteresowania turystów. Wody Dunajca w żadnym stopniu nie są w stanie dorównać naszemu akwenowi. W Dunajcu ludzie nie mają nawet gdzie popływać! Pod koniec roku wpuściłem do radłowskiego jeziora ponad 4 tony karpia i 700 kg karasia i płotek. Wiem, że turyści zjawią się tutaj w wakacje w podobnej liczbie jak w ostatnich latach. Już teraz otrzymuję rezerwacje na maj i czerwiec. Wydaje mi się, że burmistrz Radłowa wyolbrzymia problem…

W podobnym tonie wypowiada się starosta tarnowski, Roman Łucarz, który twierdzi, że zamknięcie mostu w Ostrowie najbardziej odczują mieszkańcy Wierzchosławic i Tarnowa, natomiast Radłów jest gminą, która na „atrakcyjnym temacie” dotyczącym zamknięcia przeprawy, chce jedynie przyłączyć się do samorządów krytykujących ten ruch. – Zamknięcie mostu w Ostrowie nie wpływa na możliwość dojazdu do Radłowa z autostrady. Z kolei mieszkańcy Tarnowa mogą dojechać do Radłowa przez Ilkowice i Łęg Tarnowski. Tak naprawdę podróż tą trasą trwa dłużej o około 10 minut. Zamknięcie mostu w Ostrowie w żaden sposób nie wpływa na życie radłowian. Zbulwersowani mogą być jedynie mieszkańcy Wierzchosławic, czy Tarnowa. Burmistrz Zbigniew Mączka dołączył do włodarzy miast i gmin, którzy skrytykowali naszą decyzję, ale w moim odczuciu nie niesie ona za sobą żadnych niedogodności dla mieszkańców tej gminy – mówi Roman Łucarz i dodaje, że ma nadzieję, iż już wkrótce zapadną konkretne decyzje co do przebudowy mostu. – Obecnie czekamy na koncepcję projektu przebudowy mostu, którą wykona dla nas czeska firma – ta sama, która będzie budować łącznik autostradowy do Mościc. Czesi sami zaproponowali, że przygotują dla nas darmową koncepcję, ponieważ brak mostu również dla nich stanowi problem z dowozem materiałów na budowę. Na projekt mamy przygotowane 500 tys. zł. Jesteśmy po rozmowach z panem wojewodą i panem marszałkiem. Po 20 stycznia chcemy podjąć już ostateczną decyzję co do ewentualnych prac związanych z mostem. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to prace nad przebudową mostu w Ostrowie potrwałyby do połowy 2021 roku, a ich koszt mógłby kształtować się w okolicach 30-35 mln zł.

WARTO PRZECZYTAĆ:   Gdzie leśniczy nie może, tam kamerę umieści...

Autor: Sebastian Czapliński/ TEMI.pl

*Tekst ukazał się na łamach tarnowskiego tygodnika TEMI.

Dodaj komentarz